Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Kto hejtem wojuje, od hejtu ginie

Ile hejtu w internecie? Kogo internauci nie lubią?

Wszystkie partie polityczne przekonały się ostatnio, że nastroje internautów są zmienne, a hejt może być skuteczną bronią w walce nie tylko wyborczej. Komu internauci sprzyjają, a komu nieszczególnie?
.Getty Images.

Monitorująca media firma Newspoint policzyła komentarze kierowane pod adresem głównych graczy sceny politycznej i przebadała ich charakter. Jaki obraz wyłania się z tych analiz?

W badaniu porównano troje partyjnych liderów: Ewę Kopacz, Beatę Szydło i Jarosława Kaczyńskiego. Jak się okazuje, najwięcej komentarzy o wydźwięku negatywnym odbiera premier Ewy Kopacz (aż 31 proc. ogółu komentarzy). Jedną trzecią tych wpisów zakwalifikowano jako hejt, zdefiniowany w tym wypadku jako zamieszczane w sieci emocjonalne, złośliwe, agresywne i obraźliwe wypowiedzi.

Internauci wypowiadają się niepochlebnie również o Beacie Szydło – choć w mniejszym stopniu (jedna czwarta ogółu komentarzy). Wypowiedzi „hejterskie” stanowiły zaledwie 7 proc. spośród nich.

Nieco łaskawsi okazali się internauci dla Jarosława Kaczyńskiego (9 proc. komentarzy miało zabarwienie negatywne). Pozostałe wypowiedzi były neutralne. 

Wyniki wydają się ciekawe zwłaszcza w zestawieniu z sondażami zaufania do polityków – prezes Prawa i Sprawiedliwości przez lata sytuował się na ostatnim miejscu społecznego poparcia.

Nie dziwi, że w internecie najczęściej poddaje się ocenie obóz rządzący. Do Ewy Kopacz skierowano w sumie 66 tys. komentarzy! Przewodzący badaniem psycholog, dr hab. Norbert Maliszewski uważa, że to skutek prowadzonej przez PO kampanii medialnej, skoncentrowanej na kontakcie z obywatelami. Platforma po prostu częściej wystawia się na społeczną krytykę – również w sieci.

Pięciokrotnie rzadziej wspominano za to o kandydatce PiS na premiera. O Jarosławie Kaczyńskim wspominano zaś osiem razy rzadziej niż o urzędującej premier (spadek o 22 proc. w porównaniu z badaniem czerwcowym; być może na wyniki wpłynęły wówczas wybory prezydenckie).

Jak tłumaczyć sporadyczne tylko odniesienia do Jarosława Kaczyńskiego? Zdaniem psychologa może to być efekt świadomie prowadzonej kampanii wyborczej, tj. „chowania” prezesa PiS i innych czołowych polityków tej partii. Nieeksponowany Jarosław Kaczyński może zaskarbić PiS sympatii, pomóc pozyskać wyborców niezdecydowanych i tych popierających Pawła Kukiza.

Nieco inaczej wypadają w badaniu same partie polityczne. Najwięcej wzmianek odnosi się do PiS (ponad sto tys.). Platformę wspomniano zaś rzadziej, bo 60 tys. razy. Do Platformy kieruje się głównie komentarze negatywne (do PiS również, ale w stosunku 41 do 36 proc.; różnica jest niewielka).

Należy przy tym odnotować, że o ile Platformę kojarzy się teraz przede wszystkim z Ewą Kopacz, o tyle i PiS myśli się jako o trójcy: Beata Szydło, Jarosław Kaczyński oraz Andrzej Duda.

Platforma wydaje się zatem najbardziej „hejtowaną” spośród partii. Podobnie jak jej szefowa. Na drugim miejscu sytuuje się zaś Donald Tusk. 

Badanych podzielono na zwolenników PO, PiS oraz partii Pawła Kukiza. Zapytano ich m.in. o to, która partia – ich zdaniem – doświadcza największych przejawów wirtualnego hejtu. Wyborcy, co ciekawe, uznali, że najwięcej negatywnych komentarzy odnosi się do partii... które popierają.

Jak widać, sposób postrzegania dwóch głównych partii politycznych zmieniał się niejednokrotnie. Osiem porażek z rzędu w ciągu 9 lat, wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, straszenie recydywą PiS i IV RO, stosowane przez ten okres przez partię rządzącą, oraz duża mobilizacja wyborców Platformy – skutecznie spychały rywala politycznego do ław opozycyjnych.

Z drugiej strony przesilenie i zmęczenie rządami PO, arogancja i alienacja władzy, podkreślane przez wielu publicystów i obserwatorów sceny politycznej, ale też liczne wpadki członków partii rządzącej – spowodowały zmianę trendów. Premier Ewa Kopacz i Platforma Obywatelska stały się „tymi złymi”.

A ponieważ ciężar kampanii przenosi się do sieci, internet i masy z niego korzystające okażą się najpewniej bardzo ważnym czynnikiem w jej kształtowaniu, w budowaniu komunikacji z elektoratem. Ale też miernikiem społecznych nastrojów. Nie wypada internetu zatem lekceważyć.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną