Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Ustawa o sądach może pomóc Ziobrze w osobistej zemście

Zbigniew Ziobro Zbigniew Ziobro Mateusz Włodarczyk / Forum
Co brak trzeciego weta może oznaczać w tym aspekcie?

Ratując pozostałości ładu konstytucyjnego, prezydent w bitewnym zapale zapomniał o zdrowiu zwykłych ludzi. Co brak trzeciego weta może oznaczać w tym aspekcie?

Cieszę się, jak miliony zdradzieckich mord, z podwójnego weta. Martwi mnie jednak, że nie zdecydował się na zawetowanie ustawy o ustroju sądów powszechnych. O następstwach decyzji pisze się i mówi mnóstwo. Pozwolę sobie zatem przejść, po prostu, do rzadziej dyskutowanego ich aspektu: szeroko rozumianych konsekwencji dla pacjentów, personelu medycznego i rożnych innych związanych ze zdrowiem. Od „białego personelu” i pacjentów – do antyaborcjonistów.

Niemal pewne wydaje się polowanie na lekarzy w jakikolwiek sposób powiązanych ze sprawą Jerzego Ziobry. Prokurator generalny będzie miał spacyfikowanych sędziów, dyspozycyjną prokuraturę i niezachwiane poczucie racji. Potężna czystka w małopolskiej (i nie tylko) kardiologii (i nie tylko) nie wydaje się nieprawdopodobna. Będzie dotyczyć najbardziej prominentnych, więc zazwyczaj najlepszych lekarzy. Przy okazji może oberwać się pielęgniarkom.

Nagonka na środowisko lekarskie jako całość również wydaje się prawdopodobna. Tu prokurator generalny będzie zapewne sojusznikiem ministra zdrowia. Pierwszy będzie miał świetny kontekst do swojej prywatnej zemsty. Drugi – usprawiedliwienie dla własnej, bardzo umiarkowanej kreatywności, rozwagi i odwagi w rozwiązywaniu problemów.

PiS pokazał niejednokrotnie, że jedyną zasadą postępowania wobec tych, którzy stoją mu na drodze, jest ich upokorzenie. Myśl nieuczesana Stanisława Jerzego Leca: „Są tacy, co nie mogą zabić człowieka. Muszą go wpierw pozbawić człowieczeństwa” – jest znowu, po latach, przeraźliwie aktualna.

Dlatego można spodziewać się zwiększenia liczby dramatycznych oskarżeń prokuratorskich i efektownych procesów przeciwko lekarzom. Pretekst zawsze się znajdzie. Wystarczy, że w SOR, Izbie Przyjęć lub na oddziale szpitalnym umrze pacjent w czasie, gdy jedyny (bo tak jest taniej) lekarz dyżurny będzie przeprowadzał pilną operację innego chorego.

Niewykluczona jest również mała krucjata przeciwko pielęgniarkom. Żeby wybić im z głowy protesty. Pretekst się znajdzie, tak samo jak w przypadku lekarzy. Odkąd minister Arłukowicz zdjął z dyrektorów szpitali obowiązek zapewnienia bezpiecznie licznych obsad personelu, problemy i dramaty są nieuniknione.

Z drugiej strony – ani „biały personel”, ani pacjenci i ich rodziny nie będą mogli skutecznie zaskarżyć w sądzie publiczną służbę zdrowia. Stroną w sporze będzie przecież państwo, reprezentowane przez prokuratora generalnego, kontrolującego sądy…

Mowa oczywiście o oskarżeniach publicznych. Sprawy cywilne nie będą już tak proste, bo nie będzie ważne, czy lekarz albo pielęgniarka zawiniła. Ważne będzie, kogo znają w PiS.

Jak się już zgadało o znajomych – wyobraźcie sobie taką sytuację: konkurs na kierownika oddziału szpitalnego lub poradni. Staje do niego dotychczasowy kierownik: doświadczony lekarz, fachowiec o dobrej opinii. Ma z nim konkurować facecik, który właściwie jest bez szans, bo ma osobowość i kompetencje naszego ulubionego Misia – pomocnika aptekarza. Za to bliski krewny-lub-znajomy kogoś z Jedynej Partii. Co można zrobić? Można ustawić konkurs, ale to będzie zbyt grubymi nićmi szyte. Ale można również fachowcowi zrobić małe śledztwo, proces i szybko go skazać. Na przykład za niedochowanie należytej staranności przy rozstrzyganiu przetargu (to się da zawsze zrobić). Coś na malutki wyroczek. Wystarczy. Skazany prawomocnym wyrokiem nie może być kierownikiem. No i po sprawie. Jak widzicie Państwo, sądownictwo w nowym kształcie może być – i być może będzie – skutecznym narzędziem wpływania na merytoryczną jakość placówek opieki zdrowotnej. Ktoś z Państwa sądzi, że nie może być już gorzej, niż jest teraz? Przysięgam: może.

Teraz trochę o najintymniejszych sprawach, chronionych tajemnicą lekarską. Sąd jest jedyną instytucją, która może nakazać uchylenie tajemnicy lekarskiej. Już teraz niektóre sądy rejonowe uznają, że ma do tego prawo również prokuratura. Zjednoczenie tych instytucji pod jednym berłem może sprawić, że tajemnica lekarska stanie się jedynie iluzją, której nikt nie będzie brał poważnie. A co z uzyskanymi w ten sposób danymi zrobi prokuratora? W tej rzeczywistości – boję się myśleć.

Fragment wpisu blogowego Stefana Karczmarewicza. Przeczytaj w całości »

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną