Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Znane demony poszły w las

Jak się PiS tłumaczy z nowelizacji ustawy o IPN

Auschwitz-Birkenau Auschwitz-Birkenau MSZ
Znalezienie alibi dla noweli jest chyba głównym zadaniem polskich władz w świetle kontrowersji na jej temat.

Prezydent RP podpisał nowelę o IPN i skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego w ramach tzw. kontroli następczej. Znaczy to, że ustawa już obowiązuje i może być stosowana. Nie ma ustawowego terminu złożenia prezydenckiego wniosku, a także rozpatrzenia sprawy przez TK. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że wątpliwości dotyczą nieostrości art. 55a i kwestii wolności wypowiedzi.

Gdybym miał jednak postawić jakąś hipotezę, przypuściłbym, że sąd konstytucyjny orzeknie, iż wszystko jest w porządku. A wtedy władza będzie miała bardzo poważne alibi, bo przecież tak ważki autorytet jak sąd konstytucyjny nie znalazł niczego niewłaściwego w nowelizacji. W szczególności p. Duda zapewne odpowie narodowcom, że zdjął jarmułkę, ponieważ ustawę podpisał. Notabene te słowa nie spotkały się z natychmiastową oficjalną reprymendą, nawet ze strony p. Łapińskiego, zawsze skorego do komentowania. Przypadek?

Niesmaczne bilansowanie zasług i win

Znalezienie alibi dla noweli jest chyba głównym zadaniem władz polskich wobec kontrowersji na jej temat. Głównym bojownikiem w tej sprawie stał się p. Morawiecki (premier), ale nie za bardzo mu idzie. Przeoczyłem jego wypowiedź w Auschwitz (27 stycznia 2018 roku), w której ubolewał, że w Yad Vashem nie ma drzewka upamiętniającego Polskę. Pan Morawiecki najwyraźniej nie wie, o czym prawi.

Pan Morawiecki i inni powołujący się na fakt, że Polacy mają najwięcej drzewek, powinni nieco stonować swoje konkluzje. Pod względem liczby odznaczeń tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” Polska (co często się podnosi) jest na pierwszym miejscu, a Niemcy – na 10. Zajmują dość wysokie miejsce („Sprawiedliwi” pochodzą z 51 krajów), ale byłoby rzeczą całkowicie absurdalną twierdzić, że jest to świadectwo odpowiednio proporcjonalnych zasług narodu niemieckiego w ratowaniu Żydów przed Holocaustem, nawet wziąwszy pod uwagę Oskara Schindlera. Pan Morawiecki stwierdził (na spotkaniu z izraelskimi dziennikarzami), że żaden Żyd nie przeżyłby bez pomocy ze strony Polaków. Otóż postać Schindlera falsyfikuje opinię p. Morawieckiego. Poza tym to, że większość ocalałych Żydów przetrwała dzięki pomocy Polaków (co jest powszechnie podkreślane w relacjach żydowskich), nie implikuje, że wielu innych zostało zabitych lub wydanych przez polskich współobywateli. Bilansowanie zasług i win przez p. Morawieckiego jest zwyczajnie niesmaczne.

Morawiecki powinien zorganizować spotkanie w Jedwabnem

Inne alibi to spotkanie p. Morawieckiego z dziennikarzami w Muzeum Ulmów w Markowej. Zorganizowanie tej imprezy, niewątpliwie propagandowej, w trybie ad hoc, przynajmniej w moim przekonaniu uwłacza pamięci tych bohaterskich ludzi. Pan Morawiecki zapomniał wyjaśnić, kto doniósł na Ulmów i kto asystował przy ich mordowaniu. Proponuję, aby kolejne spotkanie tego typu odbyło się w Jedwabnem.

Aby nie angażować p. Grossa, jak wiadomo, nominowanego przez p. Pawłowicz i p. (nie byle) Jakiego na publicystycznego kłamcę oświęcimskiego, można by wyświetlić film „Sąsiedzi” Agnieszki Arnold, należałoby skorzystać z wiedzy p. Jerzego Roberta Nowaka, który na pewno wyjaśniłby, że jedwabieńscy Żydzi pozabijali się sami, być może z pomocą Niemców, a bezpośredni świadkowie wydarzeń w Jedwabnem zwyczajnie kłamią, niewykluczone, że przekupieni przez syjonistów dochodzących swych roszczeń materialnych. Powyższe uwagi są wprawdzie celowo przerysowane, ale nie sądzę, aby z grubsza nie pasowały do omawianej sytuacji.

Walka z „polskimi obozami”

Pan Morawiecki przy walnej pomocy p. Czaputowicza wyjaśnia, o co chodzi w noweli. Okazuje się, że o „polskie obozy śmierci”. Wszelako gdyby tak było, nowela byłaby niepotrzebna. TVP ujawniła, że ambasady polskie interweniowały dwadzieścia kilka razy w 2017 roku w sprawie używania tej nazwy. To rzeczywiście oszałamiająca liczba, zważywszy na wyjaśnienie, że jedną z przyczyn noweli była społeczna presja (chyba ustalona post factum), aby bronić dobrego imienia Polski. Ciekawe, że wedle p. Sikorskiego, ministra spraw zagranicznych w latach 2007–2014, polskie placówki dyplomatyczne interweniowały ponad tysiąc razy (czyli jakieś czterokrotnie więcej niż w 2017 roku), na ogół skutecznie.

To pokazuje, jaki jest efektywny sposób walki z używaniem nazwy „polskie obozy śmierci”. Politycy polscy ciągle zapewniają, że nikt nie ma intencji ograniczania dyskusji, ale o tym będą decydowały sądy na wniosek prokuratury. Czyżby p. Morawiecki i p. Czaputowicz już wiedzieli, jak będą orzekały sądy?

I wreszcie powiada się, że gdyby nie antypolska kampania w Izraelu po uchwaleniu noweli, toby nie było problemu. To fakt, że odezwały się głosy antypolskie. Wspominałem o p. Lapidzie, a potem zabrał głos p. Bennett, izraelski minister edukacji. Miał nawet przyjechać do Polski, ale anulowano jego wizytę. A nie lepiej byłoby odbyć z nim publiczną dyskusję w Polsce w celu wyjaśnienia, czy ma rację, powiadając o 200 tys. Żydów zabitych przez Polaków? Nawet gdyby debata nie doprowadziła do wspólnego wniosku obu stron, to przynajmniej wymieniono by argumenty. Nawiasem mówiąc, obaj panowie osłabili swe zarzuty z powodu krytyki ich sformułowań, zarówno w Polsce, jak i Izraelu. A p. Netanyahu wyraźnie stwierdził, ze Izrael oczekuje od Polski mówienia prawdy o Holocauście, a to nie jest niczym antypolskim.

Wzrost nastrojów antysemickich

Pan Morawiecki często powiada, że trzeba rozmawiać z naszymi izraelskimi przyjaciółmi i partnerami. To prawda, ale polski premier jakoś ignoruje kontekst tej ewentualnej rozmowy. Tytuł niniejszego felietonu dotyczy wzrostu nastrojów antysemickich (w szerokim sensie) w Polsce, zaznaczonego już w poprzednim felietonie. Niżej dokumentuję ten fakt. Oto przykłady, niektóre z komentarzem:

Pan Kukiz: „Gdyby Polacy odrzucili ustawę o IPN pod wpływem Izraela, kalkulując, że nie dostaniemy pieniędzy albo coś takiego, to byłby właśnie dowód na szmalcownictwo: że sprzedaliśmy prawdę i sprzedaliśmy godność”. Ciekawe, czy p. Kukiz konsultował tę oryginalną wypowiedź z p. Czarneckim, ksywa „Obatel” (słowo „szmalcownictwo”), i p. Rybakiem (ogólne przesłanie)?

Pan Ziemkiewicz: „Przez wiele lat przekonywałem rodaków, że powinniśmy Izrael wspierać. Dziś przez paru głupich względnie chciwych parchów czuję się z tym jak palant”. Pan Lisicki, znany moralista, orzekł, że wprawdzie słowo „parch” nie podoba mu się, ale p. Ziemkiewicz wypowiedział się na Twitterze, więc nie ma powodu, aby sobie tym zawracać głowę.

Panowie Wolski (znany wesołek) i Ziemkiewicz uskutecznili taki dialog. Z: „Jeżeli lecimy po niskich kwantyfikatorach, że narody współuczestniczyły, to znaczy, że naród żydowski współuczestniczył we własnej zagładzie. Tak mamy pierniczyć, przepraszam? To gdzie dojdziemy?”. W: „Stosując tę terminologię na gruncie języka, to możemy powiedzieć, że to nie były niemieckie ani polskie, tylko żydowskie obozy. Bo w końcu kto obsługiwał krematoria?”. Z: „No i kto w nich ginął? Żydzi”. Pan Ziemkiewicz oświadczył potem, że nie powiedział tego, co mu się przypisuje, a p. Wolski przeprosił tych, którzy poczuli się obrażeni.

Chyba jednak obaj panowie pierniczą i to z wysokim kwantyfikatorem.

P. Zalewski, dziennikarz RMF FM, powiada: „Polacy, jesteśmy na wojnie! Jesteśmy na wojnie z Żydami!”. Stacja zawiesiła go w obowiązkach, zupełnie niesłusznie, skoro mu na wojence miło. Śledczy podobno analizują lot pp. Ziemkiewicza i Wolskiego po niskich kwantyfikatorach dla sprawdzenia, czy nie ma w nich treści sprzecznych z prawem. Może to stanie się przesłanką dla interpretacji, która wykluczy penalizację dowcipów o Zagładzie, o ile służy, a tak przecież jest, odzyskiwaniu godności.

Antysemityzm w sieci

Przechodzę do internetu. Plon jest obfity dzięki powszechnej anonimowości. Niemniej znam dwie osoby. Nie wymieniając nazwisk, ograniczę się do profesji. Doktor filozofii, skądinąd znany z patriotycznych deklaracji, w dialogu:

X: Ta pani [Lahav Harkov – izraelska historyczka i publicystka] jest zwykłym śmieciem, który lansuje się na Holocauście – obrzydliwe.
Dr filozofii: Nie ona jedna.
Y: Zgodnie z tą logiką wojska niemieckie okupujące Polskę były wojskiem Polskim, bo znajdowały się na polskim terytorium?
Dr filozofii: Na to wygląda.

Bardziej jednak wygląda na to, że dr filozofii nie ma pojęcia o logice. A doktor inżynier (geolog) stawia taką diagnozę: „Pozostanę przy swoim zdaniu o ewidentnej izraelskiej prowokacji w Auschwitz, poprzedzonej akcją TVN z pokazaniem reportażu o »faszyzujących Polakach«, co oczywiście nie było przypadkowe, lecz starannie uprzednio przemyślane przez stronę żydowską”. Krótko mówiąc, spisek, panie dzieju, spisek starannie przemyślany.

A oto bukiet anonimowych wpisów internetowych (pisownia zachowana), demonstrujący przeciętny styl i ton komentarzy:

„Szkoda tylko ze pani Ambasador nie wydalono z Polski z kopniakiem w dupe jeszcze zanim sama nie zdolala wyjechac”.

„Zydoska polskojęzyczna gazeta dla polskich gojow urabia im opinie. Zydy chca miec monopol na "prawde" (holocaust industry). Poza tym chodzi o 65 mld dolca odszkodowan od Polski”.

„Zydy ! Dostaliscie Gazete Wyborcza !! To powinno starczyc :-))”.

„Lakavharkov typowa szechteremicka ku.rwa z zsrr, jak myhnyki i szechtery, bydnewycze »modzelewskie« i lewertowy, »geremki«”.

„Kiedy GWno Szechtera »Myhnyka« przestanie łgać, że chodzi o jakąś ustawę o IPN, a nie o Reprywatyzacyjną i ukochane przez szechteremitów szekielki”.

„Nie ma aw GWnie ani słowa o tym, źe gudłaje łżą (znali projekt od roku), ani słowa, że w tym całym »kąflikcie« bękartom szechterremickich morderców polskich sąsiadów z lat 1939-41, 1944-56 (odpowiedzialnych za holokaust polskich sąsiadów 50/50 z sowieckimi zwierzętami) chodzi o mienie bezspadkowe (o wartosci 65mld $), ktore szechteremici chcą przejąc bezprawnie”.

„I nawet gdyby kalkstein wycofał całkowicie tę ustawę i osobiście pojechał obciągnąć netaniahu, plucie na Polskę się nie skończy, bo chodzi o szekle”.

