Jarosław Kaczyński ukręcił z suwerenności słowo bicz na opozycję i Unię Europejską, a teoretyka tego pojęcia, Carla Schmitta, uczynił swoim politycznym mentorem. Choć najwyraźniej go nie rozumie.
Nie ma innego słowa w języku polskim, które w ostatnich miesiącach zrobiłoby taką karierę. Przez lata nieco zapomniane, dla niektórych nawet wstydliwe, dziś nie schodzi z ust polityków Prawa i Sprawiedliwości. Premier Beata Szydło w słynnym przemówieniu sejmowym z 20 maja w ciągu 23 minut słowa „suwerenność” użyła 20 razy, próbując uprzedzić krytyczną opinię Komisji Europejskiej w sprawie praworządności w Polsce.
Polityka
25.2016
(3064) z dnia 14.06.2016;
Świat;
s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Orgia suwerenności"