Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pozycje opozycji

Co ma opozycja na władzę

Akcja opozycji „Konwój wstydu” trafiła do wyobraźni wyborców. Akcja opozycji „Konwój wstydu” trafiła do wyobraźni wyborców. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Coś się przełamało. Notowania PiS spadły. Nawet jeżeli jeszcze wzrosną, dostrzeżono obłudę władzy, która wiele mówiła o pokorze i umiarze, a po cichu czerpała wiadrami z państwowej kasy. Opozycja chwyciła wiatr w żagle. Dokąd jednak płynie?
Stosunki na linii Lubnauer–Schetyna wyraźnie się poprawiły.Dariusz Gorajski/Forum Stosunki na linii Lubnauer–Schetyna wyraźnie się poprawiły.

Premierem wcale nie jest Mateusz Morawiecki, ale Robert Feluś, naczelny „Faktu”, bo to pod tabloidy prowadzona jest nasza polityka – zżyma się polityk obozu rządzącego, wyraźnie rozgoryczony pomysłem obniżenia wynagrodzeń parlamentarzystów i samorządowców o 20 proc. W ten sposób prezes PiS próbuje przykryć trwającą od kilku tygodni aferę z kilkudziesięciotysięcznymi nagrodami, które przyznawali sobie ministrowie i wiceministrowie w rządzie Beaty Szydło.

Sprawę ujawnił poseł PO Krzysztof Brejza, a prasa bulwarowa, która żywi się opowieściami o niebotycznych zarobkach innych, ochoczo ją podchwyciła. I PiS ma problem, bo „elektorat przecież tabloidy czyta”. – Ludzie ślą do nas teraz wiadomości, że te 20 proc. to za mało, że trzeba o 50 proc. obniżyć nam pensje! – dodaje poseł PiS. Z przekonania – jak mówi – nie popiera pomysłu obniżek. Bo zarobki powinny być godne, bo strach przed tabloidami jest zgubny, czego najlepszym przykładem Smoleńsk – według naszego rozmówcy może do katastrofy w ogóle by nie doszło, gdyby za pierwszych rządów PiS Ministerstwo Obrony ośmieliło się kupić nowe samoloty dla vipów. Ale wówczas też górę wziął strach przed bulwarową narracją. – Z satysfakcją będę jednak patrzył, jak opozycja będzie musiała głosować za tymi obniżkami – podkreśla poseł, bo jest pewny, że teraz to politycy opozycji staną się zakładnikami tabloidów. A jak ma się to do jego przekonań? – Dla dobra sprawy, czyli utrzymania jedności obozu, zapomnę o nich. Taki zawód: przyciskacz, guzikowy – ironizuje.

W PiS długo lekceważono „aferę nagrodową”. Spodziewano się, że sprawa rozejdzie się po kościach, dlatego nikt na początku nie potraktował tego jako klasycznego kryzysu wizerunkowego – nie opracowano spójnej strategii komunikacyjnej, a tłumaczenia polityków PiS, w tym byłej premier, brzmiały cokolwiek arogancko.

Polityka 15.2018 (3156) z dnia 10.04.2018; Temat tygodnia; s. 15
Oryginalny tytuł tekstu: "Pozycje opozycji"
Reklama