Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kto wymyślił Kijowskiego

Osoba obyta, rozsądna i spokojna może być gigantycznym zagrożeniem dla Sejmu kierowanego przez marszałka Kuchcińskiego.

Wszyscy się dziś zastanawiają, kto stoi za KOD. Siostra Mateusza Kijowskiego Marta w wywiadzie dla tygodnika „wSieci” mówi szczerze: „Jest dla mnie oczywiste, że za KOD-em stoi jakaś siła. Mateusz sam by tego nie wymyślił”. Jej zdaniem to ta siła wymyśliła KOD za Kijowskiego, a następnie postawiła go na czele KOD, żeby móc nim sterować. Powód? „Jego łatwo trzymać za twarz, bo ma dużo za uszami” – wyznaje siostra Marta, która nie kryje, że smutna prawda jest taka, iż „z każdego można zrobić lidera, jeśli zainwestuje się dużo pieniędzy”.

Kolejne fragmenty wywiadu potwierdzają, że osobę brata pani Marta, niestety, ocenia krytycznie. „Niektórzy mówią, że jest przystojny, ja tego nie widzę” – deklaruje, dodając, że w kontaktach osobistych Kijowski bywa raczej płytki, podczas gdy „ja bym wolała porozmawiać o kulturze, historii, religii”. Nie ukrywa zresztą, że z tego powodu jej brat „nigdy nie był osobą, która pociąga tłumy”. Nic dziwnego, że po lekturze wywiadu czytelnik musi sobie zadać pytanie, kto w rzeczywistości te tłumy za Kijowskiego pociąga, usiłując stworzyć wrażenie, że pociąga je mało przystojny Kijowski, który – jak się okazuje – nie pociąga nawet własnej siostry?

Nawiasem mówiąc, zjawisk, za którymi stoją określone siły, jest coraz więcej. Pewien publicysta portalu wPolityce ujawnił np., że za awanturą w Sejmie mogły stać siły, „których celem jest ośmieszenie parlamentaryzmu”. Siłom tym chodzi rzekomo o to, żeby zniesmaczone Sejmem i Senatem społeczeństwo zaczęło się domagać zmian, „i tutaj pojawia się miejsce na nową osobę podsuniętą przez służby”. Publicysta ostrzega, że tym, którego służby mogą podsunąć, może być „ktoś niezwykle obyty, rozsądny, spokojny”, a chwilę później wzbudza u czytelników grozę, ogłaszając, że kto wie, czy nie „pojawi się nowy A.

Polityka 5.2017 (3096) z dnia 31.01.2017; Felietony; s. 4
Reklama