Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Wszystko na sprzedaż

Piłkarze odmawiają udziału w reklamie

Największe gwiazdy polskiej piłki, Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski, odmówili udziału w reklamie sponsora kadry. Czyżby reprezentacja szkodziła ich wizerunkowi?

Bycie piłkarzem reprezentacji Polski to nie jest zadanie lekkie ani łatwe, bowiem piłkarz taki, oprócz obowiązków czysto sportowych, które zresztą obecnemu pokoleniu kadrowiczów wychodzi dość mizernie, ma na głowie inne sprawy. Przy okazji piłkarskiego EURO nad Wisłą, kapitan reprezentacji Jakub Błaszczykowski ujawnił, że kiepski efekt, osiągnięty przez kadrę na boisku nie pozostawał bez związku z utarczkami, jakie piłkarze toczyli z działaczami o godną, zdaniem piłkarzy, pulę biletów dla swoich żon, ciotek, dziadków, jak również innych krewnych w linii prostej oraz krzywej.

Teraz, dwa dni przed sparingowym meczem z Danią, będącym przetarciem przed zaplanowaną na jesień kampanią ratunkową w eliminacjach przyszłorocznego mundialu w Brazylii (choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że w tych eliminacjach już nie bardzo da się cokolwiek uratować), piłkarze Błaszczykowski i Lewandowski odmówili występu w spocie reklamowym dobrodzieja reprezentacji – firmy Orange. Jak donosi dzisiejsza „Gazeta Wyborcza” obie gwiazdy futbolu dają jednak przebłyski dobrej woli, gdyż „są gotowi wystąpić w filmie, pod warunkiem, że znajdą się w nim wszyscy powołani na mecz z Danią”.

Być może piłkarz Błaszczykowski faktycznie ma własny pomysł na spot, gdyż w swoim drugim wcieleniu jest niespełnionym kreatorem z agencji reklamowej, przy którym Don Draper, bohater serialu Mad Men, to płotka. W każdym razie w tle jego reklamowego buntu nie pojawia się motyw honorarium za udział w spocie. W przeciwieństwie do piłkarza Lewandowskiego, który poprzez swojego przedstawiciela dał jasno do zrozumienia, że będąc obecnie napastnikiem światowej klasy ma swoją wartość, wcale niemałą, która zresztą, w przeciwieństwie do wartości polskiej reprezentacji, nieustannie wzrasta. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że piłkarz Lewandowski, jako dobro luksusowe, jaskrawo nie pasuje do towaru z niższej półki, czyli reprezentacji i nie życzy sobie być z reprezentacją przesadnie kojarzony, a jeśli już, to za opłatą.

Całe zamieszanie niesie jednak ze sobą pewne korzyści, zwłaszcza dla kibiców drużyny narodowej, skołowanych faktem, że Błaszczykowski, Lewandowski i inni, po założeniu koszulek z białym orłem na piersi tracą jakieś pięćdziesiąt procent swojej wartości piłkarskiej (o wizerunkowej nie wspominając). Trudno się bowiem dziwić, że skoro bez przerwy liczą pieniądze rzeczywiste i wirtualne, piszą scenariusze spotów reklamowych, użerają się z działaczami futbolowej centrali oraz uprawiają tzw. lans, to potem nie mogą skupić się na grze.  

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną