Dymisja Kalemby szoku nie wywołała, bo też minister rolnictwa dotąd jakoś szczególnie nie przykuwał uwagi opinii publicznej. Zaczął jednak przykuwać uwagę hodowców świń, z coraz większym przerażeniem patrzących na spadające ceny żywca. Wreszcie szef ludowców, a zarazem minister gospodarki, Janusz Piechociński uderzył pięścią w stół i zażądał – w okolicznościach ponoć wielce dramatycznych – dymisji ministra i głównego weterynarza kraju. Bo to ci dwaj panowie nie spisali się w krytycznej sytuacji zagrożenia afrykańskim pomorem świń i kolejnego rosyjskiego embarga na polskie mięso.