Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Pani premier i Kierownik

Donald Tusk już ekspremierem. Teraz czas na nową premierę

Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Stało się: po siedmiu latach rząd Donalda Tuska został odwołany; rusza procedura formowania nowego gabinetu. Jedno jest pewne – nowym premierem („premierą”, jeśli użyć coraz modniejszych genderowych określeń) będzie Ewa Kopacz.

Platforma, jeśli chce utrzymać władzę, potrzebuje wszystkich rąk na pokładzie, a nowa premier silnego poparcia i pomocy, bo przegrana PO w 2015 r. może oznaczać zainstalowanie się w Polsce na wiele lat pisowskiej „suwerennej demokracji”.

Sukcesja po Tusku zapewne mogła i powinna przebiegać inaczej, być lepiej przygotowana, poprowadzona spokojniej, z wyprzedzeniem, według ustalonego wcześniej kalendarza, ale jest, jak jest. Dzisiaj wybory w partii, nawet dokonane szybko, oznaczałyby albo potwierdzenie mandatu Ewy Kopacz (która i tak została przecież wybrana przez kilkusetosobową Radę Krajową na pierwszą wiceprzewodniczącą PO), albo jej odwołanie, łącznie z dymisją świeżo powołanego gabinetu. Polityczny absurd.

Oczywiście, nie wiadomo, jakim liderem będzie Ewa Kopacz – ci, co ją znają, twierdzą, że da sobie radę, dorośnie do stanowiska, które na nią spadło. Między epizodyczną rolą premier Hanny Suchockiej a karierą Angeli Merkel jest wiele wariantów pośrednich. Dziś wydaje się, że bardziej do roli lidera dużej formacji politycznej pasują choćby Grzegorz Schetyna czy Radosław Sikorski – i pewnie sami też tak uważają. Trudno powiedzieć, czy Ewa Kopacz zdoła się z tymi panami ułożyć czy zyska tylko czasowe zawieszenie broni. Dla całej formacji byłoby dobrze, gdyby patronem ewentualnego porozumienia pokojowego chciał być prezydent Komorowski, którego rola i waga polityczna bardzo dziś rośnie, i ze względu na wyjazd Tuska, i z powodu zagrożeń płynących ze Wschodu.

Pustka, jaką zostawił Tusk „zniknieniem swoim”, wypełni się tak czy owak. Pytanie, czy w sposób kontrolowany – a to jest chyba polityczny testament Tuska – czy chaotycznie? Logiczne, że w roku trójwyborów partia nie powinna toczyć wojny wewnętrznej. Kierownik tak to ustawił, że albo Ewa Kopacz, albo nie wiadomo co. Zawsze miał talent do rozwiązań bezalternatywnych. I zwykle wychodziło na jego.

 

Polityka 37.2014 (2975) z dnia 09.09.2014; Komentarze; s. 8
Oryginalny tytuł tekstu: "Pani premier i Kierownik"
Reklama