Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Czy PiS ma faktycznie aż 50 proc. poparcia?

Mateusz Morawiecki i ministrowie Mateusz Morawiecki i ministrowie Kancelaria Prezesa RM
Czołówki portali wziął szturmem sondaż Kantar Public dla „Faktu”, w którym PiS miał 50 proc., PO 17 proc., a do Sejmu weszłyby jeszcze Kukiz’15 (11 proc.), Nowoczesna (9 proc.) i SLD (5 proc.).

Kantar Public to firma renomowana, choć jej nazwa jest na polskim rynku świeża – to pracownia łącząca TNS OBOP i Millward Brown.

Sondaż dla „Faktu” był telefoniczny, czyli – w świetle ostatnich doświadczeń – lepiej oddający preferencje wyborców od badań twarzą w twarz z ankieterem, bo zapewniający większe poczucie anonimowości.

Czy rzeczywiście doszło więc do jakiegoś przełomu? Z taką diagnozą warto się wstrzymać. Nie tylko dlatego, że wcale nie było rekordowe – w październiku w CBOS PiS doskoczył do 53 proc.

Jak rozumieć rosnące poparcie dla PiS?

Po pierwsze, badanie zostało przeprowadzone 11 grudnia, już po dymisji Beaty Szydło i w dniu powołania Mateusza Morawieckiego na premiera. To specyficzny moment, gdy z radarów wyborców całkiem zniknęła opozycja. Większą niż zazwyczaj rolę odgrywały emocje, tym razem na korzyść partii rządzącej – odwrotnie niż wiosną tego roku, gdy po próbie odwołania Donalda Tuska przez rząd Szydło podobne emocje wywindowały na chwilę PO na czoło stawki.

Po drugie, „Fakt” podał wyniki, nie uwzględniając wyborców niezdecydowanych – rozdzielił ich proporcjonalnie między wszystkie partie, na czym PiS jako największe ugrupowanie zyskał najbardziej. Tych niezdecydowanych było aż 17 proc., istotnie więcej niż w większości sondaży partyjnych (zazwyczaj jest ich nieco mniej lub nieco więcej niż 10 proc.). Bez tej „premii” poparcie dla PiS zjechałoby do 41,5 proc.

Reklama