Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Duda tu po nic

Przy-PISy Redaktora Naczelnego

Fakt, że Kaczyński nie gra Dudą, świadczy o tym, że w tej wojnie nie będzie jeńców, żadnego układania się z opozycją, łagodzenia języka, odstępstw na drodze całkowitego przejmowania państwa.

Andrzej Duda ma prawdopodobnie najlepszą posadę w Polsce. Prestiż nieporównywalny z żadną inną funkcją w państwie, monarsze otoczenie – dwór, służba, ochrona, pałace letnie i zimowe, takież limuzyny, światowe kontakty, do tego autentyczna popularność i wcale nieudawana sympatia milionów Polek i Polaków. Część tej sympatii ma na pewno domieszkę współczucia, bo choć „cysorz to ma klawe życie”, emocjonalnie trudno czegokolwiek Dudzie zazdrościć. Za swoje wyniesienie płaci ogromną cenę: publicznych upokorzeń, drwin, lekceważenia, pewnie podobnej skali jak kiedyś prezydent Lech Kaczyński. I niestety z podobnego powodu. Nad całą pisowską formacją dominuje toksyczna osobowość Jarosława Kaczyńskiego, która w stosunku do brata przejawiała się w formie opiekuńczo-ochronnej – odbierającej wszakże Lechowi prawdziwą samodzielność i odpowiedzialność – a wobec wszystkich innych jest już czystą relacją bezwzględnego podporządkowania. Ludziom, którzy nigdy nie ulegli urokowi Jarosława Kaczyńskiego, strasznie trudno jest wczuć się w tę atmosferę fascynacji, lęku, radosnej uległości, jaką wobec przywódcy prezentują jego podwładni. Trudno zrozumieć, dlaczego dorośli ludzie ten typ zależności akceptują. Andrzej Duda jest, można powiedzieć, klinicznym przypadkiem owego syndromu pisowskiego, ofiarą przemocy w partyjnej rodzinie.

Desperackie weta Andrzeja Dudy, po kolejnych odsłonach kryzysu zostały zredukowane do tego, czym zapewne były od początku: żądaniem szacunku, uwagi, uznania przez Ojca, że nie jest się gorszym od reszty rodzeństwa. I, jak w patologicznej rodzinie, bunt spotkał się z represją. Ostatnie wywiady i wypowiedzi prezesa były dla Andrzeja Dudy okrutne. Konflikt Ziobro-Duda prezes lekceważąco określił jako „pokoleniowy spór czterdziestolatków” i jednoznacznie opowiedział się za „bardzo dobrym” ministrem sprawiedliwości.

Polityka 41.2017 (3131) z dnia 10.10.2017; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Duda tu po nic"
Reklama