Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Związek panaceum?

Ukraińcy chcą założyć w Polsce swój związek zawodowy. Czy to możliwe i po co?

ANP / EAST NEWS
Organizatorzy związku zawodowego Ukraińców chcą poprawić warunki pracy osób pracujących w Polsce.

Organizatorzy związku zawodowego Ukraińców chcą poprawić warunki pracy osób pracujących w Polsce. Chcą również przeciwdziałać patologiom na rynku pracy. Żeby to osiągnąć, wszyscy Ukraińcy zatrudnieni w Polsce musieliby pracować legalnie.

Pracujący w Polsce Ukraińcy zamierzają powołać związek zawodowy. Odbyło się zebranie założycielskie, wybrano Komitet Organizacyjny, a nawet złożono już w Krajowym Rejestrze Sądowym stosowne dokumenty. To wspólna inicjatywa szefa OPZZ Jana Guza i stojącego na czele Stowarzyszenia Ukraina – Polska w Kijowie Jurija Kariagina.

Związek zawodowy pracowników ukraińskich, jeśli zostanie zarejestrowany, przystąpi do OPZZ poprzez organizację wojewódzką w Katowicach. Taki przynajmniej jest plan. Polskie ustawodawstwo nie zabrania obywatelom z obcym paszportem powoływania organizacji związkowych. Ale też w ogóle o takiej możliwości nie wspomina. Jak się wydaje, nawet podobnej sytuacji nie przewidując. Ukraińcy przecierają więc ścieżkę i są prekursorami na tym polu.

Po co Ukraińcom związek zawodowy? Jest ich w Polsce coraz więcej, szacuje się, że pracuje ok. 800 tysięcy, spora część zresztą w szarej strefie. Ale nawet ci, którzy pracują legalnie, są często wyzyskiwani. Bo nie znają swoich praw, nie potrafią się poruszać w gąszczu przepisów, a na pomoc raczej nie mogą liczyć. Część Polaków uważa, że dewastują system wynagradzania, zgadzając się na niższe, najniższe stawki. Pracodawcom bardzo to na rękę, ale już nie pracownikom.

Związek zawodowy miałby zapobiegać takiej nieuczciwej konkurencji płacowej, krzywdzącej i ukraińskich, i polskich pracowników. To jednak wymaga uregulowania prawnego, o jakie walczyli związkowcy we Francji czy Niemczech (gdzie między innymi Polacy pracują za niższe stawki). Jak mówi Piotr Ostrowski, dyrektor Wydziału Międzynarodowego OPZZ, Ukraińcy pracujący w szarej strefie w ogóle nie są objęci prawem pracy i żadne zabezpieczenia socjalne w ich przypadku nie wchodzą w grę.

Problem jednak w tym, że związek zawodowy może występować w obronie i reprezentować jedynie tych, którzy pracują legalnie. Czy jego powstanie będzie dostateczną zachętą do wyjścia z szarej strefy? Czy pracujący na czarno nie będą się obawiać, że nie znajdą legalnego zatrudnienia, więc lepiej funkcjonować jak dotychczas? Jurij Kariagin, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego związku, bardzo liczy na pozytywny efekt i zachęca do podejmowania legalnej pracy, płacenia podatków w Polsce. W przyszłości ma nadzieję na negocjowanie umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania.

Ukraińcy pracujący legalnie mogli dotychczas należeć do istniejących już organizacji związkowych, jednak, ich zdaniem, w branżach, gdzie znajdują zatrudnienie, albo związki są bardzo słabe, albo nie działają w ogóle.

Skoro tak, to czy związek pracowników ukraińskich będzie silniejszy, z większym autorytetem i z jakiego miałoby to być powodu? Powołanie związku wcale nie musi oznaczać, że ktokolwiek będzie się z nim liczył. Potrzebni są działacze z prawdziwego zdarzenia, tacy, którzy zechcą się zająć rozwiązywaniem faktycznych problemów, proponowaniem pomocy i uregulowań prawnych, a nie osiądą na laurach, inkasując związkową pensję. Nikt za nich roboty nie zrobi, to muszą sobie związkowcy uświadomić już na wstępie.

Nie ulega wątpliwości, że – szczególnie na początku – pomoc z OPZZ będzie wręcz niezbędna. – Chcemy jednak, aby z biegiem czasu związek stał się bardziej samodzielny. Ideałem jest, że kierować nim będzie ktoś na wzór organizatora, Ukraińca lub Ukrainki znającej polskie prawo pracy i polskie realia, mówiącej po ukraińsku, rosyjsku, polsku i angielsku. Dokładnie tak robili związkowcy np. w Wielkiej Brytanii czy Irlandii, aby zrzeszać Polaków. Zatrudniali po prostu Polaków jako organizatorów związkowych – wyjaśnia Piotr Ostrowski.

Jak zawsze wszystko zależy od liczby Ukraińców, którzy do organizacji zechcą przystąpić, od ich zaangażowania oraz chęci działania i aktywności. W przeciwnym wypadku organizacja zwiędnie, niczego nie dokonawszy.

Posiadanie związku zawodowego, jaki – przynajmniej w złożeniu – ma za zadanie bronić pracownika, daje większe poczucie pewności, daje też przekonanie, że w przypadku kłopotów jest się do kogo zwrócić (jeśli np. zawiedzie konsulat, który z urzędu zajmuje się sprawami przyjeżdżających do Polski i przebywających tu Ukraińców). Często jednak jest to przekonanie złudne. I oby tak nie było tym razem. Nie wydaje się też, że istnienie związku zawodowego wpłynie na stosunek niektórych Polaków do Ukraińców. Chamstwa i braku szacunku dla drugiego człowieka, bez względu na to, jaki paszport ma w kieszeni, nie wypleni powstanie organizacji związkowej, to jasne.

Na powstaniu związku może zyskać OPZZ, bo to ta organizacja będzie ostatecznie reprezentować ukraińskich pracowników na zewnątrz. W sytuacji gdy liczba związkowców spada i rola związków wcale nie rośnie, może jest to wyjście dodające autorytetu.

Wszystko to jednak są rozważania teoretyczne, bo nie ma żadnej pewności, że stosowny sąd taki związek zawodowy zarejestruje. Że nie uzna, iż jego utworzenie jest sprzeczne z obowiązującym prawem lub nawet z konstytucją.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną