Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Kaczyński w TV Trwam: Prezydent popełnił błąd, ale nie zatrzyma zmian

Jarosław Kaczyński Jarosław Kaczyński Kacper Pempel / Forum
Reforma sądownictwa zostanie przeprowadzona. A potem czas na dekoncentrację mediów – mówił w TV Trwam prezes PiS.

Jarosław Kaczyński i minister MSWiA Mariusz Błaszczak byli gośćmi programu „Rozmowy niedokończone” w TV Trwam. Rozmowa dotyczyła „demokracji i dobrej zmiany w Polsce”.

Jarosław Kaczyński, prezes PiS

O reformie sądownictwa i wetach prezydenta: Wydawało się, że opozycja poniosła klęskę – i oto nagle wystąpił prezydent, który zażądał większości trzech piątych [chodzi o zgłoszone przez prezydenta poprawki dot. ustawy o KRS – red.]. Myśmy się zgodzili, sądząc, że ustawy zostaną potem podpisane. Ale później mieliśmy drugą niespodziankę [podwójne weto prezydenta – red.] i doszło do poważnego kryzysu dotyczącego faktu fundamentalnego – niezwykle uważna reforma sądownictwa, de facto dekomuniazyjna, została zatrzymana.

Poważnie traktuję obywateli i prezydenta. Uważam, że moim obowiązkiem było powiedzieć, że popełnił błąd. Ale kiedy mówię o błędzie, to nie znaczy, że mówię o winie. I na tym trzeba poprzestać, trzeba myśleć, jak z tego wyjść. Dojdziemy do tego celu, którym jest zupełna przebudowa naszego kraju, odrzucenie wszystkiego, co zostało po komunizmie. Przede wszystkim chcemy odrzucić to, co było złe. Dorobek polskiego sądownictwa jest tu ogromny, Sądu Najwyższego – szczególnie wielki. Polskie państwo poniosło przez lata ogromne straty.

Czasem na łamach prawicowej prasy pojawiają się głosy, że zmiana sądownictwa byłaby groźna. Ale należało to zrobić już w latach 90. Zadania nie wykonano, bo nie było do tego warunków politycznych. W latach 2005–2007, kiedy rządziliśmy, nie mieliśmy większości.

Apeluję do wszystkich ludzi, którzy chcą dobrej zmiany w Polsce, żeby byli w tej sprawie zjednoczeni. Dało się to wszystko załatwić inaczej. Przypomnę przypadek ustawy lustracyjnej: mój brat miał do niej zastrzeżenia moralne, czule reagował na tego typu względy. Natomiast politycznie jego propozycje zmian nie były najlepsze. Całe kierownictwo partii, w tym ja, było przeciw temu, co proponował wtedy prezydent. Ale porozumieliśmy się, ustawa została uchwalona, wprowadzono jego poprawkę, mimo że nie byliśmy do niej przekonani. W przypadku sądownictwa też można było wybrać taką drogę. Ale nie wracajmy do tego, idźmy do przodu. Ta sprawa zostanie załatwiona.

O działaniach opozycji: Mamy do czynienia z takim oto zjawiskiem: ci ludzie deklarują, że będą łamać prawo. Jeden z ich przywódców powiedział dokładnie, gdzie ma prawo [chodzi o Władysława Frasyniuka – red.]. Sądy podzieliły społeczeństwo na tych, którzy mają prawa, i na tych, którzy ich nie mają. Doprowadziły do tego, że ludzie wspierający opozycję chcą łamać prawo. Opozycja czuje, że może bezkarnie szantażować posłów. Można rozpowszechniać w Polsce plany obalenia rządów siłą, mimo że to są poważne przestępstwa. Sądy na to pozwalają. Nie ma w Polsce czegoś takiego, co można nazwać wymiarem sprawiedliwości. Machina dzieli społeczeństwo na uprzywilejowanych i na tych, którzy padają ofiarami różnego rodzaju opresji. Mówię zarówno o sferze politycznej, która jest drugorzędna, ale i o zwykłej sferze społecznej.

Zakres bezprawia, za które odpowiadają sądy, z Sądem Najwyższym na czele, jest ogromny. Kto tego broni, broni wielkiego zła. Często pada argument, że to niekonstytucyjne. Przypomnę, że art. 4. konstytucji mówi o zwierzchności ludu i o tym, że tę zwierzchność wykonuje się poprzez referenda lub przedstawicieli władzy. Podstawa konstytucyjna jest więc całkowicie pełna.

Co dalej z reformą sądownictwa: Prezydent wyraźnie powiedział, że chce przejąć inicjatywę, nie będziemy mu w tym przeszkadzać. W Sejmie trwają wakacje, Sejm nie podejmie teraz działań, one są możliwe we wrześniu. Warto poczekać na przedłożenie pana prezydenta. Mam nadzieję, że to będzie zmiana idąca bardzo daleko. Jeśli chodzi o kontakty, doradztwo – to wszystko jest wola pana prezydenta. W tej chwili za tę sprawę odpowiada on. Przygotowanie takiej reformy to duży wysiłek, jak to będzie wyglądało w praktyce, zobaczymy. Reforma sądownictwa ma fundamentalne znaczenie dla przywrócenia porządku demokratycznego w naszym kraju, ale i dla sytuacji politycznej.

O procedurze praworządności podjętej przez KE wobec Polski: Cóż, przeczekamy. W drugiej fazie tej procedury potrzebna jest jednomyślność, jestem przekonany, że nie zostanie uzyskana. To są próby nacisku. Musimy zdecydowanie odrzucić zasadę, którą nam się wmawia: że to oni decydują, co mamy robić. Trzeba jasno powiedzieć: nie, nie i jeszcze raz nie.

O planowanych reformach: Przed nami stoi kwestia dekoncentracji mediów, i to na pewno spotka się z silnym oporem. Będzie sprawa reformy służb specjalnych. Pewne sprawy odkładamy na czas „po wyborach 2019 r.”. Jeśli sytuacja będzie się rozwijać tak jak teraz, to w przyszłym roku chcemy wykonać kilka posunięć prospołecznych. Do tego dochodzi ogromna sfera działalności gospodarczej. Jest jeszcze reforma służby zagranicznej, która pewnie też będzie przedmiotem ostrego sporu. Jeśli spojrzeć na poszczególne resorty, to właściwie w każdym jest wiele do zrobienia, począwszy od resortu kultury, kończąc na resorcie pracy. Na pewno nie zakończyło się dzieło uszczelniania naszego systemu podatkowego.

O atakach na PiS: Są dwa sposoby atakowania nas. Po pierwsze, PO i Nowoczesna prowadzą atak furiacki. Inny sposób krytykowania nas to mówienie, że jesteśmy tacy sami jak Platforma. To jest obrona starego systemu. Musimy się umieć temu przeciwstawić, bo jesteśmy całkowicie inni. Ale nie wszyscy są całkowicie inni. Będę oczekiwał od rządu i pani premier decyzji i konsekwencji. Ktoś, kto działa w imię PiS, musi być uczciwy. Musi wiedzieć, co wolno, czego nie wolno.

O rekonstrukcji rządu: Zdecyduje pani premier. Wielka prośba do ojca dyrektora i widzów: proszę nie wierzyć w wieści prasowe, to często fake news. Decyzję dotyczącą reorganizacji rządu podejmuje premier.

O relacjach z ruchem narodowym, kibicami i o manifestacjach: Ten ruch [narodowy] nie ma tendencji do porozumiewania się z nami. Jesteśmy formacją, która czerpie z różnych, innych tradycji, przede wszystkim z tradycji „Solidarności”. Ale jeśli kibice przyjdą na nasze manifestacje, to będziemy zadowoleni. Ale zadym robić nie chcemy. Awantur chce druga strona, my nie chcemy doprowadzać do ulicznych konfrontacji. Zresztą o bezpieczeństwo dbają funkcjonariusze resortu pana Błaszczaka. Pan Frasyniuk, pan z niepełnym uzębieniem, pani Siedlecka z POLITYKI – nie mogą się już położyć na ulicy.

Mariusz Błaszczak, szef MSWiA

Błaszczak o reakcjach zagranicy i interwencji Komisji Europejskiej: To wszystko związane jest z poprzednimi rządami, z ich próbą pomniejszania pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Dziś jest inaczej, polski głos jest słyszany. Przykładem wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa, jego pierwsze wystąpienie w Europie, entuzjastycznie przyjęcie w Warszawie. Widzieliśmy kontrast między tym, co się działo w Warszawie, i tym, co się działo w Hamburgu. Polska jest krajem bezpiecznym, gościnnym. Tymczasem na ulicach Hamburga wszczynano awantury.

O uchodźcach: Mimo presji i nacisków stanowisko polskich władz w sprawie tzw. uchodźców jest niezmienne. Doszliśmy do wniosku, że to, na co zgodzili się nasi poprzednicy, to pierwszy krok do katastrofy społecznej. Widzimy, co dzieje się w dużych miastach zachodniej Europy. Nie zgodzimy się na takie zagrożenia w Polsce.

Komisarz ds. migracji nie podzielił moich argumentów przesłanych przeze mnie, a dotyczących braku zgody na relokację, na przyjmowanie muzułmańskich emigrantów, tych, którzy się nie integrują. Zachód nie zdołał ich zintegrować, bo nie są chętni. Jest próba podzielenia się problemem, a nie rozwiązania go. Chodzi o narzucenie innym państwom rozwiązania, które jest z gruntu złe. Jeśli ci ludzie i przestępcy słyszą, że w Europie są wprowadzone mechanizmy rozdziału, to jest to dla nich zachęta, dlatego płyną do Europy. Czy Komisja Europejska tego nie widzi? Ślepa nie jest. Postawię tezę oczywistą: chodzi o pewną inżynierię społeczną, o zburzenie relacji społecznych. W XX w. takie działania prowadziły do totalitaryzmów. UE nie ma kompetencji, żeby coś komuś narzucać, to kwestia polityki wewnętrznej. Stanowisko polskich władz jest niewzruszalne w tej kwestii. Doprowadziłem do tego, że państwa Grupy Wyszehradzkiej mają w tej sprawie jednolite stanowisko.

O opozycji: W trakcie miesięcznicy próbowano nas zagnać do kruchty. To pokazuje, jakie są dążenia totalnej opozycji. Ci ludzie nie mają problemu z eksponowaniem swoich poglądów, mówią wprost, że będą łamać prawo. To niespotykane, ale świadczy o mechanizmach, które totalna opozycja próbuje wprowadzić: ulica, awantura, zamieszki.

O sądownictwie: Sytuację należało zamknąć. Na skutek decyzji prezydenta sprawa jeszcze się toczy. Nam zależy na dogłębnej zmianie, do mojego biura napływają skargi na przewlekłość postępowań sądowych. Nie wszyscy sędziowie tacy są, ale konieczność zmiany wymiaru sprawiedliwości jest niepodważalna.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną