Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Niby-Trybunał z niby-sędziami i niby-prezes ogłosił niby-wyrok

Prof. Małgorzata Gersdorf, I Prezes Sądu Najwyższego Prof. Małgorzata Gersdorf, I Prezes Sądu Najwyższego Kuba Atys / Agencja Gazeta
Wyrok dotyczący rzekomo niekonstytucyjnego wyłonienia I Prezes Sądu Najwyższego to niezwykła kpina i bezczelność.

Niby-Trybunał z niby-sędziami i niby-prezes ogłosił niby wyrok. Organ uzurpujący sobie miano Trybunału Konstytucyjnego RP obwieścił, że prof. Małgorzata Gersdorf została wybrana na I Prezes Sądu Najwyższego na podstawie przepisów niezgodnych z konstytucją.

Dlaczego wyrok tego Trybunału to hucpa?

Tyle że nie ma to żadnego znaczenia. Bo przecież ciało to – które nie wiedzieć czemu niektórzy dziennikarze i nawet opozycyjni politycy wciąż nazywają Trybunałem Konstytucyjnym i zdają się nadal poważnie traktować – nie ma prawa do tej godności. Składa się bowiem, po pierwsze, częściowo z osób wybranych w wyniku złamania procedur (a jedna z nich była, a może wciąż jest, agentem służb specjalnych). Po drugie, na jego czele stoi osoba również nieprawidłowo wybrana na „prezesa” (by już nie wspominać o jej równie niejasnej przeszłości i kwalifikacjach).

Po trzecie wreszcie – i najważniejsze – grupa ta kilkakrotnie dowiodła swej politycznej podległości rządzącej ekipie (w tym władzy wykonawczej). Przede wszystkim przez nierespektowanie dotychczasowych werdyktów autentycznego Trybunału – symbolem było usunięcie niektórych z nich z internetowej bazy orzeczeń. Ale też przez manipulacje składami i naruszanie procedur w sprawach ważnych dla ekipy rządzącej.

I tyle.

Samo zaś meritum owego pseudowerdyktu pseudosędziów pseudotrybunału jest najwyżej kolejnym potwierdzeniem roli, jaką rządząca ekipa przydzieliła temu ciału i zasiadającym w nim swoim nominatom w gwałceniu konstytucyjnych zasad i instytucji ustrojowych. Sprowadza się bowiem do upokorzenia całej instytucji Sądu Najwyższego i podważenia jego pozycji.

Nie ma przy tym większego znaczenia to, że bez rozpatrzenia pozostawiono kompletnie już hucpiarski i absurdalny wniosek PiS, by za nieskuteczne uznać wszystkie akty prawne podjęte z udziałem owej ponoć niekonstytucyjnie wybranej prezes Sądu Najwyższego. Bo i to nie jest przejawem niezależności, lecz braku konsekwencji, kpiny z logiki oraz właśnie tchórzostwa, ale i bezczelności w imię myślenia na poziomie „jakoś to będzie” i „nam ujdzie wszystko”. Otóż – nie ujdzie.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama