Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Podsumowanie: Polska w 2013 roku

Najważniejsze wydarzenia z kraju w roku 2013

Janusz Palikot, Aleksander Kwaśniewski i Ryszard Kalisz. Janusz Palikot, Aleksander Kwaśniewski i Ryszard Kalisz. Jacek Domiński / Reporter
Szumnie zapowiadana rekonstrukcja rządu, partyjne przetasowania i pojedynki o lokalną władzę. Niejeden marsz niepodległości, za to jedna spalona tęcza. Kilka sportowych porażek i sukcesów. Dziennikarze POLITYKI zebrali najważniejsze wydarzenia z kraju z 2013 roku.
Happening przeciwko klasie politycznej „Pomidorem w Sejm”, sierpień 2013 r.Michał Dyjuk/Reporter Happening przeciwko klasie politycznej „Pomidorem w Sejm”, sierpień 2013 r.
Nowe twarze rządu.Radek Pietruszka/PAP Nowe twarze rządu.
Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości.Paweł Supernak/PAP Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości.
54. posiedzenie Sejmu.Krzysztof Białoskórski/Sejm 54. posiedzenie Sejmu.
Ks. Wojciech Lemański.Franciszek Vetulani/Wikipedia Ks. Wojciech Lemański.
Przyczyna katastrofy pod Smoleńskiem w mijającym roku wciąż budziła gorące polityczne emocje.Serge Serebro, Vitebsk Popular News/Wikipedia Przyczyna katastrofy pod Smoleńskiem w mijającym roku wciąż budziła gorące polityczne emocje.
Nowe prawo dotyczące gospodarowania odpadami dla wielu gmin stało się nie lada problemem.Bartłomiej Kudowicz/Forum Nowe prawo dotyczące gospodarowania odpadami dla wielu gmin stało się nie lada problemem.
Jarosław Kaczyński i Piotr Gliński w wersji tabletowej na sejmowej mównicy.Paweł Supernak/PAP Jarosław Kaczyński i Piotr Gliński w wersji tabletowej na sejmowej mównicy.
Adam Nawałka - nowy selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski.Andrzej Iwańczuk/Reporter Adam Nawałka - nowy selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski.

Bardzo partyjne wybory

Zmienne powodzenie towarzyszyło PiS w odbijaniu lokalnej władzy. Udało się odwołać radę miasta i prezydenta Elbląga związanych z PO, a w lipcu, w drugiej turze, kandydat PiS przejął elbląski ratusz. Nie przeszkodziło mu nawet ujawnienie nagrań, na których mało parlamentarnym językiem mówił o współpracy z Ruchem Palikota. PO straciła też jedno miejsce w Senacie. Bolesław Piecha (PiS) zdobył w uzupełniających wyborach mandat po zmarłym senatorze Antonim Motyczce. We wrześniu PO przełknęła spodziewaną porażkę w wyborach uzupełniających do Senatu na Podkarpaciu. Kandydat PiS Zdzisław Pupa zgarnął 60 proc. głosów. Wśród przegranych znalazł się wystawiony przez Solidarną Polskę Kazimierz Ziobro; nazwisko nie pomogło. Jednak PiS najbardziej zależało na odzyskaniu Warszawy. Tu poniosło klęskę. Zwolennicy Hanny Gronkiewicz-Waltz dali się przekonać premierowi i prezydentowi, by nie iść na referendum mające ją odwołać, i do ważności głosowania zabrakło ponad 45 tys. głosów.

Obie główne partie odnawiały w tym roku swoje władze. W PiS jak zwykle wszystko poszło gładko, po myśli prezesa Kaczyńskiego, z którym nikt nie odważył się konkurować. Do trójki wiceprezesów, dzięki poparciu Jarosława Kaczyńskiego, doszlusował Antoni Macierewicz. W PO rozpisano pierwsze powszechne wybory szefa partii. Choć przy niepokojąco niskiej 50-proc. frekwencji, to jednak w sierpniu Donald Tusk potwierdził swoje przywództwo, a jego kontrkandydat Jarosław Gowin dostał 20 proc. głosów i niedługo potem rozstał się z partią, by założyć własną.

On, one i oni

Prawie przez cały rok trwał serial pod tytułem „Rekonstrukcja w rządzie”. Pierwszy odcinek premier wyemitował w lutym. W rolach głównych wystąpili: Jacek Rostowski awansowany na wicepremiera; szef MSW Jacek Cichocki przeprowadził się do Kancelarii Premiera, bo jej dotychczasowy szef Tomasz Arabski wyjechał na placówkę do Hiszpanii; i wreszcie na scenie pojawił się Bartłomiej Sienkiewicz w roli szefa MSW. Na drugi odcinek trzeba było czekać aż dziewięć miesięcy. Głównym bohaterem okazała się tym razem nowa wicepremier i minister superresortu od dzielenia środków unijnych i infrastruktury Elżbieta Bieńkowska. Premier postawił też na młodszych: ministra finansów zastąpił Mateusz Szczurek, a nowym szefem administracji i cyfryzacji został Rafał Trzaskowski. Premier wymienił także kobiety odpowiedzialne za edukację: Joanna Kluzik-Rostkowska objęła Ministerstwo Edukacji, a Lena Kolarska-Bobińska – resort nauki. Szef rządu zrezygnował też z Joanny Muchy, powierzając resort sportu Andrzejowi Biernatowi.

Ruchy na rozruchu

To był ruchliwy rok w polityce. Zaczęło się od powołania Ruchu Społecznego Europa Plus, koalicji jednoczącej pod wodzą byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego palikotowców z częścią pozasejmowych partii lewicowych i socjaldemokratycznych (SD, SDPL, PD, UL, PPP-Sierpień 80). Oprócz byłego prezydenta i Janusza Palikota twarzami stowarzyszenia zostali Marek Siwiec i Ryszard Kalisz, którzy pożegnali się z SLD. Kalisz postanowił jednak wydeptać własną ścieżkę i powołał stowarzyszenie Dom Wszystkich Polska. DWP współpracuje z Europą Plus, a także z partią Palikota, tą nową pod nazwą Twój Ruch. „Ruchersi” (określenie Leszka Millera) więcej mówią o gospodarce, wypięli z klap pomarańczowe listki marihuany (poza posłem Andrzejem Rozenkiem), a kolorowe koszule zamienili na eleganckie garnitury. Ale na spadające od pewnego czasu notowania znacząco to nie wpłynęło.

Na miejsce w europarlamencie liczą niegdysiejsi członkowie PiS, którzy z list tej partii dostali się w 2009 r. do PE. Mowa o członkach PJN, którzy dołączyli do najnowszego ugrupowania – Polski Razem Jarosława Gowina. Były minister sprawiedliwości wyciągnął z klubu Platformy dwóch posłów – Johna Godsona i Jacka Żalka – oraz kilkudziesięciu działaczy młodzieżówki. Trzecią siłę w jego nowej partii reprezentuje republikanin Przemysław Wipler.

Marsz, Polonia

Miłośnicy marszów mieli w czym wybierać. Maszerowano za, przeciw i pomimo. W obronie ojczyzny, miejsc pracy, prawa do godnego zarobku, emerytury, Jezusa, Telewizji Trwam; przeciwko (głównie) Donaldowi Tuskowi, „rozkradaniu Polski”, „kłamstwu smoleńskiemu”. Jasnym punktem był prezydencki marsz Razem dla Niepodległej, zorganizowany z okazji 11 listopada, oraz Bieg dla Niepodległości, w którym wzięło udział 12 tys. biegaczy, w tym Donald Tusk. Jednak parę godzin później narodowcy spalili tęczę na pl. Zbawiciela, zaatakowali squat i rosyjską ambasadę – te obrazy obiegły świat. Prezes Kaczyński oficjalnie odciął się od Marszu Niepodległości, pisowskie obchody organizował w tym roku w Krakowie.

Kultywowanie tradycji smoleńskich miesięcznic trwa i trwać będzie, podobnie pewnie jak marszów „w obronie Telewizji Trwam” – od kwietnia 2012 r. zorganizowano ich w całej Polsce ok. 180. (TV Trwam dostała już miejsce na pierwszym multipleksie, ale na razie zajmuje je TVP, która do 28 kwietnia 2014 r. ma czas na przeniesienie się na multipleks trzeci).

Prężnie zaczęli się też organizować związkowcy, czego przykładem były wrześniowe Ogólnopolskie Dni Protestu. Trzy centrale związkowe – NSZZ Solidarność, OPZZ i FZZ – pod hasłem „Dość lekceważenia społeczeństwa” ściągnęły do Warszawy ponad 100 tys. demonstrantów. Były pikiety pod ministerstwami, przemarsze i miasteczko namiotowe pod Sejmem, ale obyło się bez większych ekscesów. Związkowcy domagali się m.in. obniżenia wieku emerytalnego, zniesienia elastycznego czasu pracy, podwyższenia pensji minimalnej do co najmniej 50 proc. średniego wynagrodzenia i dymisji ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Polityczny charakter miał za to Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości, organizowany po raz trzeci przez środowisko PiS. 13 grudnia, w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, ulicami Warszawy przeszło ok. 4 tys. bojowników o wolność i prawdę, bo – jak przekonywał Jarosław Kaczyński – „wolność jest dziś na różne sposoby ograniczana”, panuje „nastrój zastraszania”, a „ludzie co innego mówią w domu, a co innego publicznie. Jak w PRL!”. Prezes nawiązał też do sytuacji na Ukrainie, wyrażając nadzieję, że wraz z Ukraińcami „wspólnie będziemy budować nowy kształt Europy”. Chyba nie wszyscy uczestnicy marszu podzielali jego euroentuzjazm, bo na transparentach pojawiły się antyunijne hasła i rysunki swastyki wpisanej we flagę Unii.

Batalie sejmowe

Zaczęło się już w styczniu, kiedy konserwatyści z PO pomogli posłom PiS i SP, by w pierwszym czytaniu odrzucić projekty ustaw przyznające podstawowe prawa osobom żyjącym w związkach partnerskich. „Zadaniem Wysokiej Izby jest znalezienie rozwiązań prawnych, które życie tych ludzi uczynią godniejszym” – apelował premier Tusk. Większości posłów bardziej przekonały słowa posłanki PiS Krystyny Pawłowicz, że „społeczeństwo nie może fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku”. Równie duże emocje wzbudził obywatelski projekt zaostrzający przepisy ustawy antyaborcyjnej, ale przepadł we wrześniu także w pierwszym czytaniu. Platforma unikała konfrontacji światopoglądowych, więc do laski marszałkowskiej nie trafił np. projekt ustawy regulującej sprawy in vitro. Ale nie dało się uniknąć debaty nad ubojem rytualnym. Za przywróceniem prawa do uboju rytualnego (czyli bez obowiązkowego ogłuszania) głosowała większość posłów PO (w tym premier) i Solidarnej Polski oraz cały klub ludowców. Przeciw było niemal całe PiS, Ruch Palikota i większość posłów SLD. Ostatecznie zakaz utrzymano.

Przez Sejm przetoczyła się batalia o obowiązek szkolny dla sześciolatków. Koalicja wisiała na włosku, ale udało się jej odrzucić poparty milionem podpisów pomysł przeprowadzenia referendum w sprawie posyłania sześciolatków do szkół. Wielkie słowa i poważne oskarżenia padały także w kwestii reformy OFE. Koalicja uchwaliła ustawę w ekspresowym tempie, choć o jej losach zdecyduje zapewne Trybunał Konstytucyjny.

Kościelne dysonanse

Wypowiedzi nowej głowy Kościoła papieża Franciszka w zestawieniu z niektórymi słowami polskich hierarchów musiały u wiernych wywoływać dysonans. Jak choćby w kwestii homoseksualizmu. „Jeśli ktoś jest homoseksualistą i poszukuje Boga oraz ma dobrą wolę, to kim ja jestem, by go osądzać?” – pytał retorycznie papież. U nas raczej zamyka się usta bardziej liberalnym księżom, którzy nie potępiają gejów, walczą z antysemityzmem czy wyrażają zrozumienie dla ludzi, którzy zdecydowali się na in vitro. Do uciszonego przez polski Kościół ks. Adama Bonieckiego dołączył w tym roku ks. Wojciech Lemański. Nie pomogło zaangażowanie parafian, którzy stanęli w obronie swojego proboszcza, gdy na początku lipca abp Henryk Hoser odwołał go z parafii w Jasienicy i w wieku 53 lat wysłał na emeryturę.

To jednak kwestia pedofilii wśród księży najmocniej uderzyła w polski Kościół. Skandal na Dominikanie zwrócił na polskich księży spojrzenie całego świata. W związku z podejrzeniami o pedofilię Watykan odwołał swojego nuncjusza abp. Józefa Wesołowskiego. Z kolei sprawą ks. Wojciecha G., któremu dominikańska prokuratura zarzuca wykorzystywanie dzieci, zajął się również polski wymiar sprawiedliwości. Na jaw wyszły inne przypadki pedofilii: sprawa proboszcza z warszawskiego Tarchomina oraz proboszcza parafii w Brożcu.

Niekończąca się smoleńska opowieść

Ten rok przyniósł kolejne wersje zamachowych teorii smoleńskich. Z prac zespołu smoleńskiego Antoniego Macierewicza na pewno zapamiętamy jego ekspertów przekonujących np., że słynną brzozę ścięto jeszcze przed katastrofą, i dowodzących teorii zamachu za pomocą zgniecionej puszki oraz pękniętej parówki. Zespół ośmieszył się nieudolnymi próbami łączenia się z ekspertami z zagranicy przez Skype’a (co poirytowało nawet prezesa PiS), a przede wszystkim wyznaniem prof. Jacka Rońdy z AGH, który przyznał w Telewizji Trwam, że „blefował”, mówiąc o tajnym dokumencie z Rosji, mającym dowodzić, że piloci tupolewa nie zeszli poniżej stu metrów. W tej sytuacji, mimo licznych zapowiedzi, prezes PAN prof. Michał Kleiber zrezygnował z organizacji naukowej debaty „ekspertów” Macierewicza z rządowym zespołem Macieja Laska, powołanym do prostowania kłamstw smoleńskich, kiedy ogólnopolskie sondaże pokazały, że aż jedna trzecia Polaków wierzy w zamach. Tymczasem prokuratorzy wojskowi ogłosili, że na wraku nie wykryto „obecności i pozostałości” żadnych materiałów wybuchowych. Ciąg dalszy jednak, niestety, nastąpi.

Bałagan śmieciowy

Miała być śmieciowa rewolucja – i była, ale nie taka, jaką planowano. Nie obyło się bez protestów w sprawie wysokości opłat i zasad ich naliczania, wypełniania deklaracji śmieciowych, kontroli segregacji odpadów i kar za jej nieprzestrzeganie. Nowe prawo, w myśl którego ciężar gospodarowania odpadami spoczywa na gminach, weszło w życie 1 lipca. U jednych na altankach pojawiły się kłódki, u innych zaczęły znikać kosze, bo niektóre gminy nie zawarły umów z firmami dotychczas obsługującymi właścicieli posesji; ludzie wyglądali nieraz całymi dniami przyjazdu śmieciarek, a wypełnione po brzegi kosze i worki ze śmieciami kłębiły się wzdłuż ulic. Na jednym z osiedli w Sycewicach, wsi pod Słupskiem, mieszkańcy wyznaczyli godziny otwarcia śmietnika (4 na dobę) i zatrudnili pana, który pilnuje segregowania odpadów.

Kłopoty z ustawą ma Warszawa. W stolicy obowiązuje tzw. okres przejściowy, nie ma umów z przedsiębiorstwami gospodarującymi odpadami, bo miasto usiłuje zakończyć spór z dwiema firmami, które odwołały się od wyników przetargu. Pod koniec listopada Trybunał Konstytucyjny uchylił zaś przepisy ustawy dotyczące ustalania przez gminy wysokości opłat – to Sejm będzie musiał ustalić maksymalną stawkę opłaty śmieciowej.

Polityczne gadżety

Na miano politycznych gadżetów roku bez wątpienia zasługują zegarki Sławomira Nowaka i tablet Jarosława Kaczyńskiego. ­Bardziej brzemienne w skutki ­okazało się jednak posiadanie drogiego zegarka niż tabletu. Prezes PiS był przygotowany na to, że marszałek Kopacz nie zgodzi się, aby w Sejmie przemówił Piotr Gliński (kandydat PiS na technicznego premiera), więc trzymając w rękach na trybunie tablet, odtworzył przemówienie Glińskiego. Mimo to rządu nie udało się odwołać. Za niezgłoszony w oświadczeniu majątkowym zegarek minister transportu Sławomir Nowak zapłacił dodatkową cenę – musiał podać się do dymisji.

Smutek kibica

Przegraliśmy w tym roku wiele. Trzy zwycięstwa, cztery remisy, reszta spotkań przegrana – to nie był udany rok naszych piłkarzy, więc nie pojadą na mundial w Brazylii. Po Waldemarze Fornaliku selekcjonerem reprezentacji został Adam Nawałka, wcześniej trener Górnika Zabrze. Niestety, pierwsze rozegrane pod jego wodzą mecze towarzyskie nie nastrajają optymistycznie. Słabo poszło też naszym koszykarzom podczas wrześniowych mistrzostw Europy w Słowenii – cztery przegrane mecze na pięć rozegranych. Nie popisali się również siatkarze, którzy w organizowanych przez Polskę i Danię ME nie przeszli nawet do ćwierćfinału (zajęli 9 miejsce). Za „najgorszy występ od ćwierćwiecza” uznano zaś mecz siatkarek podczas niemiecko-szwajcarskich ME (ostatecznie zajęły 11 miejsce).

Były jednak i rzadkie chwile chwały. Nasi szczypiorniści nie zawiedli w Superpucharze – z Hamburga przywieźli srebro. Lekkoatleci podczas MŚ w Moskwie zdobyli trzy medale (złoty Pawła Fajdka oraz srebrne Anity Włodarczyk i Piotra Małachowskiego), a żużlowcy odzyskali w Pradze drużynowe mistrzostwo świata. Na polskim sporcie cieniem położyła się jednak śmierć himalaistów – Macieja Berbeki i Tomasz Kowalskiego, którzy zginęli podczas schodzenia ze zdobytego ośmiotysięcznika Broad Peak, oraz Artura Hajzera, który zginął podczas wyprawy na Gaszerbrum I.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną