Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Czarny tydzień dla Francuzów

LOT nie kupi samolotów od Airbusa. Po raz kolejny postawi na amerykańskiego Boeinga

BriYYZ / Flickr CC by SA
Zaledwie kilka dni po ogłoszeniu zerwania negocjacji z Airbus Helicopters w wartym 13,5 mld zł przetargu dla polskiej armii francuski potentat lotniczy doświadczył kolejnej finansowej porażki.

Na jutrzejszej konferencji Polskich Linii Lotniczych LOT ogłoszona zostanie decyzja o podpisaniu umowy na pozyskanie kolejnych maszyn. Już wiadomo, że nie będą to maszyny z Europy. Airbusowi po raz kolejny nie udało się przebić na polskim rynku. I po raz kolejny przegrał z amerykańskim Boeingiem.

Takie rzeczy się zdarzają. Firmy lotnicze ostro walczą o każdego klienta, bo przy cenie jednostkowej samolotu nawet małe kontrakty liczone są w dziesiątkach milionów euro. Jednak od paru dni sprawa kontraktów z Airbusem przestała być postrzegana jedynie w perspektywie biznesowej. Takiego ochłodzenia w stosunkach z Francją Polska nie doświadczyła od 13 lat, kiedy to wbrew Niemcom i Francji poparliśmy amerykańską interwencję w Iraku. Prezydent Francji Jacques Chirac wypowiedział wówczas słynne zdanie, że „straciliśmy dobrą okazję, żeby siedzieć cicho”.

W tym rozdaniu to Polska wygrywa na głupie i chamskie komentarze polityczne. Wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki komentując zachowanie Francuzów po przegranym przetargu na dostawę 50 śmigłowców, stwierdził, że „to są ludzie, którzy uczyli się jeść od nas widelcem parę wieków temu”. Minister Kownacki to chyba pierwszy polityk, który popełnił dyplomatyczne samobójstwo widelcem. Ale faktem jest, że Francuzi nie przepuszczą okazji, żeby połączyć oba przegrane kontrakty i traktować je jako rodzaj politycznej wendety ze strony polskiego rządu. Z pewnością podgrzeje to i tak już napiętą atmosferę na linii Polska-Francja i przełoży się na pozycję Polski w Unii.

Jutrzejsza konferencja prasowa LOT-u będzie jedną z trudniejszych w historii firmy. Zarząd spółki zastanawiał się nawet nad zmianą jej terminu. Uznano jednak ostatecznie, że to by tylko dawało dodatkowe paliwo Airbusowi do ataków na tę decyzję. Tym bardziej że umowa pomiędzy polskim przewoźnikiem a firmą leasingującą samoloty podpisana została już niemal miesiąc temu. Strony ustaliły jednak, że wspólnie poinformują opinię publiczną i ustaliły jedną datę. Okazało się, że niezbyt fortunną. Airbus nie komentuje sprawy przed jej oficjalnym ogłoszeniem, ale osoby znające szczegóły nie ukrywają, że firma jest rozczarowana postawą negocjacyjną polskiego przewoźnika. Według nich procedura wyboru faworyzowała Amerykanów.

LOT zwrócił się o ofertę na leasing używanych maszyn. Airbus nie ma takiego trybu oferowania swoich maszyn. Zaproponował więc leasing samolotów nowych. Propozycja została odrzucona, po czym okazało się, że konkurent co prawda również zaoferuje samoloty używane, ale tylko na okres przejściowy. Clou kontraktu stanowić będą maszyny nowe. Francuzi poczuli się oszukani. – Wiedzieli o tej ofercie i mieli szansę ją przebić. Ale nie zaproponowali odpowiednio atrakcyjnej oferty wsparcia wprowadzenia nowego typu maszyn do naszych linii – mówi proszący o anonimowość informator.

Amerykanie w pierwszym rzucie dostarczą do LOT-u cztery używane maszyny Boeing typu 737, a docelowo co najmniej drugie tyle nowoczesnych samolotów typu 737-800. – To oszczędna i nowoczesna maszyna. Dużo lepsza propozycja od tej ze strony Francuzów – przekonuje nasz informator. LOT powołuję się również na ekonomiczne aspekty tej decyzji. – Znamy i używamy maszyny tego producenta. Możemy je przejąć na stan i zacząć używać operacyjnie w przeciągu zaledwie kilku dni. Ten kontrakt ma zdrowe podstawy ekonomiczne – dodaje.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną