Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Politycy drugiej świeżości

Przed nami wybory, a Platforma ma problem z bohaterami afery taśmowej

Czy Ewa Kopacz szykuje długopis na ostatnie posiedzenie zarządu zatwierdzające listy wyborcze? Czy Ewa Kopacz szykuje długopis na ostatnie posiedzenie zarządu zatwierdzające listy wyborcze? M. Śmiarowski / Kancelaria Prezesa RM
Pochwalić wypada półgębkiem byłego marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego za to, że zrezygnował z kandydowania w jesiennych wyborach. Ale co z innymi?

Półgębkiem, bo refleksja przyszła spóźniona i nie była chyba do końca własna, skoro nie tak dawno temu, w momencie dymisji, Sikorski publicznie zapewnił, że Ewa Kopacz obiecała mu „jedynkę” w okręgu bydgoskim.

Ostatecznie zrezygnował jednak sam i trzeba docenić, że nie wdał się w upokarzającą byłego marszałka bijatykę o miejsce na liście, o którym koniec końców i tak zdecydowałaby Ewa Kopacz.

Pozostaje jednak pytanie o innych platformersów drugiej świeżości. Tych, którzy mają w partii więcej przyjaciół niż Sikorski, o co skądinąd łatwo, i którzy do rezygnacji z kandydowania się nie palą.

Człowiek naiwny postawiłby kilka pytań. Skoro Andrzej Biernat okazał się niegodny fotela ministra sportu, to jakim cudem może kierować strukturami całej partii jako p.o. jej sekretarza generalnego? I pozostawać łódzkim baronem? Swoją drogą, już łączenie tych stanowisk jest raczej kuriozalne, skoro sekretarz generalny ma współpracować z szefami regionów.

Dlaczego Cezary Grabarczyk, jeśli zasłużył na dymisję jako minister sprawiedliwości, może pozostawać wiceszefem Platformy?

Jeśli Kopacz na tyle nie ufa panom Stanisławowi Gawłowskiemu, Tomaszowi Tomczykiewiczowi i Włodzimierzowi Karpińskiemu, że wywaliła ich z rządu (inna rzecz, że jakiś rok po aferze taśmowej, która doprowadziła do ich upadku), to dlaczego panowie ci mogą dalej kierować partią w swoich regionach?

Dlaczego prominentni politycy PO z premier Kopacz i nową marszałek Małgorzatą Kidawą-Błońską na czele uciekają się do mglistych formułek typu „wyborcy rozliczą bohaterów afery taśmowej”, „jesteśmy demokratyczną partią, o kształcie list zdecydują władze regionów”?

Platforma z kompromitacji w wyborach prezydenckich i afery taśmowej wyciągnęła jakieś wnioski, ale jakby połowiczne; trochę się oczyściła, ale nie do końca.

Reklama