„Żydowski ludobójca wraz z niemieckim rządem żydowskim (w rządzie hitlera byli sami żydowscy zbrodniarze, i tylko jeden niemiecki ludobójca, w rangach oficerskich w tym SS byli sami żydowscy zbrodniarze) -hitler napadł na Polskę, pobudował na terenie Polski hitlerowskie obozy zagłady do wymordowania milionów Polaków, a także Żydów którzy mu nie odpowiadali i także do wymordowania niewinnych ludzi z innych Narodów”.

„Ś.P. moja mama mi mówiła ze widziała, ludzie miejscowi musieli kopać w tym kobiety i dzieci ogromne doły - zbrodniarze niemieccy mówili ze to są okopy, do Treblinki zwozili pociągami Ludzi z obozów przejściowych (w Jadowie pod Warszawą był taki obóz), zwozili powstańców z Warszawy i rzucali ich do dołów i zasypywali jeszcze żywych bo nie było już miejsca w Obozie zagłady w Tremblince”.

„5000 Zydow pracowalo w okupowanej Warszawie jako agenci Gestapo i ani jeden Polak”.

Wedle szacunku historyków 60 tys. Polaków współpracowało z Gestapo. A specjalne sekcje AK powołane do walki z kolaboracją zapewne miały do czynienia z duchami.

„Pan nie dość, że kłamie, to jeszcze wypisuje brednie, nawet nie pofatygował się uzasadnić, w jakim miejscu ustawa jest bublem, ja wiem, że tylko i wyłącznie dlatego, że Pan, jak żydzi tak uważacie, reszta się nie liczy, do tego dochodzi fakt, że władze Izraela wiedziały jak będzie brzmieć ustawa i miesiące był spokój, a nagle się obudzili. Jesteście jak skorpiony, one zawsze się odwdzięczą wg swej natury. Proszę Pana, różni nas to, że moja rodzina od wieków walczyła o Polskę i Jej służyła ponosząc ofiary, a wy działaliście przeciw Polsce (generalizuję, stosując waszą retorykę). Swoimi epitetami i pogardą dał Pan świadectwo pogardy nie tylko dla Polaków i Polski, gardzicie wszystkimi narodami, dlatego was wypędzano za szkodnictwo i lichwę. Prezydent Mościcki z tego powodu zlikwidował waszą lożę B′nai B′rith, której Pan jest obecnie członkiem, dalej szkodząc Polsce, co obecnie daje się odczuć. Pan nie jest Polakiem, tylko obywatelem polskim, do tego bez narodowości, jest jak ten bezpański pies, a który kąsa rękę, która do was została wyciągnięta”.

Ten ostatni wpis jest skierowany do mnie.

Antysemickie demony poszły w las

Przypuszczam, że nowela ustawy o IPN pozostanie martwym prawem lub stosowanym tylko okazjonalnie dla uspokojenia subtelnych sumień obrońców godności narodowej i bojowników przeciwko pedagogice wstydu. Opinia międzynarodowa zostanie uspokojona, bo przecież decyduje nie litera prawa, ale praktyka jego stosowania. Natomiast antysemickie demony poszły w las. Wprawdzie nikt im nie kazał, ale zostały spuszczone ze smyczy, być może po to, aby ułatwić wspomniane bilansowanie przez p. Morawieckiego i opowieści p. Czaputowicza, że nowela robi więcej dobrego niż złego.

Obaj panowie (i wielu innych z ich obozu) udają, że reszty nie widzą, lub zwalają winę na jakiś bliżej nieokreślony margines. Za miesiąc okrągła rocznica marca 1968. A gdyby tak uczcić ją pierwszym pokazowym procesem na podstawie art. 55a, np. pośmiertnym, przeciwko Zofii Nałkowskiej za fragment „Medalionów”? Pan Melak (poseł PiS) postuluje, aby dopisać do tekstu jej książki, że obozy nie były polskie, ale niemieckie. Twierdząc, że nowela będzie martwa, nie mogę wykluczyć innego scenariusza, zgodnego z rozumieniem swobody twórczej przez p. Melaka. Demony mają to do siebie, że łatwo zdobywają teren, bo taka ich natura.

Reklama
Reklama