Wciąż nie wiadomo, czy słowa wypowiadane ostatnio przez prominentnych przedstawicieli władzy traktować jako zapowiedź jakichś czynów czy jako polityczną liturgię, odprawianą na użytek wiernych. Bo co, na przykład, znaczy wypowiedź pisowskiego wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego: „odsuniemy sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy nie stosują się do prawa”? Tylko ogólną groźbę, wyraz lekceważenia czy zapowiedź użycia siły wobec najwyższych rangą przedstawicieli „sędziowskiej korporacji”?