Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Skok na Warszawę

PiS chce zmienić ustrój Warszawy. Na kuriozalny i łamiący konstytucję

Mieszkańcy Warszawy i 32 gmin mają wybierać prezydenta stolicy oraz radnych rady Warszawy. Mieszkańcy Warszawy i 32 gmin mają wybierać prezydenta stolicy oraz radnych rady Warszawy. Filip Bramorski / Flickr CC by 2.0
Lektura projektu ustawy trochę śmieszy, ale bardziej straszy.

Kolano – na tej części ciała (pytanie, czyjego ciała, tropy prowadzą zdaje się do Mariusza Błaszczaka) powstawał projekt ustawy, która tworzy metropolię warszawską. Lektura tego dzieła trochę śmieszy, ale bardziej straszy.

Powstać ma nowy organizm, złożony z Warszawy oraz 32 ościennych gmin, liczący ponad 2,5 mln mieszkańców. Autorzy w tajemniczy sposób pominęli Podkowę Leśną, ze wszystkich stron otoczoną terenami przyszłej metropolii. Na tym aspekty komiczne się kończą, a zaczyna skandal.

Co proponuje PiS?

Mieszkańcy Warszawy i 32 gmin mają wybierać prezydenta stolicy oraz radnych rady Warszawy. Intencja projektu jest oczywista, chodzi o odbicie Warszawy opozycji. Tereny okołowarszawskie są bardziej pisolubne niż sama stolica, a mieszka tam 824 tys. ludzi, co stanowi mniej więcej połowę mieszkańców samej Warszawy. Pewne perspektywy dla PiS się otwierają i dałoby się to pewnie nawet jakoś prawnie obronić.

Prawnym potworkiem są natomiast propozycje dotyczące rady Warszawy. Radnych ma być 50 – 18 z Warszawy i po jednym z każdej z 32 gmin należących do metropolii.

Autor tego kuriozum albo nie ma pojęcia o normach przedstawicielstwa, albo je bezczelnie ignoruje. Jednego radnego wybierze prawie 220 tys. mieszkańców Mokotowa – i niecałe 10 tys. mieszkańców gminy Wiązowna.

Dziewięć największych dzielnic stolicy, w których mieszka prawie 1,3 mln ludzi, wybierze dziewięciu radnych; dziewięć gmin ościennych zamieszkałych przez 130 tys. osób – także wybierze dziewięciu radnych.

Projekt PiS w oczywisty sposób sprzeczny z konstytucją

To oczywisty gwałt na konstytucji, która w art. 169 mówi całkiem wyraźnie, że wybory samorządowe są równe. Nawiasem mówiąc, kuriozum jest także jednoosobowy okręg wyborczy na Mokotowie – radny miałby mocniejszy mandat wyborczy niż większość posłów.

Reklama