Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Wytargowali

Jest porozumienie, ale nie wszystkie problemy zostały rozwiązane

Agencja Gazeta
Lekarze rodzinni nadal mają powody, by zaproponowane zmiany uznać za niesatysfakcjonujące. Dobrze jednak wiedzą, że są na NFZ skazani.

Po całonocnych negocjacjach lekarze Porozumienia Zielonogórskiego dogadali się z ministrem zdrowia i rano otworzyli przychodnie. Obie strony zachowały poczucie, że nie ustąpiły zanadto. Lekarze wytargowali, że nadal będą dostawać pieniądze za „martwe dusze”, czyli osoby nieubezpieczone, które w systemie eWUŚ wyświetlają się na czerwono (to około 7 proc. przychodów poz), minister zdrowia zapewnia, że nie dołożył więcej niż 1,1 mld, które dawał przychodniom już wcześniej. Ewentualne zmiany w umowach z NFZ nie mogą być narzucane przez fundusz jednostronnie.

Kompromis nie znaczy, że wszystkie sprawy sporne zostały rozwiązane, najważniejsze jednak jest to, że pacjenci przestali być w tym konflikcie zakładnikami. Problemów w związku z dość radykalnymi zmianami, jakie oznacza dla przychodni wprowadzenie tzw. pakietu onkologicznego, nie ubyło, trzeba je jednak rozwiązywać bez pistoletu przystawionego do głowy chorych ludzi. Porozumienie Zielonogórskie nazbyt chętnie każdego roku demonstruje w ten sposób swoją siłę. Zachęca je do tego fakt, że kolejne rządy pod pistoletem stają się bardziej skłonne do kompromisu.

Bartosza Arłukowicza do wyciągnięcia ręki skłoniło dzisiejsze podsumowanie 100 dni rządu Ewy Kopacz. Bez porozumienia z lekarzami wystąpienie pani premier prezentowałoby się o wiele gorzej. Wszyscy zdają sobie z tego sprawę, to oczywiste. Nie stracił przy tym twarzy, gdyż zaprosił do rozmów w dniu, kiedy z racji święta – przychodnie i tak były zamknięte. Nie mówi się jednak o tym, że Porozumieniu Zielonogórskiemu też na dojściu do kompromisu zależało. Z zupełnie innego powodu.

Otóż minister zdrowia postraszył, że zamknięte przychodnie tracą swoich pacjentów. Jeśli zmienią zdanie i zdecydują się jednak na kontrakt z NFZ, będą musiały ponownie zdobywać deklaracje osób, które zechcą im powierzyć swoje zdrowie.

Reklama