Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Europo, bój się Boga

Pod adresem pana Morawieckiego rzuca się absurdalne oskarżenia, że z politykami PO bywał w lokalu Sowa i Przyjaciele.

Panie redaktorze, piszę w obronie pana Morawieckiego, prymitywnie zaatakowanego w tej rubryce tydzień temu przez sympatyka Beaty Szydło, o co zresztą nie mam pretensji, gdyż z tekstu wynika, że jest to człowiek ograniczony, który nie rozumie, że chcąc sprostać wyzwaniom stojącym przed Polską, nie wystarczy przypiąć sobie przaśną broszkę. Europa do tej broszki straciła już cierpliwość i zaufanie, a do zagranicznych krawatów i garniturów pana Morawieckiego, jestem pewien, szybko się przekona. A on pokaże Europie, że to samo, o czym pani Szydło przysmędzała z grobową miną, można powiedzieć wesoło, sympatycznym głosem i w kilku językach. Bo z powodu tego, że pani Szydło mówi tylko po polsku, nikt nie mógł jej zrozumieć i dziś skutek jest taki, że jesteśmy w Europie osamotnieni jeszcze bardziej niż Węgrzy, którzy mówią po węgiersku.

Exposé pana Morawieckiego było słabe i pretensjonalne, co tylko potwierdza, że jest politykiem wrażliwym i szarmanckim wobec kobiet, który nie chciał, żeby pani Szydło było przykro, że on wypada lepiej od niej. Mimo to już słychać opinie, że sobie nie poradzi, bo jest za mało empatyczny i kontaktowy, dlatego powinien się upodobnić do posła Cymańskiego. Z tym że ja uważam, że robienie z pana premiera posła Cymańskiego to błąd, zwłaszcza po tym, co sam poseł Cymański z siebie zrobił. Niesprawiedliwe jest też zarzucanie panu Morawieckiemu, że jego czarujący uśmiech nie przesłoni tego, co PiS wyprawia. Moim zdaniem nie wiadomo, czy nie przesłoni, nie skreślajmy pana Morawieckiego tak od razu. To polityk uzdolniony i jeszcze nie raz zaśmieje się tak, że przesłoni to, co będzie trzeba, pokazując przy tym zupełnie inną twarz niż posępna twarz pani Szydło, na której niechęć do brukselskich elit odcisnęła tak straszliwe piętno, że trzeba ją było wymienić.

Polityka 51/52.2017 (3141) z dnia 17.12.2017; Felietony; s. 6
Reklama