Komisja Europejska wzywa ministra środowiska Jana Szyszkę, by przestał na dużą skalę ciąć Puszczę Białowieską. Wezwanie Komisji jest dla polskiego rządu miażdżące.
W Unii Europejskiej to Komisja stoi na straży przestrzegania unijnego prawa. Wbrew wielokrotnym opowieściom Jana Szyszki o świetnym dialogu z Komisją uznała ona sposoby „ochrony” Puszczy Białowieskiej – wymyślone i wdrożone przez ministra – za sprzeczne z zasadami dbania o obiekty unijnej sieci Natura 2000. Komisja dysponuje dowodami wskazującymi, że trzykrotnego zwiększenia wyrębu w Nadleśnictwie Białowieża nie da się wyjaśnić ani koniecznością walki z kornikiem drukarzem, ani potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa w lesie.
Przeciwnie – pisze Komisja – „środki te nie są zgodne z celami ochrony przedmiotowego obszaru i wykraczają poza to, co jest niezbędne do bezpiecznego użytkowania puszczy. Pozyskiwanie drewna prawdopodobnie niekorzystnie wpłynie na zachowanie siedlisk i gatunków obszarów Natura 2000, a także spowoduje nieodwracalne straty w zakresie różnorodności biologicznej”. W świetle tej opinii bladziutko prezentują się zapewnienia ministra, że to właśnie Bruksela, nakazując chronić siedliska i gatunki, domaga się intensywnej interwencji w Puszczy.
Dlaczego Komisja apeluje do ministra Szyszki?
Komisję do pilnej akcji zdopingowały ostatnie decyzje ministra i podległych mu Lasów Państwowych. Leśnicy zaczęli bowiem wycinać bardzo cenne drzewa ponadstuletnie, tną też w lasach objętych zakazem interwencji na podstawie planu zadań ochronnych dla obszaru Natura 2000. Na dodatek dużo drewna wywożą, a to zamierające i martwe drzewa w dużym stopniu decydują o wspaniałości i bogactwie życia puszczy.
To jest ostatnie ostrzeżenie Komisji. Minister ma miesiąc na odpowiedź. Zwyczajowo miałby dwa, ale Komisja obawia się, że wywarte przez niego szkody będą zbyt poważne i nieodwracalne. Jeśli odpowiedź Jana Szyszki będzie niesatysfakcjonująca, a wycinka nie zostanie zatrzymana, następnym etapem postępowania może być skierowanie sprawy do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Co ważne, to nie Jan Szyszko, będący Antonim Macierewiczem polskiej przyrody, stanie przed Trybunałem, a cała Rzeczpospolita. Werdykt Trybunału zapadnie raczej na podstawie danych poważnych naukowców, a nie gawęd ministra, więc jest wysoce prawdopodobne, że będzie dla Polski niekorzystny. Jeśli rząd się nie opamięta, zostaniemy z pokiereszowaną Puszczą Białowieską, karami finansowymi i reputacją wandali niszczącymi najcenniejszy las kontynentu.