Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wilki zjadły wśród przyjaciół

Waldemar Skrzypczak podał się do dymisji

Generał Waldemar Skrzypczak podał się do dymisji. A premier pewnie ją przyjmie. Dla wojska to zła wiadomość. Lobbyści raczej nie będą rozpaczali.

Donald Tusk jeszcze we wtorek publicznie chwalił swojego wiceministra obrony narodowej. – Minister Skrzypczak realizuje politykę modernizacji w sposób niezwykle sprawny, skuteczny i otwarty. To nie jest człowiek, do którego miałbym jakiekolwiek podejrzenia – mówił we wtorek. Przez te dwa dni niewiele się zmieniło. Po prostu rząd ma coraz gorsze notowania, a Skrzypczak przyciągał ostrzał jak piorunochron gromy.

Z politycznej kalkulacji wynikało, że łatwiej pożegnać się z jednym wiceministrem, niż stracić cały resort. Krytyka pod adresem Skrzypczaka coraz częściej rozciągała się również na Tomasza Siemoniaka. A w tej grze nie ma fair play. Autorką jednego z zawiadomień złożonych do prokuratury na generała Waldemara Skrzypczaka była osoba, która utrzymywała z nim przyjacielskie kontakty. Pisze o tym nawet w liście otwartym do premiera Tuska. Zamieszcza w nim skany smsów. Jak mówi mądrość ludowa – Boże strzeż mnie przed przyjaciółmi, przed wrogami obronię się sam.

W sprawach towarzyskich generał Skrzypczak mądrości jednak nie zachowywał. Media opisały jego bujne życie towarzyskie. W kontaktach z biznesem również nie zachował zalecanego dystansu. Z prezesami zachodnich koncernów był na ty. Z lobbystami spotykał się na kolacjach we własnym domu. Czy przy okazji złamał prawo? Jak dotychczas żadne mocne dowody na to nie ujrzały światła dziennego. A sądząc po tym, co wyciągnięto, kopano głęboko.

Znając życie, toczące się w jego sprawie śledztwa zakończą się umorzeniami. Pozbawiony władzy Skrzypczak nikogo nie będzie już interesował. Jeśli jego zastępca utrzyma linię Skrzypczaka, to pewnie i on szybko wejdzie na celowniki. Na armię zamierzamy wydać w najbliższym czasie 130 miliardów złotych. Jeśli naprawdę chcemy, żeby te pieniądze wzmocniły potencjał obronny kraju, to spora cześć z tej kwoty powinna być wydana właśnie w Polsce. We współczesnym świecie o sile kraju stanowią nie rakiety, ale przede wszystkim potencjał ekonomiczny i intelektualny. Rakiety to dodatek do tego tortu.

Co prawda polityczny trup jeszcze jest ciepły, ale stypa trwa już w najlepsze. Warto więc dokonać kilku podsumowań. Dzięki uporowi Skrzypczaka polska armia kupi niedługo 900 nowych ciężarówek. Na ten przetarg przez lata ostrzyły sobie zęby największe światowe koncerny. Ciężarówki wyprodukuje jednak polski robotnik, w polskich zakładach. Zresztą powiązanych ze Skarbem Państwa. Lobbyści krzyczeli, że tak się nie robi, że tak nie wolno. Skrzypczak upierał się, że tak trzeba. Podobnych przykładów jest więcej. Za odważne decyzje płaci się czasem wysoką cenę. Za nieroztropność też.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną