Kraj

Eksperci z Facebooka

Eksperci o obradach w Sali Kolumnowej. Inspiracja? Internet

16 grudnia obrady Sejmu zostały przeniesione do Sali Kolumnowej. Początkowo posłowie opozycji nie zostali na nią wpuszczeni. 16 grudnia obrady Sejmu zostały przeniesione do Sali Kolumnowej. Początkowo posłowie opozycji nie zostali na nią wpuszczeni. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Okazuje się, że ważnym źródłem dla ekspertów Kancelarii Sejmu RP stali się uczestnicy dyskusji na Facebooku.

Kancelaria Sejmu opublikowała opinie prawne na temat „zgodności z Konstytucją RP i Regulaminem Sejmu kontynuacji 33. posiedzenia Sejmu 16 grudnia 2016 r. w Sali Kolumnowej”. Wszyscy trzej eksperci, którym Biuro Analiz Sejmowych zleciło dokonanie analizy, uznali decyzję o prowadzeniu w tym dniu obrad poza salą posiedzeń za uzasadnioną.

Kim są autorzy ekspertyzy?

Dla porządku tylko warto przypomnieć, że jeden z ekspertów – prof. Bogusław Banaszak z Uniwersytetu Zielonogórskiego – jest autorem opracowań wspierających stanowisko PiS (i wykorzystywanych przez tę partię) w sporze wokół statusu Trybunału Konstytucyjnego. Obecny rząd uczynił go też przedstawicielem Polski w Komisji Weneckiej. Przed laty zaś prezydium klubu parlamentarnego PO odmówiło mu rekomendacji w staraniach o fotel sędziego TK (powodem były zarzuty plagiatu).

Inny z ekspertów, dr hab. Jarosław Szymanek, prócz pracy na Uniwersytecie Warszawskim jest też zatrudniony jako „główny specjalista ds. społecznych” w Biurze Analiz Sejmowych, czyli instytucji zamawiającej ekspertyzę. Co też znaczące, po odwołaniu w marcu 2016 r. wszystkich członków komitetu redakcyjnego „Przeglądu Sejmowego” (należeli doń m.in. zwalczani prze PiS sędziowie Trybunału Konstytucyjnego) wszedł do nowego komitetu redakcyjnego czasopisma. Został również wtedy powołany przez marszałka Marka Kuchcińskiego do zespołu prawników mających analizować „sytuację wokół Trybunału”. Tak się złożyło, że podobnie jak obóz rządzący uznali oni potem za „nierzetelne” argumenty wysuwane wobec władz RP przez Komisję Wenecką oraz przekonywali, że prezes TK ma obowiązek dopuścić do orzekania sędziów nominowanych przez PiS.

Trzeci z ekspertów, dr hab. Paweł Sobczyk z Uniwersytetu Opolskiego, uznał z kolei za wystarczające oprzeć swoją analizę na wersji zdarzeń przedstawionej w notatce szefowej Kancelarii Sejmu Agnieszki Kaczmarskiej (wcześniej dyrektorki Klubu Parlamentarnego PiS).

Ekspert powołuje się na Facebooka

Lecz już całkiem nową jakością źródeł zaskoczył ekspert Banasiak. I nie chodzi już nawet o to, że w swoim wypracowaniu powołuje się on na opis wydarzeń w Sejmie oraz jej oceny zaczerpnięte z, po pierwsze, ust prezesa PiS, było nie było osoby nieco zaangażowanej w sprawę. Przytacza mianowicie (za portalem natemat.pl) zdanie Jarosława Kaczyńskiego, który „zapytany w Białej Podlaskiej o sprawę stwierdził, że kiedy wyznaczeni posłowie nie stawili się do liczenia, na sekretarzy wybrano innych: – Nikt tutaj nie fałszował. Nie szukajcie dziury w całym. Wszystko było całkowicie legalne”.

Ale profesor idzie dalej, bo posiłkuje się też komentarzami użytkowników… Facebooka. W przypisach cytuje mianowicie pochodzący z tego serwisu i sprzyjający jego własnym wywodom wpis sygnowany pseudonimem Ceilin Sejm (facebookowicz ów obwieścił z częstą na takich forach pewnością siebie: „Czy działania opozycji były tu zgodne z regulaminem? Moim zdaniem w żadnym wypadku; to było »uniemożliwianie prowadzenia obrad«, nawet jeśli w słusznej sprawie przywrócenia posła wykluczonego wbrew regulaminowi”).

Być może to początek nowej tradycji. Wszak jak ostatnimi czasy wiadomo, suweren ma zawsze rację, więc należy wsłuchiwać się w głos ludu – zwłaszcza tego internetowego. I zalecenie to dotyczy zwłaszcza elit – z profesorską na czele.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Czytamy i oceniamy nowego Wiedźmina. A Sapkowski pióra nie odkłada. „Pisanie trwa nieprzerwanie”

Andrzej Sapkowski nie odkładał pióra i po dekadzie wydawniczego milczenia publikuje nową powieść o wiedźminie Geralcie. Zapowiada też, że „Rozdroże kruków” to nie jest jego ostatnie słowo.

Marcin Zwierzchowski
26.11.2024
Reklama