Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Spin macherzy

Kręte ścieżki Kamińskiego i Bielana

Michał Kamiński za przykładem byłej liderki PJN Joanny Kluzik-Rostkowskiej postanowił zbliżyć się do Platformy. Michał Kamiński za przykładem byłej liderki PJN Joanny Kluzik-Rostkowskiej postanowił zbliżyć się do Platformy. Piotr Bławicki/DDTVN / EAST NEWS
Historia spin doktorów PiS to praktyczna lekcja polskiej polityki, w której wszystko jest możliwe. Ten, który najgłośniej krytykował Platformę, dostał od niej nagrodę, ten który się kajał i przepraszał prezesa, nie wrócił do PiS.
Adan Bielan obrał kurs powrotny do PiS.Darek Golik/Forum Adan Bielan obrał kurs powrotny do PiS.

Jeszcze kilka lat temu Adam Bielan i Michał Kamiński stanowili zgrany tandem, który nadawał ton propagandzie PiS. Cieszyli się zaufaniem braci Kaczyńskich, wymyślali dla nich kampanie wyborcze i strategie ataków na Platformę Obywatelską. Uzupełniali się: Michał – z gorącą głową i mnóstwem pomysłów, Adam – na chłodno je kalkulujący. Prywatnie – przyjaciele (Bielan jest ojcem chrzestnym młodszej córki Kamińskiego). Solidarnie opuścili szeregi PiS niedługo po przegranych przez Jarosława Kaczyńskiego wyborach prezydenckich, gdy w partii nastał czas rozliczeń i pretensji o zbyt „miękką kampanię”. Współtworzyli PJN, szybko jednak przekonali się, że projekt nie ma szans przełamać duopolu PO i PiS.

Ich drogi rozeszły się dwa lata temu. Bielan obrał kurs powrotny do PiS, Kamiński za przykładem byłej liderki PJN Joanny Kluzik-Rostkowskiej postanowił zbliżyć się do Platformy. I w końcu udało się, dostał „jedynkę” na lubelskiej liście; wspiera sztab PO i szykuje sobie miękkie lądowanie po powrocie z europarlamentu – bo nie jest pewne, czy pierwsze miejsce na liście wyborczej Platformy w tym okręgu da mu mandat. Poza tym podobno wcale mu na tym nie zależy, bo znacznie lepiej czuje się w polskiej polityce niż na europejskich salonach. Bielanowi poszło gorzej – nie udało mu się wrócić do łask prezesa. Pod koniec stycznia dołączył do Polski Razem Jarosława Gowina. To raczej opcja na przeczekanie.

Bielan już prawie dopiął celu – udało mu się odnowić kontakty z władzami PiS, spotkał się nawet z samym prezesem. Wcześniej oczywiście kajał się, wychwalał Kaczyńskiego i deklarował, że drugi raz nie wyszedłby z PiS. Ponownie zatrudnił w swoim biurze działaczy tej partii, dołożył się do budowy pomnika Lecha i Marii Kaczyńskich.

Jednym z jego stronników był Marek Suski, który lansował koncepcję „miękkiego powrotu”, czyli: Bielan nie startuje do PE, ale dostaje jakąś fuchę na Nowogrodzkiej, żeby przez półtora roku miał ZUS i na waciki. Potem startuje w wyborach do Sejmu – opowiada polityk PiS. Suski potwierdza: – Adam szybko zrozumiał, że popełnił polityczny błąd. Byłem za tym, żeby go przyjąć z powrotem, bo PiS jest partią miłosierną. Poza tym Adam nigdy nie zachowywał się tak jak Kamiński.

Mozolnie odbudowywane zaufanie zostało jednak podważone na ostatniej prostej. Tabloidy doniosły, że Bielan w tajemnicy wziął w Brukseli drugi ślub, a jego świadkiem był Michał Kamiński, który już wówczas ostro recenzował politykę PiS i szykował się do wydania książki odsłaniającej kulisy partii (pod znamiennym tytułem „Koniec PiS-u”). To miał być sygnał, że spin doktorzy pozorują konflikt i dalej trzymają sztamę. Nie bez znaczenia – jak można usłyszeć w PiS – były też knowania Adama Hofmana, który w obawie przed utratą części wpływów zrobi wszystko, by nie dopuścić do powrotu Bielana.

Nie mam wpływu na myślenie Kaczyńskiego, nie jestem w stanie zrobić wszystkiego, by być w PiS – tłumaczy Bielan. I dodaje: – Do mnie również zgłaszały się różne osoby w imieniu PO. Ale przecież wychodziłem z PiS, by budować lepszą opozycję wobec PO. Paradoks polega tylko na tym, że to Michał był zawsze bardziej radykalny w krytyce PO niż ja. Ale podobno Kamiński już tak ma: albo kogoś kocha, albo nienawidzi. I potrafi diametralnie zmienić sympatie – tak to było z Legią. Gdy kupiła ją Grupa ITI, przestał jej kibicować i zaczął chodzić na mecze Polonii.

To wcale nie jest tak, że ich drogi się rozeszły. Już dawno temu mówiłem, że oni się podzielili: jeden obstawia PiS, a drugi PO. To celowa gra na dwóch instrumentach. Z tą różnicą, że Michała, który jest człowiekiem od mokrej roboty, Platforma przytuliła, a Bielan dostał od PiS kopa i poleciał tam, gdzie mu coś obiecano, czyli do Gowina – twierdzi Zbigniew Girzyński z PiS.

Salon

Kamiński, który przez lata „był w jądrze PiS”, jest dla Platformy cennym nabytkiem. Tym niektórzy politycy PO tłumaczą, dlaczego Tusk puścił w niepamięć złośliwe opinie, jakie pod jego adresem wygłaszał przez lata Kamiński. Jak choćby to, że jest koniunkturalistą, człowiekiem bezideowym, frustratem i „przeciwieństwem króla Midasa”, który czegokolwiek dotknie, zamienia to w… – tu już „każdy może sobie dośpiewać” (2009 r.). Zebrane cytaty z Kamińskiego krążą zresztą od paru dni wśród dziennikarzy, kolportowane przez polityków opozycji.

Kamińskiemu wypomina się także dawniejsze czasy. To, że jako nastolatek był członkiem skrajnie prawicowego NOP, że w 1999 r. (jako poseł AWS-ZChN) pojechał wraz z Markiem Jurkiem i Tomaszem Wołkiem do Augusto Pinocheta, by chilijskiemu dyktatorowi ofiarować ryngraf z Matką Boską, że w 2000 r. mówił o „stowarzyszeniach pedałów”, a w 2001 r. namawiał mieszkańców Jedwabnego do protestów przeciwko przepraszaniu Żydów przez prezydenta Kwaśniewskiego „w imieniu całego narodu”. Krytycy Kamińskiego nie zapominają mu też podsycania antyniemieckich fobii – np. tego, jak przestrzegał, że niektórzy w Polsce chcą, aby niemiecka flaga zawisła nad Szczecinem.

Michał Kamiński twierdzi, że od tamtych czasów przeszedł ewolucję i „zmienił pogląd, co do tego, jak trzeba uprawiać politykę”. Za wizytę u Pinocheta przeprasza, od radykalizmu i szowinizmu się odżegnuje. Woli nie pamiętać, jak po powrocie z Londynu rzucił w stronę posłów SLD, że jak na nich patrzy, to „dochodzi do wniosku, że generała trzeba naśladować”. W odpowiedzi lewicowi posłowie wyzwali Kamińskiego od „buraków” i „faszystów”. Krzyczeli też, by skończył studia. Bo tych ani Kamiński, ani Bielan nie ukończyli (Kamiński dopiero w 2008 r. zrobił licencjat z dyplomacji). Za szybko weszli w politykę.

Telefon

Poznali się w połowie lat 90. w sztabie kandydatki na prezydenta Polski Hanny Gronkiewicz-Waltz – popieranej przez ówczesnego prezesa ZChN Ryszarda Czarneckiego. 21-letni Adam był członkiem wspierającego ją NZS, dwa lata starszy Michał (ZChN) – rzecznikiem prasowym jej komitetu wyborczego. W 1997 r. z list AWS weszli do Sejmu. Potem mieli epizod z Przymierzem Prawicy, ale swoje polityczne CV na dobre zaczęli zapełniać po 2001 r., kiedy znaleźli się w szeregach nowo powstałej partii braci Kaczyńskich. Adam został jej rzecznikiem.

Pierwszy sukces duetu samorodnych specjalistów od marketingu politycznego przyszedł w 2002 r., kiedy pomogli Lechowi Kaczyńskiemu wygrać wybory na prezydenta stolicy – mimo iż sondaże wskazywały na zwycięstwo Andrzeja Olechowskiego. Od tego momentu zaczęli budować legendę nierozłącznych spin doktorów. Jeździli po świecie, obserwowali kampanie wyborcze, uczyli się. W 2004 r. udało im się dostać do PE. Ale zdobyta wiedza miała dopiero zaprocentować. Rok później obie kampanie – prezydencka i parlamentarna – współtworzone przez Kamińskiego i Bielana wyniosły braci Kaczyńskich do władzy. Potem już nie było tak łatwo.

W 2007 r. prezydent ściągnął Kamińskiego do siebie do Kancelarii. W randze sekretarza stanu odpowiadał za politykę medialną głowy państwa. Ale planował wrócić do europarlamentu, bo – jak twierdzi jeden z posłów PiS – chciał odłożyć trochę grosza. Prezydent w końcu na to przystał. W 2009 r. obaj z Bielanem kolejny raz zdobywają euromandaty.

Sukces tandemu Bielan-Kamiński polegał na umiejętności wpływania na braci Kaczyńskich. Ich kariera nie byłaby możliwa, gdyby nie mechanizm zarządzania PiS – twierdzi były polityk PiS. – Jeden spotykał się z prezydentem, drugi z prezesem i przekazywali im takie same informacje – np. że ktoś coś kombinuje. Potem bracia do siebie dzwonili. Myśleli, że skoro obaj słyszeli to samo, to jest to prawda, więc muszą zareagować. To takie proste socjotechniczne triki, które gwarantowały im sukces. Ale w momencie, gdy prezydent zginął, ten mechanizm przestał działać.

Układ

Rok 2010 jest kluczowy dla kariery spin doktorów. Katastrofa smoleńska, przegrane wybory prezydenckie, odejście z PiS. Michał ogłosił je na antenie TVN24, impulsywnie, bez konsultacji z Adamem. Bielan solidarnie dołączył do przyjaciela. Wraz z innymi politykami PiS odpowiedzialnymi za krótkotrwałą kampanijną „przemianę” prezesa zajęli się tworzeniem PJN. Bielan niedługo jednak zagrzał tam miejsce. Politycy PJN podejrzewali, że gra na dwa fronty i knuje z PiS. Kluzik-Rostkowska w końcu wykluczyła go z partii.

Michał został formalnie w PJN, ale nie angażował się w jej działania. Zaczął zacieśniać relacje z Romanem Giertychem i Radosławem Sikorskim. To właśnie Sikorski namawiał Tuska do współpracy z byłym spin doktorem PiS. – Radek twierdził, że kandydowanie Michała z list PO bardziej zwiąże go z partią i uwiarygodni jego pomoc. Ale nawet on nie proponował „jedynki” dla Kamińskiego – twierdzi jeden z działaczy PO.

Tę trójcę połączyła warszawka: rauty, teatry, imprezy. Bielan nie wszedł w to towarzystwo – mówi jeden z warszawskich polityków. – Sikorski próbuje stworzyć sobie frakcję w PO. Tylko czekać, aż na listach PO pojawi się Giertych.

– Jestem w stanie to sobie wyobrazić – mówi polityk Platformy. – Pytanie tylko, czy cierpliwość wyborców na to pozwoli?

W partii Kaczyńskiego nie są specjalnie zdziwieni „jedynką” byłego spin doktora na liście PO. – To zapłata Tuska za agresję i ataki wobec PiS – mówi Mariusz Błaszczak. A Marek Suski dodaje: – Robił dla nas spoty o układzie i kolesiostwie Platformy, życie pokazało, że doskonale znał ten modus operandi i potrafił z niego korzystać.

Sztab

Sam Kamiński twierdzi, że o miejsce na listach PO nie zabiegał: – Naprawdę nie starałem się wejść do Platformy. Nie byłem specjalnie wobec niej krytyczny, ale nie prosiłem się o miejsce na liście. Polityk związany z PO: – Nie jest kandydatem z powodu Lublina i PE, ale dlatego, że ma pomóc wygrać przyszłoroczne wybory parlamentarne. A ten Lublin to na zachętę.

Nie wszystkim jednak w PO podoba się mariaż z Kamińskim. – Największym jego wrogiem jest Paweł Zalewski. W 2009 r. Kamiński w chamski sposób atakował go, mówił o nim „Herr Zalewski”, nazywał „berlińskim lizusem” itd. Zalewski wytoczył mu za to proces – opowiada jeden z posłów. Kamińskiego bronił Giertych, sprawa zakończyła się ugodą.

Zalewski odcina się od konfliktu: – Polityka to nie miejsce na osobiste emocje. Lepiej, że Kamiński zaangażował się w popieranie programu Platformy niż złych projektów. Przyznaje jednak: – To jest kontrowersyjna decyzja zarządu, który wziął za to odpowiedzialność.

Znajomy Kamińskiego twierdzi jednak, że PO na tym transferze skorzysta. – Michał jest dodatkowo zmotywowany, bo chce się odegrać na Kaczyńskim. Zna psychikę lidera PiS i sytuację w jego partii, bo ma tam dalej przyjaciół, którzy się z nim potajemnie kontaktują. Wie, który przycisk wcisnąć, żeby PiS zareagował w określony sposób. Cała ta idea spotkań u Tuska w sprawie Ukrainy to na pewno był jego pomysł. To była zręczna pułapka, w której żadna reakcja prezesa PiS nie była dla niego korzystna – tłumaczy. – Wewnętrzne sondaże PiS pokazują, że jest duża demobilizacja zwolenników tej partii przed eurowyborami, że powtarza się efekt mobilizacji elektoratu wielkomiejskiego i pro­europejskiego i że niska frekwencja służy PO. W niektórych z tych sondaży PO zaczyna wyprzedzać PiS. To szansa dla Michała.

Najważniejsze zadanie czeka go w przyszłym roku – kolejna podwójna kampania, równo 10 lat po tamtej, którą wygrali z Adamem. Jeśli Bielanowi uda się wrócić do PiS, dawnych przyjaciół czeka frontalne starcie.

Śródtytuły tekstu to tytuły spotów PiS z kampanii w 2007 r. z pamiętnym „Mordo ty moja”.

Polityka 12.2014 (2950) z dnia 18.03.2014; Polityka; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Spin macherzy"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną