Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Jacek Sobala nowym prezesem Polskiego Radia. Koszmar czy nadzieja?

Jacek Sobala, nowy prezes Polskiego Radia Jacek Sobala, nowy prezes Polskiego Radia Krystian Maj / Forum
Jeszcze rok temu z niewielkim dodatkiem ta informacja byłaby jak spełnienie złego snu.

Zakończona niedawno groteskowo ponura prezesura Barbary Stanisławczyk doprowadziła do tego, że wielu pracowników radia z niepisowskiego rozdania wita Sobalę może nie jak wybawcę, ale na pewno jako bardziej przewidywalną osobę, która – w tej beznadziejnej rzeczywistości rządowych mediów – daje nadzieję choćby na małą stabilizację.

W porównaniu do Stanisławczyk, która radia nie znała i mimo roku prezesowania nie poznała, wybranego przez Radę Mediów Narodowych głosami PiS Sobalę można by uznać za fachowca. Związany jest z różnymi stacjami od ponad 20 lat, za pierwszych rządów PiS w mediach publicznych zaczynał od szefowania Radiu Bis i Jedynce. Ale na tym dobre wiadomości się kończą. Jeśli ktoś liczy na to, że radio odklei się od pisowskiego przekazu, powinien szybko wrócić do rzeczywistości. Nie pod tym adresem należy lokować tego typu emocje. Sobali blisko do PiS, nawet bliżej niż Stanisławczyk.

Już kiedyś za wierność pisowskiej ortodoksji zapłacił utratą stanowiska – dyrektora radiowej Trójki. W maju 2010 r. został zdymisjonowany, gdy na koncercie ku czci ofiar katastrofy smoleńskiej, który był de facto wiecem poparcia kandydatury Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta, krzyczał ze sceny: „Uwierzcie w to, że możemy skończyć z tym łajdactwem, że możemy skończyć z tymi kłamstwami”. Było to możliwe dopiero wtedy, gdy w radiu zmienił się układ sił. Wcześniej, za rządów PiS, mimo konfliktu z zespołem Trójki był nie do ruszenia.

Tak jak nie będzie powrotu nikogo ze zwolnionych przez Stanisławczyk, można się za to spodziewać kolejnej fali czystek, tym razem w szeregach tych, którzy przyszli wraz z odchodzącą prezes. Związany ze środowiskiem „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza nowy szef PR na pewno chętnie sięgnie po jej kadry, które do tej pory nie cieszyły się jakimś szczególnym wzięciem podczas kolejnych pisowskich skoków na medialne stanowiska.

Na pewno ambicją nowego desantu będzie stworzenie przeciwwagi dla środowiska braci Karnowskich, które zasiliło TVP i wspiera zwalczanego przez „GP” prezesa Jacka Kurskiego. Z rzeczy w miarę pozytywnych można się spodziewać większego profesjonalizmu na antenach, szczególnie Jedynki, bo poziom wielu osób z nowego zaciągu pozostawiał – najdelikatniej mówiąc – nawet nie wiele, ale wszystko do życzenia.

I to chyba tyle. Ale jeśli się mylę, czteroletnia kadencja to mnóstwo czasu, by mi to udowodnić, Panie Prezesie.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną