W czwartek ETPC w Strasburgu jednomyślnie uznał, że Polska naruszyła zakaz tortur i nieludzkiego traktowania ws. więzień CIA. Polski rząd ma zapłacić 100 tys. euro Abd ar-Rahimowi an-Nashiriemu i 130 tys. euro Abu Zubajdzie. Twierdzą oni, że byli przetrzymywani w więzieniu CIA na terenie naszego kraju.
Janina Paradowska w Poranku Radia TOK FM, przeglądając prasę, zdziwiona była sposobem, w jaki komentowana jest ta sprawa. „Polska winna tortur” – krzyczy nagłówek „Gazety Wyborczej”. „Polska skazana za terrorystów” – czytamy w „Rzeczpospolite”. „W Polsce były tajne więzienia CIA” - to „Polska The Times” – Żaden z tych tytułów moim zdaniem nie jest prawdziwy – stwierdziła publicystka. – Ale pokazują one dosyć dobrze, co pozostanie w pamięci po wyroku strasburskiego trybunału w sprawie tzw. tajnych więzień CIA w Polsce. Pozostanie opinia, że Polska jest winna tortur, zupełnie zniknie odpowiedzialność wykonawców, czyli USA – wskazywała publicystka.
– Wszyscy umyli ręce. Niewinni będą Amerykanie, niewinne będą inne kraje. Tylko Polska została napiętnowana jako ci, którzy torturowali – stwierdziła.
– Ale tak to już jest, że w komentarzach można pisać co innego, ale pozostanie główne przesłanie. To przesłanie wyjątkowo dla Polski niesprawiedliwe. Nie wiem, dlaczego Polska ma być jedynym winnym w tej sprawie. A na to wychodzi – dodała prowadząca Poranek Radia TOK FM.
Publicystkę niepokoi ton wielkiej radości w wielu wypowiedziach tych, którzy walczyli o prawdę w sprawie tzw. polskich więzień CIA. – To będzie jak polskie obozy zagłady – skwitowała Paradowska.
Głównym dostarczycielem dowodów oskarżyciele
O wyroku Trybunału rozmawiali także publicyści w Poranku Radia TOK FM.
– To logika idiotyzmu prawniczego – stwierdził Wiesław Władyka, publicysta POLITYKI. – Sąd otrzymał sprawę do osądzenia, dostał jakieś papiery i posługiwał się prawniczą logiką, z tymi wszystkimi ułomnościami, które są ewidentne. Na przykład nie przesłuchiwał, bo nie miał takiej możliwości, strony amerykańskiej. Głównym dostarczycielem dowodów jest ten, który wnosi oskarżenie. Logika prawnicza doprowadziła więc do takiego osądu, ale my wszyscy powinniśmy mieć więcej oleju w głowie.
Zdaniem publicysty na sprawę nakładają się także racje polityczne i moralno-polityczne. – Nie bez przyczyny następne rządy po Leszku Millerze i prezydenci następni po Aleksandrze Kwaśniewskim w tej sprawie nigdy nie interweniowali prostodusznie i lekceważąco. Poza jednym wyjątkiem – ministrem Radosławem Sikorskim, który w wywiadzie telewizyjnym mocno podkreślał, że w rządach, w których on był, tortur nie stosowano. Odebrałem to jako pewną nielojalność polityczną – mówił Wiesław Władyka.
Wyrok do podważenia
Prof. Władyka stwierdził również, że nie oznacza to, że należy kpić i lekceważyć apele o wyjaśnienie sprawy. – Nie bardzo wyobrażam sobie, jak tę sprawę można wyjaśnić – wtrąciła Janina Paradowska. Publicystka wspomniała o „ciekawym, acz naiwnym” komentarzu Ewy Siedleckiej w „Gazecie Wyborczej”, w którym mowa o tym, że mamy to wszystko na własne życzenie i nie byłoby sprawy, gdybyśmy wcześniej ją wyjaśnili i ukarali winnych: – Czyli, jak rozumiem, postawili przed Trybunałem Stanu premiera Millera i prezydenta Kwaśniewskiego. Wtedy ten nasz wstyd byłby mniejszy. Mam wrażenie, że tak państwa nie postępują.
– Ciężki wyrok owocuje tytułami, które nas przytłaczają emocjonalnie. Moim zdaniem cała konstrukcja prawna, która prowadzi do tego wyroku, jest do podważenia. Istnieje tam domniemanie winy na podstawie domniemanej wiedzy. Sprawny prawnik powinien to natychmiast zakwestionować – mówił Wiesław Władyka.
– Boję się, że niezależnie od tego, jak ta sprawa zostanie rozstrzygnięta, zostanie przekonanie, że Polska torturowała. Takie skróty najłatwiej trafiają do opinii publicznej i to one się utrwalają – podsumowała Janina Paradowska.
Posłuchaj całej audycji w TOK FM.