Pierwszą rozprawę wyznaczono już na 7 lipca. Dotyczy wydarzeń z 10 maja, tempo działania aparatu ścigania jest zatem nadzwyczajne. Prokuratura oskarża Tadeusza Jakrzewskiego, działacza ruchu Obywatele RP, o naruszenie art. 224§2 kk. Zarzuca mu stosowanie przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia funkcjonariusza publicznego – albo osoby przybranej mu do pomocy – do przedsięwzięcia lub zaniechania czynności służbowej. Grożą za to nawet trzy lata więzienia.
Chodzi o udział w proteście przeciw tzw. miesięcznicy na stołecznym Krakowskim Przedmieściu 10 maja tego roku. Policja zatrzymała wtedy kilka osób, które pokojowo próbowały wyrazić swoje zdanie m.in. na temat propagandowego nadużywania katastrofy smoleńskiej. Świadkowie dowodzą (a nagrania dokumentują), że Tadeusz Jakrzewski najpierw spokojnie rozmawiał z policją, a potem został wyniesiony przez funkcjonariuszy do policyjnej suki (stawiając najwyżej bierny opór: siadając na ulicy) i wsadzony na „dołek” na całą dobę.
W związku z „kontrmiesięcznicą” przesłuchano ponadto kolejnych 11 osób – jako ewentualnie odpowiedzialnych za naruszenie kodeksu wykroczeń. Rychło odbyć się mają także rozprawy dotyczące wejść do gmachu Sejmu ostatniej zimy, m.in. w związku z protestami przeciwko pozbawianiu znaczenia Trybunału Konstytucyjnego (naziści pozbawianie znaczenia i siły instytucji demokratycznego państwa prawa określali słowem „Gleichschaltung”, co przypomniał ostatnio Timothy Snyder w wydanej przez POLITYKĘ broszurze „Tyrania”).
Co z Obozem Narodowo-Radykalnym?
Kto wie, czy najbardziej uderzające jest nękanie próbujących zablokować niedawny (29 kwietnia) przemarsz ulicami Warszawy aktywistów Obozu Narodowo-Radykalnego w rocznicę powstania tej jawnie faszystowskiej organizacji. Najpierw wielu uczestników tego protestu zostało wylegitymowanych – pod zarzutami „przeszkadzania przebiegu niezakazanego zgromadzenia” (77 osoby), „tamowania ruchu na drodze publicznej” (33 osoby). Potem zaś 18 obywateli dostało wezwania jako obwinieni o naruszenie tych artykułów kodeksu wykroczeń.
Skala tych ewidentnie politycznych postępowań jest już jak widać całkiem spora. Oczywiście, wciąż niezawisłe (miejmy nadzieję) sądy mogą oddalać bezzasadne wnioski prokuratury i policji. Znamienna, przypominająca chociażby czas PRL, jest już sama praktyka oraz styl nękania – i to w takiej skali! – tych, którzy decydują się zaprotestować przeciwko patologiom władzy czy groźnych środowisk, które ta próbuje sobie zjednać.