Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

W nowej KRS prawo znów ustąpiło przed siłą

„Nie dla sędziów z politycznego nadania” – happening i briefing prasowy Akcji Demokracja w związku z pierwszym posiedzeniem Krajowej Rady Sądownictwa w nowym składzie „Nie dla sędziów z politycznego nadania” – happening i briefing prasowy Akcji Demokracja w związku z pierwszym posiedzeniem Krajowej Rady Sądownictwa w nowym składzie Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
Zebrała się Krajowa Rada Sądownictwa w nowym składzie. 27 kwietnia 2018 roku rozpoczęła się w Polsce bezpośrednia destrukcja systemu wymiaru sprawiedliwości.

Od 27 kwietnia o nominacjach sędziowskich decydować będzie ciało, którego większość wybrana została „z rażącym i oczywistym naruszeniem porządku prawnego” – napisała w oświadczeniu Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf. Ta sama, która zwołała owo łamiące porządek prawny ciało, dzięki czemu będzie ono mogło rozpocząć wspomniany proces destrukcji.

Na ile obywatel, na ile organ

Prezes Gersdorf w oświadczeniu wyjaśniła, że wywiązała się z obowiązku zwołania Krajowej Rady Sądownictwa w nowym składzie i nie sięgnęła po obywatelskie nieposłuszeństwo, bo takie nieposłuszeństwo dotyczy osób, a nie organów (a ona jest organem Sądu Najwyższego). Cóż, to odwieczne pytanie, na ile się jest człowiekiem i obywatelem, a na ile funkcjonariuszem władzy i organem właśnie. Ale stało się. I stałoby się i bez udziału pani prezes. Kolejny raz prawo ustąpiło przed siłą.

Prezes Gersdorf wyszła z posiedzenia Rady po wyborze jej nowego przewodniczącego. To samo zrobił poseł Borys Budka (PO), jeden z przedstawicieli Sejmu w KRS. To zdarzenie pokazuje problem, jaki będziemy mieli z tą KRS wszyscy: uznawać czy nie legitymację KRS do działania? Przede wszystkim do mianowania kandydatów na sędziów?

Czytaj też: Piętnastu ludzi bez twarzy

Tysiące nieważnych wyroków

Kilka dni temu warszawscy adwokaci podjęli uchwałę wzywającą adwokatów do nieuznawania prawa do orzekania sędziów mianowanych przez nową KRS. Skądinąd wiadomo, że o podobnej uchwale myślą organizacje sędziowskie, może też kolegia sądów.

To na dłuższą metę oznaczałoby destabilizację całego systemu prawnego, w którym pojawiłyby się dziesiątki, setki, a potem tysiące wyroków z mocy prawa nieważnych, bo podjętych przez nienależycie obsadzony sąd. Z kolei uznawanie ich prawa do orzekania oznacza uznanie łamania konstytucji. Uznanie przez polski system prawny, że w Polsce konstytucja nie jest już najwyższym prawem.

Co jest mniejszym złem?

Dodatkowym dramatem jest to, że sędziowie, których za chwilę nominuje nowa KRS, są Bogu ducha winni. Nie ich wina, że trafili po skończeniu nauki na takie czasy i taką władzę. A opór starszych sędziów przeciw uznaniu ich prawa do orzekania minister-prokurator Zbigniew Ziobro z pewnością wykorzysta do podsycania podziałów i budowania swojego „wojska” w szeregach sędziów.

Gdyby rządy PiS miały potrwać jeszcze półtora roku, to nieuznawanie sędziów mianowanych przez nową KRS dałoby się potem uporządkować. Ale co jeśli PiS porządzi przez następną kadencję? Jak powinni się zachować odpowiedzialni prawnicy? Wydaje się, że nie ma jednej prawidłowej odpowiedzi na pytanie, co jest mniejszym złem.

Teraz kolej na Sąd Najwyższy

Za chwilę nowa KRS rozpocznie też dzieło destrukcji Sądu Najwyższego. PiS wprowadzi tam zapewne stu lub więcej sędziów, żeby „zalać” SN swoimi ludźmi i go przejąć, tak jak przejął Trybunał Konstytucyjny. Bez KRS nie byłoby to możliwe.

Dlatego tak niepokoi, że Bruksela ostatnio już nie wspomina o cofnięciu „reformy” KRS. Upomina się o Sąd Najwyższy, jakby nie rozumiała, że narzędziem do destrukcji polskiego wymiaru sprawiedliwości, w tym Sądu Najwyższego, jest właśnie KRS.

Czytaj też: „Dobra zmiana” wkracza do Sądu Najwyższego

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną