Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Gdzie pierwsza brygada?

Nie będzie stałych baz NATO w Polsce

US Air Force / Flickr CC by 2.0
Kraje bliżej plaż Lazurowego Wybrzeża i San Sebastian obawiają się, że jak bazy NATO przesuną się na Wschód, to nakręci się spirala i zaczną przepychanki z Rosją. Moskwa powie: wy się przybliżacie, to my się zbroimy.

Nie wiadomo, czy rozważnie postąpił nasz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, kiedy – zaraz po aneksji Krymu przez Rosję – publicznie powiedział, że marzyłyby mu się dwie ciężkie brygady NATO w Polsce na stałe. Brygady by się przydały, z drugiej strony – w dyplomacji nie ma co głośno wyznaczać celów, których realizacja jest wątpliwa, bo rozłazi się potem po kraju poczucie zawodu: coś od sojuszników chcemy, a nie dostajemy.

Nasi sojusznicy – jak wiadomo – uważają, że niedźwiedzia, kiedy zły, nie ma co ciągnąć za wąsy. Bo od strony Kremla rozwój wypadków to same porażki: jeszcze ćwierć wieku temu mieli bazy w Legnicy i na Pomorzu. W Kijowie, Wilnie i Erywaniu była taka sama Armia Sowiecka jak we Władywostoku. Ba, w Niemczech (NRD), wśród prawie 350 tys. żołnierzy, w tym Pierwszej Gwardyjskiej Armii Pancernej w Dreźnie, stacjonował sam Władimir Putin. Cóż dziwnego, że na własnej skórze odczuł kurczenie się imperium?

Kraje bliżej plaż Lazurowego Wybrzeża i San Sebastian obawiają się, że jak bazy NATO przesuną się na Wschód, to nakręci się spirala i zaczną przepychanki z Rosją. Moskwa powie: wy się przybliżacie, to my się zbroimy. Jak oni się będą bardziej zbroić, to my też powinniśmy więcej wydać na wojsko, a do tego w Europie – ale i w Polsce – trudno kogokolwiek przekonać. Zresztą do wojny propagandowej Rosja ma większy talent: patrzcie – to nie Kijów wysyła konwój humanitarny dla cierpiącej ludności, lecz Moskwa.

Polska powinna – przed szczytem NATO za dwa tygodnie w Walii – mówić wszem wobec: tak, rzeczywiście w 1997 r. w Akcie o podstawach stosunków Rosja-NATO nasi sojusznicy przyrzekli Borysowi Jelcynowi, że nie poślą na Wschód żadnych „znaczących sił”. Ale my nie chcemy znaczących sił, chcemy symbolu, odważnych deklaracji. Dalej, przypominamy, że w tymże uroczystym Akcie obie strony uznały, że nie uważają się nawzajem za przeciwników, zobowiązały się do współpracy oraz budowy trwałego i całkowitego pokoju na obszarze euroatlantyckim. Putin chyba nie doczytał tego, co Jelcyn podpisał.

I wreszcie: w dzisiejszym świecie wojsk mobilnych nie trudno je szybko przesunąć gdzie trzeba. Sami musimy budować infrastrukturę dla baz i przyjęcia pomocy, która oby nigdy nie okazała się potrzebna. To będzie ta pierwsza brygada z dwóch, o których marzył Sikorski.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną