Nie ma drugiej takiej partii, jak Partia Razem (PR), w której statucie (12 stron, 47 paragrafów) nie znajdziemy słowa „przewodniczący”. Mówią, że ma ich łączyć program, a nie przywiązanie do twarzy „znanej z tego, że jest znana”. W PR panuje przekonanie, że partie liderskie już się przeterminowały. To dość odważna diagnoza, która nie bierze pod uwagę przyzwyczajenia, że na czele partii stoi choć trochę charyzmatyczny lider. NowoczesnaPL pewnie nie zaistniałaby tak szybko w sondażach, gdyby nie opatrzona w telewizjach twarz jej lidera Ryszarda Petru. PR sondaże do tej pory zmilczały.
Wszystko zaczęło się w styczniu tego roku, kiedy kilkunastu aktywistów, na czele z Marceliną Zawiszą (niedawno z Zielonymi), wezwało w liście otwartym do zjednoczenia ruchów lewicowych. A chodziło im przede wszystkim o lewicę pozaparlamentarną. Mówią, że jak przyjdzie do nich „Kalisz, Rozenek, Palikot czy Miller, to powiedzą im: spadaj”.
Własna inicjatywa
Trzy tygodnie temu złożyli dokumenty do sądu rejestrowego. Za kilka dni będą już formalnie partią. – Zgłosiło się do nas już ponad 5 tys. osób i ciągle przychodzą nowi – opowiada Zawisza. Uściślając, to zgłoszenie oznacza tyle, że ktoś chce dostawać informacje o działalności PR. Żeby zostać członkiem, trzeba złożyć deklarację i przejść jeszcze pozytywną weryfikację w Zarządzie. Nie wszystkim się udaje. Pierwszeństwo mają ci z czystą polityczną kartoteką. W PR jest dziś 1500 osób, a najwięcej na Mazowszu (ok. 400), w Łódzkiem (150) i w Małopolsce (150), a w Poznaniu zaledwie 30.
W PR rządzą ciała kolegialne: 9-osobowy Zarząd Krajowy, składająca się z 21 członków Rada Krajowa, a wszystkie decyzje podejmuje się tu razem. – My nie zadajemy sobie pytania, „kto zajmie jakie stanowisko”, tylko „kto się na czym zna”, i według tego klucza dzielimy zadania.