Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Eurogadanie

Europarlament od kuchni

Najwięcej emocji podczas debaty budzili eurosceptycy, którzy murem stanęli za premier Szydło. Najwięcej emocji podczas debaty budzili eurosceptycy, którzy murem stanęli za premier Szydło. Radek Pietruszka / PAP
Chyba pierwszy raz w historii Polacy oglądali transmisję debaty w Parlamencie Europejskim. Zrozumiałe, bo było o Polsce. Ale przebieg tego spektaklu wzbudził konsternację.
Premier Beata Szydło po spotkaniu z polskimi europosłami w Parlamencie Europejskim.Radek Pietruszka/PAP Premier Beata Szydło po spotkaniu z polskimi europosłami w Parlamencie Europejskim.

Symboliczny obrazek: przed siedzibą Parlamentu Europejskiego z lewej demonstracja Klubów Gazety Polskiej z hasłami wspierającymi rząd. Z prawej prężą się maszty z flagami państw członkowskich – część z nich powstała w Stoczni Gdańskiej, kiedy Polska wstępowała do Unii. W głębi dziedziniec Bronisława Geremka. Jeden kadr i jeszcze jedno przypomnienie o pękniętej Polsce.

O tym, że może dojść do debaty o sytuacji w Polsce, mówiono tu już na początku grudnia, gdy zaczął się kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego. Wspominał o tym Martin Schulz, szef parlamentu, następca Jerzego Buzka, ale też znaczący europosłowie, w tym lider Europejskiej Partii Ludowej (EPP, do której należą PO i PSL) Manfred Weber, przywódca socjalistów Gianni Pittella i oczywiście wojowniczy szef liberałów Guy Verhofstadt.

8 grudnia w brukselskiej siedzibie PE pojawili się Grzegorz Schetyna i Ryszard Petru, którzy w rozmowach z kierownictwem swoich eurofrakcji (PO – EPP, a Nowoczesna – Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy) apelowali, by na sesji plenarnej w połowie grudnia takiej debaty nie było.

O porządku obrad decyduje jednak Konferencja Przewodniczących, czyli szef PE oraz liderzy ośmiu frakcji. Standardowo decyzje zapadają w drodze konsensu, a gdy go nie ma, dochodzi do głosowania, z tym że waga głosu każdego z liderów frakcji uzależniona jest od liczebności grupy, którą reprezentuje.

Czy mogło zatem dojść do debaty o Polsce mimo sprzeciwu wszystkich 51 polskich europosłów? Mogło. Najlepiej widać to na przykładzie Węgier – premier Viktor Orbán stawał przed tą izbą już trzykrotnie.

Polityka 5.2016 (3044) z dnia 26.01.2016; Temat tygodnia; s. 15
Oryginalny tytuł tekstu: "Eurogadanie"
Reklama