Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Wybory samorządowe: przedstawiamy portret statystycznego kandydata

Maciej Janiec / Flickr CC by 2.0
Coraz więcej kobiet na listach, kolejne coming outy i zaskakujące obietnice wyborcze. 16 listopada wybierzemy blisko 47 tys. radnych oraz ok. 2,5 tys. nowych włodarzy miast i gmin.

W tym roku o stanowiska w radach i sejmikach będzie walczyć ponad 233 tysięcy kandydatów, a o fotele wójtów, burmistrzów i prezydentów miast – ponad osiem tysięcy osób. Uprawnionych do głosowania jest ponad 30,7 mln wyborców. Ze względu na podwyżki diet dla członków komisji wybory będą w tym roku kosztować ponad 281 mln zł (wzrost o 165 mln w porównaniu z poprzednimi wyborami samorządowymi).

Zawody

Podobnie jak w ubiegłej kadencji najliczniejszą grupą kandydatów na samorządowców są urzędnicy administracji i pracownicy jednostek jej podległych, czyli szkół, domów kultury, ośrodków pomocy społecznej, urzędów pracy itd. Równie często startują osoby pracujące w sektorze prywatnym – pracownicy, samozatrudnieni i właściciele firm.

W 2010 r. wyjątkowo mało liczna była grupa przedstawicieli organizacji pozarządowych. Podczas tegorocznej kampanii bardziej widoczne stały się organizacje lokalnych i bezpartyjnych aktywistów zrzeszone w Porozumieniu Ruchów Miejskich działających w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Toruniu i Płocku.

W tym roku dość dużą grupę kandydatów stanowią też posłowie. Startuje ich aż 50, między innymi Andrzej Dera z Solidarnej Polski, Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu czy Jacek Sasin z PiS-u. Niektórzy traktują wybory samorządowe jako trening przed przyszłorocznymi wyborami do Sejmu, niektórzy jako ostatnią deskę ratunku w kontynuowaniu politycznej kariery.

Wiek

Średni wiek kandydata to 45 lat. W wyborach do sejmików województw kandydat ma średnio 44 lata, w wyborach do rad powiatu – 47, do rad miasta – 44, do rad gminy – 46, a do rad dzielnic Warszawy – 44.

Najmłodsi kandydaci na radnych ledwo skończyli 18 lat, najstarszy ma 79. Najmłodszymi pretendentami do foteli prezydenckich są dwaj 25-latkowie: Jan Kazimierz Adamczyk startujący w Koszalinie oraz Marek Jerzy Materek ze Starachowic. Najstarszy kandydat na prezydenta to 74-letni Tadeusz Ferenc, pełniący funkcję prezydenta Rzeszowa od 2002 r.

Więcej kobiet

W tegorocznych wyborach na listach znalazła się rekordowa liczba kobiet: do sejmików i rad powiatów startuje ich 45 proc. – wynika z raportu Instytutu Spraw Publicznych. Cztery lata temu kobiet było 30 proc., w 2006 r. – 29, teraz – jedynie 16. Duży wzrost wynika z zastosowania po raz pierwszy w wyborach samorządowych kwot wyborczych, a to oznacza wymóg obecności na listach co najmniej 35 proc. kandydatów jednej płci.

Na kwoty nie mogą jednak liczyć kandydatki na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, gdzie wybory odbywają się w sposób bezpośredni. Dlatego dominacja mężczyzn jest wyraźna: w 2006 r. stanowili 88 proc. wszystkich zarejestrowanych kandydatów, a w 2010 r. – 86 proc., co przełożyło się w bezpośredni sposób na wyniki wyborów. Wśród wójtów, burmistrzów i prezydentów znalazło się w 2006 r. tylko 8 proc. kobiet, a w 2010 r. – 9 proc.

Od tego roku również wybory do rad gmin odbywają się w okręgach jednomandatowych: tutaj jedynie 33 proc. kandydatów to kobiety.

Jednak miejsce na liście nie gwarantuje wygranej. Kluczowe jest, która to pozycja. Na listach do sejmików na pierwszym miejscu zarejestrowano zaledwie co piątą kandydatkę. Wyższy jest odsetek kobiet na pierwszych trzech miejscach – 34 proc.

Obietnice i kontrowersje

Jak zamierzają wygrać wybory? Tradycyjnie, kusząc wyborczymi obietnicami. Rafał Bargiel, kandydat do rady w Bielsku-Białej, obiecywał, że kiedy zostanie wybrany, nastąpi „koniec smrodu” w jego mieście. Sławomir Dojlido, startujący do sejmiku wojewódzkiego w województwie warmińsko-mazurskim, występuje przeciwko... przydrożnym drzewom, które jego zdaniem przyczyniają się do wypadków. Natomiast Ewelina Siwik-Wójtowicz, kandydatka na radną powiatu piskiego, obiecuje na swoim plakacie wyborczym, że „nie jest świnią, by nażreć się przy korycie”.

Zdarzają się też przewrotne obietnice. Stanisław Cebak z PiS, ubiegający się o miejsce w radzie miasta w Nowym Sączu, za oddanie na niego głosu „nie obiecuje żadnych korzyści finansowych lub zatrudnieniowych”.

Hitem tematów tegorocznej kampanii w całym kraju okazał się też darmowy transport. W Warszawie obietnicę bezpłatnego transportu publicznego dla każdego, kto płaci w stolicy podatki, złożył Jacek Sasin z PiS, zaś w Krakowie – Łukasz Gibała, kandydat niezależny. Darmową komunikację w godzinach szczytu chce wprowadzić kandydat PSL na prezydenta Łodzi, Wojciech Łaszkiewicz. Bezpłatny transport dla uczniów w Szczecinie proponuje Łukasz Tyszler z PO, Waldemar Bednarz z wrocławskiego SLD i Jarosław Szczukowski z Gdańska (również SLD).

Są też kandydaci, którzy budzą kontrowersje nie ze względu na zaskakujące hasła wyborcze, ale z powodu niejasnej przeszłości. Należy do nich m.in. Czesław Małkowski, były prezydent Olsztyna – oskarżony o gwałt i przestępstwa seksualne wobec czterech kobiet – który mimo toczącego się procesu nie zamierza rezygnować z kariery politycznej.

Kłopot z nazwiskami

Według danych Państwowej Komisji Wyborczej najwięcej kandydatów nosi nazwisko Nowak – 1129. O stanowiska w samorządzie ubiegać się będzie również 818 Kowalskich, 607 Wójcików, 302 Wróbli, 47 Grobelnych oraz 21 Majchrowskich. Startuje też 101 kandydatów o nazwisku Kaczyński oraz jeden Tusk.

Tylko w Poznaniu o fotel prezydenta powalczy dwóch Grobelnych. Aktualny prezydent, Ryszard, zmierzy się z Bogdanem, politykiem UPR-u. W Szczecinie urzędujący prezydent Piotr Krzystek zmierzy się z Dawidem Krystkiem z SLD. W Radomiu zaś wystartują dwie Marzeny Wróbel: pierwsza z nich to znana posłanka, druga to 25-letnia Katarzyna Marzena Wróbel, startująca z list PiS do rady miasta. Posłance obecność drugiej Marzeny Wróbel w wyborach bardzo się nie podoba: – Osoba ta nie jest znana ze swojej wcześniejszej działalności politycznej. Siłą rzeczy odbieram więc ten ruch jako chęć przywłaszczenia sobie, przejęcia mojego dorobku politycznego i społecznego – oświadczyła.

Bywa też, że zbieżność nazwisk to nie przypadek. W Wiśle o fotel burmistrza walczą dwaj bracia Poloczkowie: walczący o reelekcję Jan i brat pretendent Paweł. W Górze Kalwarii też dojdzie do rodzinnego pojedynku. Kandydatami na burmistrza są matka i syn: Bożena Zarzeczna i Piotr Zarzeczny. Ona reprezentuje PiS, on Kongres Nowej Prawicy.

Efekt Biedronia

W kampanii startuje 26 osób, które przyznają się do swojej homoseksualnej orientacji. To najwięcej w historii ostatnich wyborów. Dla porównania – w wyborach parlamentarnych 2011 r. swojej orientacji homoseksualnej nie ukrywało 11 kandydatów.

Akcję z „politycznymi coming outami” zorganizował magazyn LGBT „Replika”. Plonem samej akcji jest 19 ujawnień, pozostała siódemka wykonała coming outy wcześniej. Wśród nich jest poseł Robert Biedroń, który chce zostać prezydentem Słupska.

Uroda pomaga

Dr Julita Czernecka z Uniwersytetu Łódzkiego wskazuje, że największe szanse na wygraną w wyborach mają bardziej atrakcyjni politycy, mimo że pytani o wybory deklarujemy skupianie się na ich kompetencjach i programie. „Poza tym musimy pamiętać o efekcie tak zwanej aureoli: osobom, które uważamy za atrakcyjne, przypisujemy więcej pozytywnych cech, częściej uznajemy ich kompetencję, umiejętności, a nawet dobre intencje” – przyznaje.

Badaczka podkreśla jednocześnie, że „osoby atrakcyjne są zwykle surowiej oceniane i przy popełnianiu błędów szybciej tracą pozycję i autorytet, bo od nich wymagamy więcej”.

W przypadku wyborczego dress code'u, który mógłby zapewniać pozyskiwanie nowych głosów, obowiązuje zasada: jaki kandydat, taki wyborca. „Bardziej lubimy ludzi, którzy są do nas podobni. W garderobie dobrze wykorzystywać takie kolory jak niebieski czy granatowy, które wzbudzają zaufanie i kojarzą się z odpowiedzialnością. Czarny z kolei kojarzy się już z elitarnością, ale często rodzi poczucie dystansu i dominacji” – wyjaśnia dr Czernecka.

Trzeba głosować

Dlaczego warto iść na wybory? Władze samorządowe decydują o wydaniu prawie 172 miliardów zł rocznie. Dla porównania – budżet państwa w 2013 r. (bez subwencji i dotacji przekazywanych samorządom) to zaledwie 76 mld. To samorządy decydują o kluczowych sprawach dla naszej okolicy takich jak szpitale, drogi, komunikacja publiczna, domy kultury, muzea i teatry. Dodatkowo w czasie nowej kadencji sejmiki wojewódzkie rozdzielą 40 proc. ostatniej, największej transzy środków unijnych, wynoszącej 82,5 mld euro.

– Dzisiaj patriotyzm to iść na wybory i głosować świadomie. Dajmy politykom wyraźny sygnał, że wybory samorządowe są dla nas ważne, że o wynikach głosowania nie zadecyduje wyłącznie tzw. twardy elektorat. Pokażmy, że całe społeczeństwo będzie ich rozliczało z podejmowanych decyzji – zachęca Joanna Załuska, dyrektor programu „Masz Głos, Masz Wybór” w Fundacji im. Stefana Batorego.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną