Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Paradowska oburzona Macierewiczem w TVP

Janina Paradowska, publicystka POLITYKI. Janina Paradowska, publicystka POLITYKI. Tadeusz Późniak / Polityka
- Mam dość misji telewizji publicznej, która polega na szerzeniu głupoty, nieuctwa i hucpy politycznej – mówiła w Radiu TOK FM Janina Paradowska, publicystka tygodnika POLITYKA. Wczoraj TVP, już po raz kolejny, transmitowała na żywo obrady parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza.

Janina Paradowska zadzwoniła wczoraj do rzecznika TVPJacka Rakowieckiego z pytaniem, dlaczego telewizja transmituje te obrady. - Dowiedziałam się, że kierownictwo Telewizyjnej Agencji Informacyjnej podjęło taką decyzję, ponieważ miał tam być Jarosław Kaczyński, a ponadto transmitowała to TVN 24. Bardziej idiotycznego wytłumaczenia nie słyszałam – mówi prowadząca Poranek w TOK FM. Paradowska apelowała do prezesa Juliusza Brauna, by zastanowił się, czy krok w krok musi podążać za tym, co robią telewizje komercyjne. Podkreśla, że od telewizji publicznej oczekuje misyjności. -A jeśli TVP nie chce o nią walczyć, to niech po prostu przekształci się w telewizję komercyjną i przestańmy dyskutować o jej finansowaniu – mówi Paradowska.

Ustalić hierarchię ważności

Profesor Radosław Markowski, politolog z SWPS i PAN, w dyskusji publicystów podpisał się pod słowami Paradowskiej. Jego zdaniem żadna telewizja publiczna w cywilizowanej europejskiej demokracji nie pozwoliłaby sobie na kompromitowanie się relacjami z takiego posiedzenia: - Najwyżej pojawiłaby się jakaś zdawkowa informacja, że taki zespół się odbył, nic więcej. Adam Szostkiewicz oczekuje też, że media publiczne będą ustalać pewną hierarchię ważności tematów publicznych – Transmitując obrady zespołu Macierewicza wysyła sygnał, że to jest ważne i trzeba to traktować poważnie – zauważa publicysta POLITYKI. Prof. Markowski zwrócił tez uwagę na to, że ludzie postrzegają telewizję jako sito, które nie dopuszcza idiotyzmów i głupot.

Jednak Paweł Wroński z Gazety Wyborczej nie wykreślałby z ramówki TVP transmisji posiedzeń zespołu Macierewicza. – Pokazanie tego w telewizji publicznej ma jakąś wartość edukacyjną – mówi Wroński.Jego zdaniemci, którzy zastanawiają się, czy w Smoleńsku doszło do zamachu, zmieniają swój punkt widzenia, bo według publicysty Gazety Wyborczej to, co robi Antoni Macierewicz na komisji, kompromituje jego zamachowe teorie.

Komisja czy zespół

Adam Szostkiewicz zwrócił uwagę, że TVP nie transmituje posiedzeń innych zespołów parlamentarnych od rozmaitych spraw, których w sejmie powstało już kilkadziesiąt. Dziwi go, że nie może obejrzeć w telewizji transmisji z posiedzeń komisji spraw zagranicznych czy spraw społecznych. - Mamy tylko transmisję zespołu, którego celem nie jest ustalenie jakiejś prawdy merytorycznej, ai podwyższanie napięcia politycznego w kraju na tle emocji smoleńskich. Nie rozumiem po co TVP to pokazuje? – mówił Szostkiewicz.

Paradowska zwróciła uwagę na to, że zespół Macierewicza, nie jest żadną komisją tematyczną w rozumieniu regulaminu Sejmu, ale zespołem parlamentarnych zainteresowań. - Zespół może powołać każdy poseł, który na przykład zgromadzi hodowców psów czy wielbicieli strzelby. Te zespoły zgłaszają tylko zapotrzebowanie na salę, to nie jest żadne oficjalne gremium – mówiła Paradowska. Dodała, że wielkim sukcesem Macierewicza jest to, że wszyscy postrzegają jego zespół jako poważną komisje sejmową.

Posłuchaj porannej dyskusji publicystów w TOK FM

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną