Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Nowa Platforma

Platformie trzeba czegoś więcej niż wymiany lidera

Krystian Maj / Forum
Wiele wskazuje na to, że dymisji Kopacz nie będzie, dopóty aparat partyjny się nie pozbiera. Ale tu chodzi nie o przetrwanie partyjnego otoczenia pani premier, ale o przetrwanie samej partii.

Relacje prasowe o posiedzeniu zarządu PO nie brzmią zachęcająco ani dla jej lokalnych działaczy, ani dla wyborców. Moim zdaniem ważniejsze jest dla przyszłości tej formacji pytanie o własną tożsamość niż pytanie o to, kto ma – jeśli ma – zastąpić Ewę Kopacz.

Dymisja lidera po przegranej jego/jej partii jest w demokracjach raczej regułą niż wyjątkiem. Po przegranej w ostatnich wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii lider Partii Pracy i lider Wolnych Demokratów natychmiast ustąpili z funkcji. W Polsce uporczywie i za przyzwoleniem swego otoczenia trzymali się liderzy zarówno PiS, jak i PO. Na ten precedens powołuje się dziś Ewa Kopacz i deklaruje chęć wystartowania w nadchodzących wewnętrznych wyborach lidera PO.

PO jest dziś w szoku, to jasne. Zrozumiałe też, że lęka się chaosu we własnych szeregach i dlatego część platformianego aparatu nie spieszy się do szybkiej wymiany lidera. Ma w tym poparcie samego Donalda Tuska. Ale i oponentów partyjnej wagi ciężkiej: Sikorskiego i Rostowskiego, skądinąd dobrze znających realia polityki brytyjskiej, w której za klęskę wyborczą płaci się utratą przywództwa i wymianą partyjnej elity.

Wiele wskazuje na to, że dymisji Kopacz nie będzie, dopóty aparat partyjny się nie pozbiera. Jednak tu chodzi nie o przetrwanie partyjnego otoczenia pani premier, ale o przetrwanie samej partii. Na tym powinno zależeć wszystkim, którzy nie życzą sobie Budapesztu w Warszawie.

Platforma zwiększy swe szanse, gdy nie będzie przesadnie zwlekała z wyborami nowego lidera, ale to za mało. Potrzebny jest jak najszybszy zjazd całej PO i jak najbardziej swobodna dyskusja o przyszłości i tożsamości PO w zupełnie nowej sytuacji. Platforma pod wodzą polityka narodowego konserwatysty nie jest już nikomu potrzebna. To miejsce zajęło na trwałe PiS.

Na dodatek narodził się konkurent w liberalnym centrum, skąd płynęły dotąd żywotne siły podtrzymujące PO u władzy. To partia Petru, poniekąd PO w wersji 2.0, Platforma musi więc wymyślić siebie na nowo tak, by nie małpować PiS ani nie udawać „nowoczesnych”. Czy da radę?

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną