Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Prof. Obirek: głos odmienny to w Kościele głos heretycki

Boniecki, Lemański, Obirek, a teraz Mądel... Boniecki, Lemański, Obirek, a teraz Mądel... Design Pics / PantherMedia
Polski Kościół jest absolutnie przekonany o posiadaniu prawdy na wyłączność. Każdy głos inny, podważający to przekonanie, jest heretycki i kruszący podstawy katolickiej wiary – o sprawie ojca Krzysztofa Mądla mówi prof. Stanisław Obirek, były jezuita.
Prof. Stanisław Obirek.Łukasz Cynalewski / Wojciech Olkuśnik/Agencja Gazeta Prof. Stanisław Obirek.

Grzegorz Rzeczkowski: Boniecki, Lemański, Mądel, wcześniej Obirek. Wszystkie te nazwiska łączy jedno – nakaz milczenia nałożony przez przełożonych kościelnych. Nie sądzi pan, że to brzmi jak ponury żart - w tym samym zakonie, do którego należy odważny papież Franciszek, sznuruje się usta tym, którzy nawet nie tyle mają odwagę wypowiadać kontrowersyjne poglądy, co po prostu mówić to, co myślą.
Stanisław Obirek:
Nie wiem, czy to ponury żart, czy raczej wydarzenia, które oddają faktyczną mentalność polskich hierarchów, w tym i przełożonych jezuitów. Mam w tej kwestii spore doświadczenie, bo przed 20 – 30 laty miałem okazję porównywać jezuitów zachodnich oraz polskich i miałem wrażenie, że są to dwa różne światy. Dlatego z perspektywy zachodniej rzeczywiście może to wyglądać jak ponury żart, że próba racjonalnego odniesienia się do opinii innych, traktowana jest jako kontrowersyjność.

Krzysztof Mądel spędził wiele lat we Włoszech i – można powiedzieć - zaraził się włoską perspektywą. Z kolei Lemański i Boniecki zarażeni są perspektywą papieża Franciszka. Natomiast ich przełożeni zachowują się tak, jakby się nic w Kościele nie zmieniało, jakby żyli w ciągłym konflikcie. Choć w tym przypadku mamy do czynienia z konfliktem na poziomie językowym, a nie dotyczącym wizji Kościoła. Perspektywa polska jest po prostu inna. Przełożeni ojca Mądla oraz biskupi są przekonani, że bronią interesów Kościoła.

Wszystko rozbija się o język? Wydawało by się, że problemem jest odmienna mentalność i – jednak - różnice w myśleniu o Kościele i świecie zewnętrznym.
Tym ludziom zależy na tym samym, czyli na dobru Kościoła. Tylko obie strony inaczej to rozumieją. Dlatego wychodzi to wszystko właśnie tak - po mrożkowemu.

Reklama