Rocznik 1965. Urodził się w Sochaczewie. Studiował na Wydziale Historii Uniwersytetu Warszawskiego. Działał w opozycji w czasach PRL, za zbezczeszczenie Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej w 1981 r. trafił nawet na rok do poprawczaka. Za czynny opór podczas demonstracji w 1983 r. został zaś aresztowany (w areszcie spędził niespełna trzy miesiące). Od 1984 r. członek Niezależnego Zrzeszenia Studentów, działał w zarządzie tego ruchu na Uniwersytecie Warszawskim. Uczestniczył w Obradach Okrągłego Stołu jako reprezentant środowisk studenckich. Przez krótki czas sympatyzował z Ruchem Obywatelskim Akcja Demokratyczna. W latach 90. pracował w Departamencie Zagrożeń Wewnętrznych Biura Bezpieczeństwa Narodowego, potem w zarządzie Regionu Mazowsze „Solidarności”, Głównym Zarządzie Ceł (tu zajmował się głównie przemytem papierosów), a nawet w Telewizji Polskiej (w Biurze Kontroli). W 1993 r. przewodniczył Lidze Republikańskiej, którą współzakładał. Od 1997 r. poseł Akcji Wyborczej Solidarność, od IV kadencji Sejmu – już poseł PiS.
Mariusz Kamiński jest współautorem ustawy dekomunizacyjnej, postulował ponadto, by każdy parlamentarzysta był zobowiązany do składania deklaracji majątkowej. Był pomysłodawcą powołania Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Z nadania Jarosława Kaczyńskiego został w 2006 r. szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Na wniosek Donalda Tuska i w związku z tzw. aferą hazardową wszczęto wobec niego postępowanie w prokuraturze – miał wykorzystywać stanowisko do walki z konkurentami politycznymi. W 2010 r. postawiony w akt oskarżenia, nie przyznał się do zarzucanych mu przewin. Rzeszowska Prokuratura Okręgowa postawiła mu zarzuty przekroczenia uprawnień, ale sprawę nieprawomocnie umorzono. Pod koniec grudnia 2012 r. prokurator złożył zażalenie, postanowienie o umorzeniu zostało odwołane. W marcu 2015 r. Mariusz Kamiński został skazany na 3 lata pozbawienia wolności – wyrok był nieprawomocny. Kamiński jest wiceprezesem PiS.
„Wyrok jest nieprawomocny i zapewne PiS uważa, że może liczyć na przychylność sądu drugiej instancji. Jeśli uniewinnienia nie będzie, będą kolejne odwołania, bo PiS przecież ma zawsze rację” – podsumowuje Janina Paradowska.