Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Pełnia

Pies czyli kot

Nowy sezon polityczny jak księżyc w pełni – nic, tylko się opalać.

Pięknie się zaczął ten nowy, ale ponieważ poprzedni się nie skończył, więc mamy to, co zawsze. Rząd ten sam przez okno widzę i w tym samym składzie, opozycja też ta sama. I ta sama od lat naparzanka.

Premier Tusk opowiedział przepiękną metaforę o drzwiach, które osobiście zainstalował, by nie wpuścić do Polski kryzysu. Teraz ten kryzys będzie musiał wyjść tą samą drogą, którą nie wszedł. W polityce nie takie rzeczy się zdarzają.

Mój ojciec był fryzjerem damskim, ale świetnie też strzygł mężczyzn i tkał peruki. 80 lat temu trzeba było dobrze znać swój fach. Nie uwalniano wtedy zawodów dla tych, którzy nic nie umieją. Po wojnie ojciec pracował w małym zakładzie fryzjerskim, ale jako prywaciarz był gnębiony domiarami, czyli podatkami nakładanymi w zależności od widzimisię urzędników w PRL. Powiedział mi kiedyś tak: strzyc można krótko, bardzo krótko i można nawet ogolić na łyso. Tyle że wtedy fryzjerstwo się kończy i trzeba długo czekać, aż temu komuś włosy odrosną, żeby znów można go było uczesać. To tyle w sprawie VAT 23 proc. do 2016 r. (a potem zobaczymy), zamrożonych progów odpisów podatkowych, likwidacji ulg, podwyższania akcyz i wprowadzania opłat za telewizję od każdej komórki, komputera i tabletu. Bóg łaskaw, że nie od zapalniczki.

PKP wprowadziła kiedyś roczne Karty Seniora dla 60-latków z 50-proc. ulgą na bilet. Tekturka z nazwiskiem kosztowała 60 zł. Teraz już 150 zł i jest ważna tylko w pociągach InterCity, w regionalnych trzeba kupić kolejną. Rząd ciuła. Na emerytach, żeby mieć na emerytów. Na dzieciach, żeby mieć na dzieci. Oszczędzi przecież na polityce prorodzinnej, z ulgi podatkowej na dzieci najmniej korzystają bowiem rodziny wielodzietne. Po prostu za mało zarabiają, by ulgę mieć z czego odpisać. Jak podaje Centrum Analiz Ekonomicznych, dotyczy to aż 70 proc. takich rodzin. Pewnie tak to zostało pomyślane.

Podstawową jednostką czasu dla rządu jest rok budżetowy. Dla opozycji liczą się tylko najbliższe wybory. A co po nich? Jeśli założyć, że wygra PO, to nic. Czyli to samo, co dziś. Może tylko szef resortu cyfryzacji Michał Boni wesprze składkami emerytalnymi z OFE rozwój Internetu, bo właśnie ma taki pomysł. Jeżeli zaś wygra PiS, to prezes Kaczyński zapowiada, że „nie zlikwiduje demokracji”. Nie powiedział tylko, gdzie jej nie zlikwiduje, bo przecież twierdzi, że nie jesteśmy krajem prawdziwie demokratycznym, tylko jakimś kondominium, którym rządzą bolszewiccy agenci. Na wszelki wypadek zlekceważył tę demokrację, której u nas nie ma, demonstracyjnie wychodząc wraz ze swym klubem poselskim z sejmowego głosowania nad budżetem. Nie chciał głosować „razem z tymi wszystkimi, których łączy jedno: są w sojuszu przeciwko PiS”.

Wyobraźnia podsuwa mi taką scenę – premier Kaczyński i wicepremier Macierewicz z zamglonymi oczami klęczą przy trybunie sejmowej. Na niej gość specjalny, ojciec Tadeusz Rydzyk, ogłasza wyjście z Unii Europejskiej. Premier jest także marszałkiem Sejmu, więc obrady prowadzi wicemarszałek Kłopotek z wiernego PSL. Proponuje przyjąć przez aklamację wniosek o ukaranie dla przykładu stu wylosowanych przedsiębiorców, którzy po wpłaceniu kaucji 50 tys. dol. będą kopać kanał elbląski. Nagle z ław wstaje renegat Palikot, owszem, poseł, ale z zakazem wstępu do Sejmu. Jak tu się wczołgał? Konsternacja. Palikot krzyczy: – Jestem przeciw! Wstaje Leszek Miller: – Jesteśmy z tobą, bracie. Donald Tusk dzwoni z aresztu domowego z pozdrowieniami dla Wysokiej Izby. Kłopotek wzywa do głosowania, ale premier oświadcza: – Nie będziemy głosować z tymi, których łączy tylko jedno: nienawiść do PiS. Wychodzimy!

W miasteczku namiotowym pod Sejmem, po kolejnym zwycięskim opuszczeniu głosowania, rząd i cały PiS idą spać. – Panie Jarosławie – mówi ksiądz Rydzyk – spędzę tę noc na stearynie, tak jak wtedy, gdy w 1980 r. razem zakładaliśmy Solidarność. Księżyc w pełni. Nic, tylko się opalać.

Polityka 38.2013 (2925) z dnia 17.09.2013; Felietony; s. 113
Oryginalny tytuł tekstu: "Pełnia"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną