Sejm wygląda tak, jakby ogłoszono najwyższy stopień zagrożenia terrorystycznego. Brakuje tylko wozów opancerzonych. W rzeczywistości instytucja przy Wiejskiej znaczy coraz mniej.
Parlament – wbrew swojej nazwie – przestaje być miejscem debaty: parlamentarzyści opozycji nie mogą wykonywać praw i obowiązków posła i senatora: brać udziału w dyskusji, składać wniosków i poprawek, a nawet głosować – czyli uczestniczyć w stanowieniu prawa. Parlament przestaje być też miejscem stanowienia prawa godnego tej nazwy, zważywszy na jakość procesu legislacyjnego. Podzielił los Trybunału Konstytucyjnego i Krajowej Rady Sądownictwa: został – jak to ujmują prawnicy – „wydrążony z treści”, jakie nadała mu konstytucja.
Polityka
20.2018
(3160) z dnia 15.05.2018;
Polityka;
s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Sejm wygaszany"