Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Radosław Sikorski i jego słowa o Putinie: gafa czy wrzutka?

Wizyta premiera Donalda Tuska w Moskwie w 2008 r. Szefowi polskiego rządu towarzyszył ówczesny szef dyplomacji Radosław Sikorski. Wizyta premiera Donalda Tuska w Moskwie w 2008 r. Szefowi polskiego rządu towarzyszył ówczesny szef dyplomacji Radosław Sikorski. Adam Chelstowski / Forum
Czy byłemu ministrowi spraw zagranicznych wolno więcej? Radosław Sikorski rozmawiał z portalem Politico o putinizmie szczerzej, niż gdyby był jeszcze urzędującym szefem dyplomacji.

Jego słowa można było odebrać jako refleksję albo jako interwencję polityczną, dolanie oliwy do ognia, gdy Zachód usiłuje wypracować jakieś modus vivendi w stosunkach z Kremlem Putina.

Można zrozumieć, że Sikorskiemu nie jest w tej sprawie wszystko jedno, ale przecież nie jest już ministrem spraw zagranicznych i może powinien bardziej ważyć słowa. Nie sprawiać wrażenia, jakby chciał wyrównać jakieś osobiste polityczne rachunki, wejść w drogę swemu następcy w MSZ, a przecież i kancelarii prezydenta RP, nadzorującego polską politykę zagraniczną.

Dodatkowe zamieszanie wywołuje to, że Sikorski oświadczył, że jego wypowiedź dla portalu została źle zrozumiana. Tym samym obecny marszałek Sejmu zdystansował się od własnych „nadinterpretowanych” słów. Których i dlaczego?

Wplecione w tekst autorski dziennikarza Bena Judah słowa Sikorskiego brzmią publicystycznie, lecz dobrze oddają to, co o obecnej polityce Rosji myśli polski establishment. Nie można z tego robić zarzutu, że Sikorski streszcza portalowi tę opowieść. Więc czemu były szef dyplomacji odcina się od tego, co cytuje Judah? Bo znów wysłał w świat sygnał, że autor naszej polityki wobec Rosji w ciągu ostatnich lat jest jastrzębiem? Bo powtórzył anegdotę o Putinie proponującym premierowi Tuskowi w 2008 r., żeby Polska wzięła sobie Lwów i wysłała wojsko na Ukrainę, którą to propozycję Tusk zignorował, a powinien był ją z miejsca nazwać prowokacją?

Póki Radosław Sikorski nie doda czegoś więcej na temat publikacji w magazynie internetowym Politico, musi się spodziewać dalszych krytyk i spekulacji. Rewelacja, że nie był osobiście świadkiem propozycji rozbiorowej składanej Tuskowi przez Putina, niczego nie wyjaśnia, raczej zaciemnia. Nie robi to dobrego wrażenia.

Powstała sytuacja osobliwa. Zagraniczny autor tekstu broni Sikorskiego przed krytykami w Polsce. Chwali go za jasne stanowisko w bardzo ważnej międzynarodowej sprawie, zdaje się podzielać obawy i oceny Sikorskiego na temat celów Putina. Może polskie media też by się do tych pochwał przyłączyły, gdyby Radosław Sikorski im troszkę pomógł.

Gdyby wyjaśnił, czemu uznał, że na obecnym stanowisku i w obecnej chwili należy podzielić się z globalną wioską swoją refleksją na temat zagrożenia, jakim jest putinowski neoimperializm.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną