Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Nareszcie

Sejm ratyfikował konwencję antyprzemocową

Za konwencją głosowało 254, przeciw 175, wstrzymało się 8 posłów. Za konwencją głosowało 254, przeciw 175, wstrzymało się 8 posłów. Krzysztof Białoskórski / Sejm
Zapisy, które w innych krajach europejskich brzmią jak coś oczywistego i nie wzbudziły większych emocji nawet w tak katolickich krajach jak Malta, u nas wzbudziły prawdziwą burzę.

Nareszcie. Po jednej z najbardziej absurdalnych i bezsensownych debat, jakie w ostatnich latach toczyły się w Polsce, Sejm ratyfikował konwencję o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet.

Zapisy, które w innych krajach europejskich brzmią jak coś oczywistego i nie wzbudziły większych emocji nawet w tak katolickich krajach jak Malta, u nas wzbudziły prawdziwą burzę. Dyskusję w komisji sejmowej porównywano do jatki. Padały oskarżenia o wywoływanie wojny z religią i tradycją. Próbowano przekonywać, że przyjęcie konwencji jest równoznaczne ze zgodą na aborcję i związki partnerskie, choć w dokumencie nie ma o nich ani słowa. Aborcja zaś pojawia się jedynie w kontekście, że nie wolno do niej kobiet przymuszać.

Prawica upierała się, że zapis mówiący o tym, że religia i tradycja nie może być traktowana jako usprawiedliwienie przemocy, wyraźnie zresztą kierowany do muzułmańskich mniejszości, to bezpośrednie uderzenie w Kościół katolicki. Protestował episkopat. Nie było gwarancji, że premier Ewa Kopacz, która deklarowała, że konwencja to dla niej priorytet, dotrzyma słowa. Nie bez znaczenia były pewnie wyniki badania opinii publicznej, która w 89 proc. opowiedziała się za konwencją.

Na szczęście się udało. Platforma Obywatelska, która zwykła ignorować oczekiwania swoich lewicowych wyborców, wreszcie zrobiła krok w ich stronę. Korzyści z ratyfikowania konwencji są dwojakie.

Po pierwsze i najważniejsze, to szansa na prawdziwą poprawę sytuacji ofiar przemocy w rodzinie. Są tam zapisy o 24-godzinnym telefonie zaufania, izolowaniu sprawców od ofiar, a przede wszystkim wymóg stworzenia zintegrowanego systemu, który ma wspierać ofiary. I trzeba się będzie z tego rozliczać przed międzynarodowym gremium.

Po drugie, przyjęcie konwencji przez parlament, ale przede wszystkim poparcie społeczne dla niej – oznacza, że straszenie diabłem gender nie jest skuteczne. Używany przez hierarchów miał działać na zasadzie odruchu warunkowego, wytwarzając niejasne poczucie zagrożenia. Może to sprawi, że w innych debatach publicznych przedstawiciele Kościoła będą zmuszeni sięgnąć po bardziej racjonalne argumenty zamiast magicznych formuł „neomarksistowskiej ideologii gender”.

Przeczytaj pełną treść konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną