Senat to trochę miejsce zsyłki – za karę, na emeryturę, bo nie wiadomo, co z kimś zrobić. Jeśli jest to izba refleksji, to nierzadko mocno osobliwej. Ostatnio głośno było nie tylko o senackich debatach, ale i o leżącym na korytarzu hotelu sejmowego senatorze Pęku.
Waldek stwierdził, że albo jest się w czubie klubu lub partii, albo idzie się w większym stopniu na wrażliwego singlistę. I Senat jest taką dobrą izbą dla zdystansowanych wrażliwych singlistów – tak decyzję o starcie Waldemara Pawlaka do Senatu tłumaczy prezes PSL Janusz Piechociński. Według wicepremiera wcale nie chodzi tu o partyjne niesnaski. Jednak Pawlak odgryza się: – To by oznaczało, że Sejm jest dla niewrażliwych i niezdystansowanych. A czy można tak powiedzieć o Januszu Piechocińskim?
Polityka
33.2015
(3022) z dnia 11.08.2015;
Polityka;
s. 22
Oryginalny tytuł tekstu: "Wycofany, zadumany, zacofany"