Klasyki Polityki

Dobrze ryknąłeś, humanisto!

Obawiam się, że zbuntowani humaniści, pod wodzą Aleksandra Temkina, rozmawiają nie z tymi, z którymi trzeba, i nie o tym, o czym trzeba.

Rozmawiać z rządem o sprawach ducha, to jak gadać z krokodylem o kuchni. Krokodyl wie, że jeść trzeba, i jest bardzo za. Ale on je od razu, w całości i w dużych ilościach. Jest hurtownikiem i realistą w tych sprawach. Nie zna się na rostbefach i półgęskach, jakkolwiek bynajmniej się od nich nie odżegnuje. Rząd ma na głowie tony przepisów i armię urzędników, a za plecami naród żądny bułek z szynką, wymachujący pięściami i kartami wyborczymi. Nie może roztaczać opieki nad żywiołem duchowej wolności i elitarną kulturą, bo jego rolą jest operować masowo, a więc normalizować, uśredniać i formatować. Gdyby nawet opiekował się rezerwatami, w których żyliby sobie w najlepsze artystyczni i intelektualni buntownicy, ironiści, ekscentrycy i inne typy niezależne, a elitarne, to byłby to jedynie publiczny zwierzyniec, zasiedlony przez całkiem niegroźne poczciwe stworzenia.

Nie da się być rewolucjonistą ducha i utrzymankiem rządu jednocześnie. To śmieszne. Na uprawianie zagonów ducha trzeba i talentu, i (własnych) pieniędzy. Na pensji nie można być wielkim humanistą, pisarzem ani artystą. Dopóki jesteśmy klientami rządu, zostaniemy potraktowani protekcjonalnie, ilekroć podniesiemy swoje niewydarzone żądania. Zawsze usłyszymy, że nie wiemy, o czym mówimy, i że wszystko będzie dobrze. Bo też z rządem możemy rozmawiać wyłącznie na jego warunkach, a więc nie na temat. Że humaniora nie mieszczą się w produkcyjnym formacie, narzucanym organizacji nauki? Owszem, i właśnie dlatego stopniowo opracowuje się nieco bardziej adekwatne do specyfiki nauk humanistycznych kryteria oceny jednostek naukowych i ich pracowników w procedurach finansowania badań i dydaktyki. Pewnie, że się opracowuje. Nikt przecież nie jest idiotą i wszyscy wiemy, że te wszystkie punktacje i konkursy grantowe muszą nieco inaczej przebiegać u polonistów, a inaczej u biotechnologów.

Polityka 10.2015 (2999) z dnia 03.03.2015; Felietony; s. 97
Reklama