Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ekolodzy przypinają się do drzew w Puszczy Białowieskiej. Zanosi się na powtórkę z Rospudy

Greenpeace i Fundacja Dzika Polska ogłosiły rozpoczęcie akcji biernego oporu ws. wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Greenpeace i Fundacja Dzika Polska ogłosiły rozpoczęcie akcji biernego oporu ws. wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Greenpace / Facebook
Rozpoczęła się akcja biernego oporu przeciwko wycinaniu stuletnich drzew w Puszczy Białowieskiej.

Spór o przyszłość Puszczy Białowieskiej wszedł w nową, gorącą fazę. Ekologiczne organizacje pozarządowe, w tym Greenpeace i Fundacja Dzika Polska, ogłosiły, że minister środowiska i Lasy Państwowe przekroczyły ostatnią czerwoną linię.

W środę ekolodzy przystąpili do akcji biernego oporu. W środku puszczy zablokowali dwa kombajny do wycinania lasu i wspięli się na drzewa przeznaczone do ścięcia. Mówią o powstaniu białowieskim lub drugiej Rospudzie, gdzie dekadę temu ich kampania zatrzymała kompletnie szalony – z całego serca promowany przez ówczesnego i obecnego ministra środowiska Jana Szyszkę – pomysł zniszczenia bardzo cennej przyrodniczo doliny rzecznej.

Lex Szyszko w Puszczy Białowieskiej

Puszcza jest intensywnie cięta. W pierwszej kolejności leśnicy wycinają zamierające świerki, zasiedlone przez kornika drukarza oraz te martwe drzewa, które mogą wywrócić się na drogi i szlaki turystyczne. W związku ze zmianami klimatu, w tym wzrostem temperatury i coraz częstszymi suszami lubiące wilgoć i zimno, świerki są osłabione, a przez to podatne na ataki owadów.

Dla lasu zbliżonego do pierwotnych masowe umieranie świerków jest naturalną koleją rzeczy, na ich miejscu wyrośnie nowy las, lepiej dopasowany do obecnych warunków. Jednak leśnicy, nastawieni na produkcję desek w drodze cięcia i sadzenia, nalegają, by proces przebudowy lasu przyspieszyć.

Chcą wywozić zakorniczone świerki z lasu, bo tak w zwykłych plantacyjnych lasach walczy się z kornikiem. Przy czym wiadomo, że taka walka w puszczy skazana jest na porażkę, bo trzeba by wyciąć co najmniej 80 proc. świerków zamieszkanych przez korniki i w tym celu trzeba byłoby zniszczyć znaczne połacie puszczańskich rezerwatów i parku narodowego.

KE postawiła Polsce ultimatum ws. Białowieży

Ekologów do działania mobilizuje zgoda ministra i Lasów, by ciąć w objętych ochroną tzw. drzewostanach stuletnich, najcenniejszych przyrodniczo fragmentach lasów gospodarczych (puszcza podzielona jest na park narodowy i w różnym stopniu chronione lasy gospodarcze). Przy czym ekolodzy przede wszystkim pilnują, by leśnicy trzymali się wymaganych prawem zasad ochrony puszczy. Zebrano mnóstwo dowodów wskazujących na to, że przy okazji usuwane są zdrowe drzewa innych gatunków niż świerk, siłą rzeczy niszczone są także siedliska ściśle chronionych gatunków.

Między innymi z tego powodu w najbliższych dniach kończy się ultimatum postawione przez Komisję Europejską, strażniczkę przestrzegania unijnego prawa, w tym zasad ochrony obszaru Natura 2000. Komisja wezwała ministra Jana Szyszkę, by zatrzymał cięcia – inaczej Polska trafi przed Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, co w razie niekorzystnego wyroku będzie wiązało się z poważnymi karami finansowymi.

Front oporu przeciwko Szyszce

Zwolennikom bronienia lasu przed piłami zaczyna sekundować część lokalnej społeczności. Leśnicy, pod pozorem zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego, zamknęli ogromną część puszczy, w tym wiele popularnych szlaków turystycznych, co wystraszyło turystów przed przyjazdem.

Dużo w tym zasługi ministra Jana Szyszki i kierownictwa Lasów Państwowych. Mienią się obrońcami mieszkańców puszczy przed „pseudoekologami” i „ekoterrorystami”, a sami sprowadzili problemy na kluczową m.in. dla Białowieży gałąź gospodarki. Wiosna jest czasem żniw dla puszczańskiej branży turystycznej, ale w tym roku deklarowane przychody branży są o około jedną trzecią niższe niż w latach poprzednich.

Wszystko w rękach ministra Jana Szyszki, to on rozdaje karty w puszczy, za sytuację w niej jest osobiście odpowiedzialny. Mógłby wygasić konflikt, gdyby tylko chciał. Zamiast tego woli ciężko pracować na powtórkę z Rospudy, będącą w pełni zasłużenie największym dotychczasowym koszmarem i symbolem jego dokonań na polu ochrony przyrody.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną