Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Piętnastu ludzi bez twarzy

Sejm wybrał nową Krajową Radę Sądownictwa. Historia lubi się powtarzać

Ryszard Terlecki, Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak podczas wyboru członków Krajowej Rady Sądowniczej Ryszard Terlecki, Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak podczas wyboru członków Krajowej Rady Sądowniczej Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
To początek przejmowania sądownictwa przez PiS. Zakończono wymianę kierownictw sądów, w kwietniu zacznie się przejmowanie Sądu Najwyższego.

Od dziś mamy nową Krajową Radę Sądownictwa. PiS i Kukiz’15 zatwierdzili w sejmowym głosowaniu 15 sędziów, którzy zgodzili się pełnić funkcje partyjnych nominatów. Z ponad 10 tys. sędziów zgodziło się na to tylko 18. Jest nadzieja, że odzwierciedla to poziom zgody środowiska na kolaborację z władzą wykonawczą.

12 na 15 sędziów wybranych przez posłów do KRS jest bezpośrednio powiązanych z ministrem sprawiedliwości. To osoby, które były pracownikami ministerstwa lub/i zawdzięczają ministrowi awans na stanowiska prezesów lub wiceprezesów sądów. Albo zawdzięcza to ministrowi ktoś z ich bliskich. Ewentualnie nominowane były do KRS przez osoby pracujące dla resortu sprawiedliwości, co wygląda na propozycje nie do odrzucenia.

Mamy w KRS sędziów z układu rządzącego

Poprzednim sędziom, wybranym do KRS przez sędziów, PiS zarzucał, że są delegowani przez „układ sędziowski”. Teraz mamy w KRS sędziów mianowanych przez układ rządzący. Co kto woli. Trzy partie opozycyjne – PO, Nowoczesna i PSL – odmówiły udziału w wyborach do rozwiązanej sprzecznie z konstytucją KRS.

„Każdy sędzia, który zgodził się wziąć udział w tej niekonstytucyjnej procedurze, pojawi się na bilbordach” – zapowiedział Borys Budka (PO), przemawiając tuż przed głosowaniem. To niezły pomysł, by pokazać społeczeństwu osoby – bądź co bądź publiczne – które będą teraz „stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów (jak mówi konstytucja) i decydować, kto może zostać sędzią, a który sędzia może awansować. Choć tego pomysłu nie powinna wcielać w życie partia polityczna. Raczej któraś z organizacji pozarządowych, prowadząca akcje obrony niezależności sądów.

To dobry pomysł, bo sędziowie, którzy zgodzili się kandydować do nowej KRS, wyraźnie wstydzą się pokazać swoich twarzy. A PiS ich przed tą koniecznością chroni: na poniedziałkowym posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości, która miała ustalić listę kandydatów, kandydatów nie było. To pierwszy przypadek, gdy sejmowa komisja ma wybrać kandydatów do jakiegokolwiek ciała, a nie może ich przesłuchać. Kandydaci nie odpowiedzieli też wcześniej na zaproszenie organizacji pozarządowych: Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i INPRiS, które od lat prowadzą monitoring wyborów na stanowiska publiczne związane z sądownictwem i prawami człowieka.

Kamila Gasiuk-Pihowicz porównała sędziów, którzy, z pomazania PiS i Kukiz’15 zastąpią w KRS przedstawicieli sędziów, do marcowych docentów: osób, które po Marcu ’68 zastępowały na uczelniach wyrzuconych z nich naukowców. Rzeczywiście, trudno było wybrać bardziej symboliczny moment na „dobra zmianę” w KRS niż rocznica Marca.

Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) mówił do sędziów kandydatów: „Mogliście wybrać drogę honoru sędziego Aleksandra Mogielnickiego. Wybraliście drogę hańby sędziego Klemensa Hermanowskiego”.

Aleksander Mogielnicki to przedwojenny Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, który odmówił ulegania naciskom politycznym i został bezprawnie usunięty z urzędu przez sanacyjny rząd. Sędzia Klemens Hermanowski przeciwnie: pod dyktando rządzącej partii skazał w procesie brzeskim działaczy opozycji, w tym Wincentego Witosa, na więzienie pod fałszywymi zarzutami knucia spisku.

Historia lubi się powtarzać: jak blisko sto lat temu, tak i teraz, partia rządząca uznała, że ma prawo podporządkować sobie wymiar sprawiedliwości, by stał się narzędziem jej władzy.

To początek przejmowania sądownictwa przez PiS. Zakończono wymianę kierownictw sądów, w kwietniu zacznie się przejmowanie Sądu Najwyższego. Sukces PiS będzie zależał od poziomu kolaboracji sędziów. Od wyboru pomiędzy postawą sędziego Mogielnickiego a sędziego Hermanowskiego. Warto pamiętać, że PiS, jak wszystko na tym świecie, nie jest wieczny. A w dobie internetu czyny i rozmowy spisywane są jak nigdy dotąd w historii.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną