Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Ogórek ruszyła z kampanią: Będę rzecznikiem młodych

Konwencja Magdaleny Ogórek w Ożarowie Mazowieckim Konwencja Magdaleny Ogórek w Ożarowie Mazowieckim Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Kandydatka SLD na prezydenta swoje dotychczasowe porażki chce przekuć w atut i wokół nich budować swoją kampanię.
W korytarzu w hotelu, w którym odbywała się konwencja Ogórek. Raczej nie będzie czarnym koniem tych wyborów.Anna Dąbrowska/Polityka W korytarzu w hotelu, w którym odbywała się konwencja Ogórek. Raczej nie będzie czarnym koniem tych wyborów.
Piotr Gadzinowski przypomniał o sobie. Na konwencji sprzedawał na swoją nową książkę.Anna Dąbrowska/Polityka Piotr Gadzinowski przypomniał o sobie. Na konwencji sprzedawał na swoją nową książkę.

Magdalena Ogórek weszła na scenę hotelu w Ożarowie Mazowieckim w rytm piosenki „I Want It All”. Mówiła właściwie o wszystkim, ale najwięcej czasu poświęciła młodym, którzy nie mogą rozwinąć skrzydeł, bo przeszkadza im „establishment”. Ogórek bardzo wyraźnie odcina się od „jakiegokolwiek układu politycznego”, od „polityczno-medialnych elit z Warszawy” i „dyżurnych autorytetów, które są gotowe zawsze poprzeć politykę rządzących”.

A po wyborczym sukcesie zmieni prawie wszystko, jak deklaruje: „rozbije skutą lodem politykę dwóch partii”. Tak jakby zapomniała, że częścią tego establishmentu jest Leszek Miller, którego partia rządziła przez osiem lat. Zapomniała, że prawie cztery lata temu bez powodzenia startowała z listy SLD w wyborach parlamentarnych, więc choćby w ten sposób się z tym układem związała. 

– Pracowałam w administracji publicznej przez wiele lat. Tak, również na bezpłatnym stażu, który tak bezlitośnie wytykają mi moi krytycy. Chcę zwrócić się w tym miejscu do tysięcy młodych ludzi na wiecznych stażach, na ciężkich wielogodzinnych praktykach, bo dobrze ich rozumiem. Bo wiem, że oni marzą, jak ja kiedyś marzyłam, by te bezpłatne staże zamieniły się w końcu w stałe umowy o pracę – mówiła Ogórek.

Tak oto porażkę wizerunkową z pierwszych dni kampanii próbuje przekuć w swój atut. To POLITYKA ujawniła, że Ogórek, wbrew temu, co powtarzali politycy Sojuszu, wcale nie pracowała w Kancelarii Premiera czy Prezydenta i nie zdobywała tam wielkiego doświadczenia, pretendującego ją do najważniejszego urzędu w państwie. Odbyła tak tylko krótkie, bezpłatne staże. Wypominaliśmy Magdalenie Ogórek nie staże, ale kłamstwo polityków SLD, którego nie prostowała.

Andrzejowi Dudzie wszyscy wypomnieli, że podczas swojej konwencji słowem się nie zająknął na temat polityki zagranicznej. Ogórek odrobiła tę lekcję, zabrakło jednak jednoznaczności. – Będę dążyć do normalizacji stosunków z Rosją. Nie stać nas na to, by rosyjskie media określały nas jako wroga Rosji numer jeden – mówiła i zaraz dodała, że zdecydowanie potępiając rosyjską agresję na Ukrainę, nie wahałaby się odpowiedzieć na depeszę Władimira Putina i do prezydenta Federacji Rosyjskiej zadzwonić. Ale już nie wyjaśniła, co chciałaby mu powiedzieć. Wiadomo tylko, że Ogórek sprzeciwia się dostarczaniu Ukrainie broni („stajemy się przez to niemal stroną w konflikcie”).

Przed Ogórek wystąpili politycy SLD, którzy odnieśli sukces w ostatnich wyborach samorządowych. Pani prezydent Świdnicy, burmistrz Sulęcina (ten, który pokonał w wyścigu wyborczym własną teściową z PO), wiceprezydent Kalisza (która wyraźnie zachwyciła działaczy Sojuszu swoja urodą) i najmłodszy starosta w Polsce (który przyznał, że kiedyś należał do Platformy, ale się nawrócił) przywieźli ze sobą jedno przesłanie: jesteśmy dowodem na to, że może się udać.

Sali (średnia wieku 50 plus) ten klimat nieszczególnie się udzielił. A młodym raczej trudno będzie uwierzyć Ogórek, popieranej przez ludzi, którzy młodość mają już za sobą. Sporo było wolnego miejsca na sali, odczuwało się nieobecność Katarzyny Piekarskiej czy Janusza Zemkego i malujące się na twarzach działaczy zwątpienie. W kuluarach mówili między sobą, że mają kłopot ze zbieraniem podpisów, a przecież żeby zgłosić Ogórek, muszą ich przynieść do PKW ponad 100 tys.

Działacze ze Śląska, pytani o to, co zapadło im w pamięć z tego wystąpienia, mówili: – Zrobiły na nas wrażenie słowa o tym, że urząd prezydenta nie może być luksusową emeryturą, nie może być tylko luksusowym wypoczynkiem. A reszta wystąpienia była skierowana do młodych, bo do nich należy przyszłość. Ale tych młodych, na których Ogórek chce oprzeć swoją kampanię, zabrakło w Ożarowie. Dlaczego? – Rzeczywiście jest nas mało, ale są walentynki i większość ma zobowiązania – mówił dwudziestoparoletni działacz z Warszawy, zasiadający w Radzie Krajowej Sojuszu.

Nie można się dziwić, że nie było na tej konwencji miejsca na pytania dziennikarzy. To normalna praktyka partyjnych wydarzeń. Ale to się w kolejnych etapach kampanii już nie zmieni, bo Magdalena Ogórek zapowiedziała, że poprowadzi kampanię „na ulicach polskich miast” i że nie będzie „uczestniczyć w jałowych dyskusjach publicystycznych w telewizji”. I znowu, jak w przypadku stażu, z unikania relacji z mediami chce uczynić swój atut. Jednak ci zwykli ludzie nawet po konwencji mieli z nią utrudniony kontakt. Dwóch ochroniarzy pilnowało wejścia do jej pokoju w Ożarowie (ustawiła się długa kolejka po autograf).

Longin Pastusiak, kiedy zapytałam go o to, jak odbiera wystąpienie Ogórek, powiedział tylko, że wierzy w młodzież. A Włodzimierz Czarzasty – że jeden z kandydatów jeździ na nartach, drugi usypia, czytając z kartki imię żony, a Magda Ogórek będzie spełniać marzenia młodych ludzi. Magda, Magda, Magda – skandowali działacze SLD. Bo ona jest dla nich właśnie Magdą, dziewczyną, której nie wolno rozmawiać z mediami. I może nawet setki razy powtarzać, jak dziś, że przemawia prosto z serca, wyłącznie własnymi słowami. Ale dopóki mówi za nią Leszek Miller, nikt jej nie uwierzy.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną