Gdyby (acz nie muszę chyba zapewniać, że nigdy nie miałem i nie mam takich ambicji ani możliwości) przyszło mi w Rzeczpospolitej formować rząd, byłbym w nie lada kłopocie.
Kogo mianować na przykład ministrem spraw zagranicznych: Tomasza Orłowskiego, Leopolda Moskwę czy Włodzimierza Cimoszewicza; kogo ministrem sprawiedliwości: Barbarę Piwnik, Jana Widackiego czy może Adama Bodnara? etc., etc. Z jedną tylko teką nie miałbym najmniejszego problemu: Ministerstwo Środowiska (czy jak się tam ono nazywa) objąłby Adam Wajrak. Dlaczego Wajrak? Bo jest to facet, który nie tylko „zna się”, ale ROZUMIE środowisko i przyrodę.
Jednym z najbardziej ugruntowanych w Polsce zabobonów jest przekonanie, że mieszkańcy wsi mający stały kontakt z naturą znają ją i cenią.
Polityka
17.2016
(3056) z dnia 19.04.2016;
Felietony;
s. 112