Kraj

Stało się

Ćwiczenia rezerwistów: Wojsko sprawdza swoje zdolności mobilizacyjne

włodi / Flickr CC by SA
500 wybrańców dostało dziś wezwania na ćwiczenia w trybie natychmiastowego wstawiennictwa. O ile nie każdemu z nich ten pomysł się podoba, o tyle idea jest słuszna i potrzebna.

Przekonanie, że zawodowa armia załatwi sprawy związane z bezpieczeństwem narodowym, to ułuda. Przez pewien czas niedementowana zresztą przez samych wojskowych. Ale w dobie wojny na Ukrainie niedobrze byłoby karmić się iluzjami. Armia w kształcie, w jakim ją mamy, czyli 100 tys. żołnierzy zawodowych i 20 tys. (ale tylko na papierze) członków Narodowych Sił Rezerwowych, to zaledwie zalążek armii na czas wojny. W obliczu zagrożenia jednostki, jak gąbka wodę, wchłaniać mają rezerwistów.

I w tej wodzie jest pies pogrzebany, bo od pięciu lat nowych rezerwistów przybywało jak na lekarstwo. Wojsko jest zawodowe, a pobór zawieszony do odwołania. Starzy rezerwiści się wykruszali. W efekcie wielu ekspertów biło na alarm, że polski system mobilizacyjny jest tylko na papierze (patrz: wywiad z generałem Piotrem Makarewiczem). Wojsko od dawna zapewniało, że to nieprawda. Jednak długo zwlekało z sięgnięciem po empiryczne dowody.

Dzisiejsze ćwiczenia to ruch w bardzo dobrym kierunku. Przetestowany zostanie cały system. Wojskowe Komendy Uzupełnień, system doręczeń, przygotowanie jednostek do przyjęcia żołnierzy. No i na końcu sami rezerwiści.

Okaże się, ilu z nich spełnia jeszcze kryteria wojska i na ile temu wojsku mogą się przydać. 500 żołnierzy to może nie jest dużo, ale w sam raz, żeby przetestować system. A jednocześnie nie burzyć życia tysiącom rezerwistów. Zresztą nawet tych 500 nie bardzo będzie miało na co narzekać, bo wojskowi zastrzegają, że za wiele wymagać od nich nie będą. – Przeprowadzane ćwiczenie jest krótkotrwałe i rozgrywa się wyłącznie na terenie koszar wybranej jednostki – głosi komunikat MON.

Jedynym zagrożeniem może być termin. Rok podwójnych wyborów siłą rzeczy może skłaniać do wyciągania raczej optymistycznych wniosków. Ale wojskowi zapewniają, że to pierwsze z wielu podobnych ćwiczeń. Tylko w tym roku na ćwiczenia obowiązkowe rząd planuje powołać około 12 tysięcy rezerwistów.

Po latach zastoju, a wręcz zapaści systemu rezerw, Polska zaczyna odbudowywać zapasowy krwiobieg armii. I całe szczęście, bo armia w obecnym rozmiarze i stanie nie obroniłaby nas przed jakimś poważnym zagrożeniem, jak chociażby tym, które spadło na Ukraińców. Wojnę zaczynają żołnierze zawodowi, ale kończą rezerwowi. Dobrze, że politycy i wojskowi wreszcie do tego dojrzeli.

Więcej na ten temat w najnowszym numerze POLITYKI – dostępnym od najbliższej środy w kioskach, w wydaniach na iPadzie i Kindle, a od wtorku wieczorem w Polityce Cyfrowej.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną