Niewinny Nergal
Nergal podarł Biblię, ale nie obraził uczuć religijnych. Jest prawomocny wyrok
Nergal, czyli Adam Darski, wokalista zespołu Behemoth, podarł Biblię na koncercie w 2007 r. Trzy lata później kilku posłów PiS oraz Ryszard Nowak z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami doznało z tego powodu obrazy uczuć religijnych, obejrzawszy koncert w internecie. Swoją drogą Ryszard Nowak doznaje obraz z zadziwiającą regularnością i dba, by prokuraturom nie zabrakło pracy.
Zgłosili sprawę do prokuratury i wymiar sprawiedliwości zajmował się nią przez kolejne cztery lata. A nie wiadomo, czy to koniec, bo po tym, jak Sąd Okręgowy w Gdańsku ostatecznie uniewinnił Nergala prokurator Barbara Wnętrzak-Damianos stwierdziła, że wyrok jej nie satysfakcjonuje i nie wyklucza złożenia kasacji do Sądu Najwyższego.
Wydaje się, że wyrok nie pozostawia wątpliwości. W uzasadnieniu sąd stwierdził, że co prawda zachowanie Nergala było prostackie i wulgarne, ale nie było przestępstwem. Uczestnicy koncertu wiedzieli, że nie idą na roraty ani na wieczór muzyki sakralnej, i nie znalazł się żaden, który by przyznał, że w trakcie tej imprezy doznał obrazy uczuć religijnych.
Zespół zakazał rejestracji i rozpowszechniania zapisu z koncertu. Nagranie trafiło do internetu bez wiedzy i woli Adama Darskiego. Można powiedzieć, że posłowie PiS doznali obrazy na własne życzenie, szperając w sieci w poszukiwaniu satanistycznych koncertów. To zresztą nie jest jedyna sytuacja, w której posłowie uporczywie próbują doznać religijnej obrazy. Tak było w przypadku „Pasji” Doroty Nieznalskiej. Posłowie LPR dotarli na wystawę, gdy praca była już zdjęta i zapakowana i zażądali jej okazania.
Art. 196 mówiący o obrazie uczuć religijnych jest od lat krytykowany i budzi kontrowersje. Po pierwsze, nie precyzuje pojęcia uczuć religijnych, które można rozumieć bardzo szeroko. Były już choćby próby oskarżania łódzkiego performera, który przebrany za motyla pląsał w pobliżu procesji Bożego Ciała. Ale największy problem w tym, że przestępstwo obrazy uczuć religijnych jest ścigane z oskarżenia publicznego, a nie prywatnego.
To bardzo sprzyja doznawaniu obraz, bo wystarczy zgłosić rzecz do prokuratury i ona musi się nią dalej zajmować. Gdyby Ryszard Nowak musiał sam wytaczać tego typu sprawy, można domniemywać, że jego religijna wrażliwość nieco by osłabła. A wymiar sprawiedliwości i bez niego ma chyba co robić.