Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ruch na słupkach

PO wyprzedza PiS w sondażach. Wygra wybory?

Platforma Obywatelska / Flickr CC by 2.0
Jeszcze przed kilkoma miesiącami zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości nad Platformą Obywatelską wydawało się pewne, teraz zaczyna się oddalać. Dlaczego?

Platforma 27 proc., PiS – 26 proc. Takie wyniki przyniósł najnowszy, zrealizowany na początku kwietnia sondaż partyjny TNS Polska dla TVP. Pytanie dotyczyło wyborów do Sejmu, nie Parlamentu Europejskiego, ale doświadczenie uczy, że różnice w deklaracjach wyborczych ankietowanych są nieznaczne. Można więc spojrzeć na ten sondaż pod kątem zbliżających się eurowyborów.

Gdyby z wyniku wyłączyć wyborców niezdecydowanych, Platforma miałaby 31 proc., PiS – 30 proc. Problemów z progiem wyborczym nie miałby SLD (12 proc.), a kilka ugrupowań jest na granicy: po 6 proc. mają PSL, Twój Ruch i Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego. Solidarna Polska i Polska Razem cieszą się – choć to pewnie nie najlepsze słowo – poparciem 3 proc. ankietowanych.

Taki rozkład poparcia odpowiada z grubsza innym badaniom; podobne wyniki pokazał ostatnio eurowyborczy sondaż CBOS. Także zmiany w porównaniu z poprzednim badaniem TNS Polska dla TVP są nieznaczne. Z jednym wszakże, za to istotnym wyjątkiem. W ciągu miesiąca aż 5 pkt. proc. stracił PiS.

Te 5 pkt. proc. w przeliczeniu na głosy w wyborach robi już pewne wrażenie, to kilkaset tysięcy ludzi. Bez badań fokusowych – zakładam, że PiS i PO robią je nieustannie, jednak ich wyniki to pilnie strzeżona tajemnica – nie da się wskazać przyczyny spadku notowań PiS; trudno wytropić, jakie to grupy społeczne przed miesiącem chciały poprzeć partię Jarosława Kaczyńskiego, a dziś już nie. Można jednak, posiłkując się innymi sondażami i rozmowami z politykami PiS, postawić kilka roboczych hipotez.

Sondaż TNS Polska już pewnie służy na froncie wojen domowych w PiS; sam szef struktur Joachim Brudziński, który jak nikt zna tę partię, w przypływie szczerości przyznał ostatnio, że po ogłoszeniu list wyborczych przybyło sporo frustratów. Nie wszyscy w PiS wyczekują zwycięstwa swej partii, takie zwycięstwo odniesione bez ich udziału mogłoby bowiem mieć straszne skutki. Prezes mógłby po prostu uznać, że w wyborach do Sejmu też sobie świetnie poradzi bez tego czy owego polityka. Toteż bezpiecznie można założyć, że niepomyślny sondaż TNS Polska przedstawiany jest na Nowogrodzkiej jako dowód niekompetencji szefa sztabu Andrzeja Dudy. Kampania PiS jest rzeczywiście nieudolna, nawet jej inauguracja wypadła blado na tle Platformy, ale te wszystkie partyjne gierki czy rozmach partyjnej konwencji to są mimo wszystko niedostępne dla masowego odbiorcy niuanse.

Bardziej przekonująco brzmi inne wyjaśnienie. PiS w tej kampanii postanowił sprawdzić realną siłę Radia Maryja. Jarosław Kaczyński zignorował personalne postulaty ojca dyrektora, co spotkało się z błyskawicznym odwetem – „Nasz Dziennik” zaatakował jedną z teorii zespołu Macierewicza. Ale i ta hipoteza ma słabe punkty, nie można bowiem mówić o otwartej wojnie Radia Maryja z PiS, a dopiero taki konflikt – w połączeniu z poparciem rozgłośni dla konkurencyjnej partii – mógłby spowodować straty rzędu kilkuset tysięcy wyborców.

Wydaje się więc, że PiS-owi nie służy po prostu geopolityka, która wraz z akcją Putina wtargnęła do polskiej kampanii i ku nieopisanej radości sztabowców Platformy ją opanowała. Kaczyński źle się czuje w takiej sytuacji. Nie może być zbyt wojowniczy, bo padłyby oskarżenia o radykalizm, nie ma takich możliwości i takich narzędzi jak premier. Prezes wiosłuje więc w stronę tematów krajowych, chce debatować z Tuskiem o ochronie zdrowia, powołać ministerstwo ds. rozwoju przemysłu – ale cóż z tego, gdy nurt kampanii usilnie trzyma się spraw strategicznych. Tusk chytrze się w nim utrzymuje, gdy zainteresowanie aneksją Krymu przygasło, PO natychmiast lekko zmodyfikowała strategię i na tapecie pojawiła się unia energetyczna.

Warto jeszcze odnotować opublikowany w piątek sondaż CBOS, który pośrednio pokazuje źródło słabości PiS. Ewidentnie w związku z wydarzeniami na Ukrainie wzmocniły się w Polsce postawy demokratyczne, wyrażające się przekonaniem, że demokracja to najlepsza forma rządów. W porównaniu z badaniami z lipca 2013 r. grupa wyznających ten pogląd urosła z 62 do 68 proc. Innymi słowy, spadł popyt na autorytarne rządy, zmniejszyło się zapotrzebowanie na człowieka, który pragnie autorsko przeprogramować kraj i urządzić go po własnej myśli. Z jakiegoś tajemniczego powodu towarzyszy temu spadek poparcia dla partii Kaczyńskiego.

To nie są dobre wiadomości dla sztabowców PiS. Nie leży im temat przewodni kampanii, nie służy zmiana społeczna. Na listach wyborczych brak politycznych gwiazd, które mobilizowałyby dodatkowych wyborców. Zagadką jest potencjał wyborczy małych partii prawicowych, ocierających się teraz o próg wyborczy. Pewne przed kilkoma miesiącami zwycięstwo nad Platformą – porysowaną, zużytą wieloletnim rządzeniem, wypaloną – zaczyna się oddalać.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną